Nie jestem na tyle kompetentny, żeby odpowiedzieć na to pytanie. Skala ewakuacji budziła wiele zastrzeżeń ówczesnych naukowców, których opinii nikt nie brał pod uwagę. Państwo chciało pokazać, ze bardzo dba o obywateli, a może po prostu byli cholernie przestraszeni i nie słuchali nawet racjonalnych głosów. Na białoruskiej części Strefy władze już od dawna trąbią o powtórnym oddaniu większości ziem skażonych do osiedlenia się. Na Ukrainie jest inaczej, tam nikt nie zaprząta tym sobie na razie głowy. Zbyt wielu pracowników (czyt. darmozjadów) pracuje na terenie elektrowni i dzięki temu mają stałą pensję i nie muszą nic robić (elektrownia nie działa, a liczba zatrudnionych w niej osób jest drastycznie za wysoka). Uważam, że można by tam już się osiedlić, przynajmniej w pierwszym, dwudziestokilometrowym pasie Strefy, ale wielu osobom jest to nie na rękę, wiec lobbują, żeby zostało jak jest. Niemniej jednak nie traktuj proszę mojej opinii jako słusznej. To, co mówię oparte jest na mojej wiedzy z książek, rozmowach z pasjonatami (również naukowcami) i pobycie tam, jednak wciąż daleko mi do bycia wiarygodnym. Zbyt wiele tajemnic kryje ten dział historii, żeby można było odpowiedzieć na Twoje pytanie. Fałszowanie oficjalnych danych przez ZSRR również nie pomaga odkryć wielu kart.