Jump to content

viviane9

Użytkownik
  • Posts

    37
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by viviane9

  1. Mi również miło, że dzielicie się cenną wiedzą, której mi brak Świadomość że "robię" kurczaki podnosi mnie na duchu W ogóle w moich okolicach jest niesamowite bum na jajka wiejskie, więc jest to połączenie nowej pasji z czymś pożytecznym.
  2. Marietta Co do temp to nawet po otworzeniu tych kółeczek stale było 37,9 C... Choć teraz dostrzegam, że instrukcja obsługi jest trochę przekłamana...
  3. W górnej pokrywie inkubatora mam dwa okrągłe otwory - w instrukcji jest napisane, że są one po to, aby zachodziła wymiana powietrza podczas inkubacji jaj... Otworzyłam je około 15 dnia i tak sobie były, ale to nie zmieniło temperatury w środku.
  4. A mam pytanie odnośnie tych "wywietrzników" w górnej pokrywie inkubatora. Kiedy należy je otworzyć i czy oba na raz?
  5. Dzięki za informacje, może uda mi się zwalczyć tą paskudną biegunkę
  6. A wiesz może coś o tej biegunce pisklaków?
  7. Udane tzn ile sztuk?
  8. http://allegro.pl/inkubator-legowy-do-jaj-wylegarka-klujnik-gratis-i4135288085.html Nie wiedziałam czym się kierować przy wyborze owego sprzętu, teraz wiem, że powinien być jeszcze higometr. Z kolei gdzieś wyczytałam, że "przelanie" wody w inku skutkuje marnością pisklaków, mają więcej deformacji i są mniej odporne. W sumie człowiek uczy się na błędach, więc i ja się kiedyś nauczę prawidłowego inkubowania Martwi mnie ten pomór pisklaków, bo do pierwszych wyklutych dokupiłam 170 sztuk, tak że miałam wszystkich 200, teraz jest 150, ale moje się trzymają. Grzeję im promiennikiem, dostawają wodę z lekarstwem, paszę startową "kurka - naturka", nawet węgiel leczniczy im dałam i dziś rano znowu znalazłam martwe pisklę Cały czas biegunka...
  9. Może dlatego, że to jednak sztuczny lęg, nie ma to jak od kwoki. Mój drugi lęg z inkubatora za 2 tygodnie, już wiem, że za pierwszym razem zrobiłam błąd, ponieważ jak zaczynały wychodzić ze skorupek to dosłownie co godzinę otwierałam pokrywę i podglądałam, ciekawość wzięła górę Teraz muszę się powstrzymać od tego
  10. Nie wiem o co chodzi z prześwietlaniem jaj, ja nic w nich nie widzę... Jeżeli chodzi o opiekę weterynaryjną jako taką to weterynarz gminny odwiedza nas raz w miesiącu, ponieważ mąż z kolei zajmuje się świnkami, tylko chyba nie bardzo ten wet zna się na ptakach, bo jednak tej mykoplazmozy nie wykrył. dopóki nie wyszłam za mąż mieszkałam w mieście, niewielkim wszakże, ale dopiero po przeprowadzce na wieś pojawiła się chęć posiadania zwierzaka (świnki są dla mnie mało atrakcyjne ). Wypadło na ptaki, a jak się bawić w ptaki to już z pompą Ten lek to Doxycyclinum 20%, to dopiero pomogło, choć jak już wspomniałam wcześniej przez 3 tygodnie piły.
  11. Jajka oczywiście idą na sprzedaż do sąsiadów:) Co do mykoplazmozy to 15 kur odpadło, bo za późno się zorientowałam, że są chore... Zaliczyłam 5 weterynarzy w okolicy i teraz jest spokój, bo ostatni przepisał świetny lek, 3 tygodnie podawania, ale jednak choroba ustąpiła. Gdzieś jeszcze mam pudełko po tym specyfiku, zostawiłam na wszelki wypadek. Uczę się inkubowania jaj, przed Wielkanocą z 56 jaj było 30 kurczaków, nie wiem czemu tak mało... Swoją drogą te ptaki naprawdę wciągają, fajnie byłoby mieć hodowlę z prawdziwego zdarzenia
  12. Witam:) Po przeczytaniu kilku fascynujących postów postanowiłam dołączyć do forum. Od dwóch lat mieszkam na wsi. Zaczęło się od 10 kur, które oddała mi sąsiadka, gdyż zachorowała i nie mogła się nimi zajmować. Tak mnie wciągnęły te ptaki, że dziś jest ich ponad 100 dorosłych, 80 8-tygodniowej młodzieży, 100 pisklaków i 56 jaj w inkubatorze. Jako "żółtodziób" mam za sobą walkę z mykoplazmą, pomorem pisklaków na wskutek biegunki, rozdziobywaniem jaj przez dorosłe ptaki. Warunki do trzymania ptaszysków mamy, ponieważ latają po wybiegu 20 arów, a ziarno mają z 10 ha. Czy mam szansę na 1000 sztuk? Tak mi się marzy
×
×
  • Create New...