Znam fajne gospodarstwo w Wielkopolsce, w którym nie stosuje się chemii. Pan Mirek (gospodarz tego gosp.) uprawia warzywa na ok. 12ha. Stosuje jedynie preparaty ekologiczne (nie te chemiczne "dopuszczone w ekologii"). Zarówno ze szkodnikami, jak i z grzybami nie ma problemu, a co najważniejsze w kapuście, to nie występuje tam kiła. Problemem u niego jest jedynie to, że wyrosły mu w zeszłym roku główki nie nadające się na handel (handlowa kapusta to taka do ok. 4kg, a u niego były przeważnie większe: 7-10kg.) Wydaje mi się, że nikt z was jeszcze nie widział takiego gospodarstwa, bo jak czytam wasze wypowiedzi, to mam wrażenie, żeście się w chemii zakochali i dlatego tak jej bronicie. Jak nie znajdziecie sami to pomogę...