Jump to content

Recommended Posts

Posted

U mnie niespodzianka, po powrocie do domu patrze do inku a tu jedna gaska się wybiera na świat i dwie kaczki, fajnie a jutro przyjadą może jajka to podłoże pod kwoke, na razie mam dwie wiec może któraś zechce mi wysiedziec

pozdrawiam i dobrej nocy;-)

Posted

No to Robercie miła niespodzianka.

A ja mam zagwostkę, co zrobić. Od 4 dni w gnieździe siedzi kwoka. Nie przenosiłam, jej bo nie byłam pewna, że siedzi. No ale twardo siedzi. No i tak się zastanawiam: dać jej jajek parę niech cos wysiedzi, czy w piątek mają się kluć perliczki to jej dać. Ale chyba na małę będzie zbyt szybko. No i nie wiem czy będzie mi się chciało bawić w kwokę i osobno młode doglądać. Chyba jednak wolę dla całej inkubatorowej ptasiej maloty, być opiekunem.

 

Marcin, wczoraj ostatni raz przed kluciem jaja prześwietlałam i wywaliłam 2 indycze :(

Posted

Otworzyłam inku coby dolac wody ptrzed jutrzejszym kluciem, a tam Perełka :D :heart: :heart: :heart:

Jakaś szybka jedynaczka na razie :) Nie patrzyłam na inne jajka, tylko szybko dolałam wody i zamknełam coby wilgotność nie spadła niepotrzebnie.

Posted

Fajnie że się Wam klują maluchy, oby tak dalej.

 

Niestety indyk bankowo zdechnie, a do wieczora to już napewno. I teraz tak, szkoda bidaka ale patrzeć nie mogę dłużej i widzę jedno wyjście tylko, napewno wiecie jakie.

Pomimo że dostawał antybiotyk do dzioba on jedyny, to nic się nie poprawiło, a gorzej jest. I teraz pytanie mam takie-czy on mógł się zatkać np trawą zbyt długą? Czy jest taka opcja?

Posted

Iza, no nie wydaje mi się. U mnie indyki to nieraz jak widzę jaką trawę potrafią w siebie wcisnąć, to w szoku jestem. Jeśli widzisz, ze padnie, a cierpi, to nie przedłużaj mu cierpienia, a ulżyj mu :( Wiem, że ciężko i przykro, ale czasem tak trzeba. Ja też moją indyczkę młodą kazałam mężowi zabić. Bo kwoka uszkodziła jej nogę w biodrze jak była malutka. Nic nie dało sie z tym zrobić, puki była malutka radziła sobie, a jak zaczęła rosnąć, to już prawie wstawać nie mogła:( Zdechła by z głodu, jak byśmy jej nie zabili. Nie ma co męczyć ptaka niepotrzebnie, skoro szans nie widzisz...

Posted

Robercie a te jajka to do inku, czy pod kwokę?

 

Indyk dobity, niestety. Ale to nie koniec, bo drugi już zaczyna chwiać się jakby pijany był. Czuję że one mi zdechną jeden po drugim...szkoda, bo bardzo chciałam żeby chociaż parka była, oko cieszyła.

Posted
Zapomniałam dodać że pokroiłam indusia. W wątrobie są jakieś zgrubienia dziwne inne niż u kur widziałam. A całe jelito ślepe było napchane nie kupką, tylko czymś twardym, gorącym ja nie wiem co to było, bo takie duże i wogóle nigdy czegoś takiego nie widziałam np u żadnej kury w jelitach.
Posted
A ja musiałam, ludzie jade do wet, cholera nie chcą mi nic dać dla indyków dalej, szlag mnie już trafia. I napewno nie będę płaciła nikomu za sekcje, bo mam na tacy narządy indyka, wszystko widać gołym okiem.
Posted
Witam jutro wybieram się do weta, i mam takie pytanie do tu przebywających, chodzi mi o aktywnych w tym wątku, zgłębialiscie temat szczepionek dla drobiu np kur chodzi mi o to czy dla każdego rodzaju rasy drobiu jest inna, i na jaką ilość chorób szczepionka przeciw dziala (czy tylko jedną), jeśli coś wiecie piszcie
Posted

