Kurczak zdechnął, obecnie wymieniam ogrodzenie kurczętom i obserwuję młode. Kuperki mają w porządku i kupy strzelają w miarę twarde, więc chyba pozostałe 7 kurczaków przeżyje. Też się zastanawiam czy tej kurze nie skrócić głowy. Dam jej jeszcze jeden dzień i tak jest odizolowana od innych kur. Zastanawiam się przy okazji, czy nie zrobić sobie samemu sztucznej kwoki, bo w sezonie wiosennym jest duży nadmiar jaj, a kwoka sama nie jest w stanie dobrze wygrzać większej ilości. Co roku się kupuje kury od hodowcy, a się zastanawiam czy jakby samemu nie hodować i zainwestować w szczepionki i leki, to czy bym lepiej na tym nie wyszedł. A tak z ciekawości to kurczęta u Ciebie prowadzi kwoka czy gdzieś w osobnym wybiegu je trzymasz (u mnie kwoka je prowadzi w tym samym wybiegu co większe kury)? Ciekawi mnie to, bo u mnie metody hodowli kur są takie jak to robiła babcia, prababcia etc. a widać, po umieralności, że te metody się dzisiaj coraz mniej nadają, a trochę kur chciałbym mieć koło domu, bo to zawsze fajnie jajko i rosołek zjeść.