Bartas, króliki tak naprawdę mam od niedawna. pierwsze półtora roku, to były same porażki. o czym niejednokrotnie chyba gdzieś wspominałam. dopiero w 2014r. zaczeło mi się z nimi "darzyć" króliki jedzą dość chętnie dynię, o ile się ją ma. w zeszłym roku miałam jej trochę, to dawałam im jesienią i zimą. ale nie wszystkim smakowała. co do tego skąd mam króliki...pierwsz a samiczkę i samca dostałam od męża brata. potem chciałam zostawić jeszcze 2 samiczki, wiec samca trzeba było załatwić z nowej hodowli. nowa krew i na pewno nie spokrewniona. sama wymieniłam z babką ze wsi, z którą się przypadkiem zgadałam. teraz mimo, że samiec młody, będę chciała zmienić nieco swoją hodowlę. mam już zamówione u znajomego męża podrostki nowozelandzkie i kalifornijskie. po 2 samiczki i 1 samiec. no i zobaczymy jak dalej pokieruję tę moją małą hodowlę. oczywiście króliki jak kupuję, to tylko tam gdzie mam pewność, ze ludzie szczepia. sama króliki szczepię, to koszt niespełna 2zł. za 1 królika, więc nie jest drogo, a przynajmniej jest pewność, ze nie padną mi na pomór czy mykso... nie dopuszczam samiczki do samca spokrewnionego. raz tylko miałam przypadkowy miot po rodzeństwie. ale to tylko dlatego, że to mąż rozdzielał młode, był to jego jedyny raz wszystko rozpoznał jako samiczki, a potem jedna mi się okociła zresztą z czasem rozwinęłam nie tylko liczbę samiczek na 3, ale również i liczbę klatek do odchowu podrostków...