Powiem Wam, że chciałbym się nie przejmować chorobami zwierząt, ale nie potrafię. Jak płachta na byka działają na mnie odgłosy które wydają chore ptaki lub widok ptaka który pomimo mnóstwa zastosowanych środków nie dochodzi do zdrowia. Chciałbym przechodzić obok tego z mniejszym zaangażowaniem, ale nie mogę. Widać ryby już tak mają. Musimy nanieść kiedyś na mapę nasze lokalizację i wyznaczyć jakiś środek tych punktów, żeby się spotkać face to face na szklance mleka koziego na przykład. Kto jest za, ręka do góry.