Hej. Nie wiem czy szczepionki, jakie podaje się ptactwu występują w postaci płynnej od razu czy najpierw są proszkiem, który z czymś się miesza i wtedy dopiero podaje. Mogłem spytać ostatnio mojego weterynarza, bo niedawno u Niego byłem, ale nie miałem wtedy takiej potrzeby. Natomiast gdybym tego dnia którego u Niego byłem lub dnia kolejnego miał pisklęta (kurze, indycze, pawie, bażancie, perlicze czy z jakiegoś innego ptactwa grzebiącego), to mógłbym je zaszczepić, bo w dniu w którym byłem w lecznicy weterynarz rozrabiał jakąś szczepionkę pod kątem piskląt kurzych, które miał tego dnia rozprowadzać. Z tego co zrozumiałem, to On też kupić jej musiał więcej niż potrzebował, bo nawet On nie miał możliwości kupić jej tylko tyle by zaszczepić tą ilość piskląt które miał sprzedać. Tak więc część tego co kupił niestety wyrzucić musiał, bo po rozrobieniu tej szczepionki należało podać ją od razu ptactwu. Nawet dnia kolejnego mogłaby już utracić skuteczność i podanie jej wtedy nie miało by sensu. Nie miałem wtedy piskląt i nie skorzystałem. Wydaje mi się, że po znajomości, bo 2 lata temu trafiłem w taki sam czas w lecznicy na tego samego weterynarza i wtedy On też tą szczepionkę miał i wtedy akurat miałem kilkadziesiąt kurcząt w wieku do 3 dni i udało mi się wszystkim ją podać (zapłaciłem może 10 zł za pierwszą dawkę i chyba za darmo dostałem dawkę za 2-3 dni pod kolejne pisklęta, bo wtedy też rozrabiał drugą porcję szczepionki). Ta konkretna nie pamiętam przeciwko jakim chorobom strzegła,ale pamiętam że podawało się ją po jednej kropli do oczu. Pewnie nie pomogłem, ale napisałem co wiedziałem. :)
Za rok jeśli będę coś kluł postaram się wcześniej zapowiedzieć i tak spróbować nasadzić pisklęta by zaszczepić je z pomocą tego weterynarza.

Posted

A u mnie już basta. Czekam tylko na 8 kaczuszek Piżmowych. Jeśli nic się nie stanie i wszystkie jajka do końca będą się prawidłowo rozwijały to jeszcze na 12 kaczuszek Piżmowych, 3 gąski i 11 kurcząt. W tej chwili młodzieży jest 99 sztuk, 100 sztuk lub 101 sztuk.

Posted

Ło matko, ile młodzieży u Was się szykuje, super.

 

Byłam wieczorem u weta w domu z rozprutym indykiem. Wizyta 30 zł. I tak, diagnoza to włókniaki u indyków, lek nowe opakowanie Doksy w dawce łyżeczka płaska na 2 litry wody.

Pytałam znowu o ten Trichonidazol, jednak jest nagle dostępny, bardzo to dziwne...3 zł saszetka. Mam się nie przejmować aż tak bardzo, no ciekawe kto by się nie przejmował?

Trichonidazolu nie dostałam, mam się zgłosić po niego dopiero, jak zauważę zmianę koloru korali u indyków ale czy wtedy nie będzie już za późno?

No i jeszcze wet uznał że jestem strasznie dociekliwa i mnóstwo pytań zadaje, chyba chciał powiedzieć natrętna ale ładniej to ubrał w słowa.

Posted

Gospodyni, o to czekamy rzem  więcej Perełek :)

Iza, bo lekarze chcą byc mądrzejsi, a że na ptakach sie mało który zna, to nie lubią pytań :P

Co do Trichonizadolu...Ja podałam dopiero przy wystąpieniu objawów, czyli jak główka robiła się czarna. I pamiętaj, że przez pierwsze 4 dni, podawałam lek rok po terminie :@

W tej chwili, indyki mają sie dobrze i w zasadzie 1 jeszcze ma ciut czarny łepek, ale to już znika, bo widziałam jak u indyczki od której sie zaczęło to wyglądało. Nie ma co leku dawać wcześniej, bo jak będzie potrzebny, to Ci nie zadziała, albo słabiej i co wtedy zrobisz? A leków na Histomonadozę w zasadzie nie ma, jedynie opieramy się na lekach dla gołębi. Więc dużego wyboru nie ma.

Ale vet. to ładnie sobie liczy za samą wizytę :( Niezły zarobek być weterynarzem, chwila wizyty, 2 zdania i 30 dychy do kieszeni :(

Posted

No tak Aniu, drogo, no i nie był szczęśliwy że do domu mu pojechałam. Odpowiadał na pytania ale tak jakby od niechcenia. Jak jemu praca nie podoba się, to chętnie mogę go zastąpić. Drugi wet na urlopie jakimś, to wyboru nie miałam zbyt dużego. Nagrałam się na pocztę ale zero odzewu. No cóż...

Jak na razie to lek podaje i tak przez tydzień mają brać, a potem flore bakteryjną lub zsiadłe mleko. No tylko trzeba zakupić, bo nie mam.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

Loading...
×
×
  • Create New...