Witam, Jestem w posiadaniu działki 2ha zarośniętej potwornie chwastami. Docelowe przeznaczenie to budowa domu, jednak chciałbym zadbać o ten teren tak, żeby za ok 2-3 lata nie walczyć z dżunglą. Ziemia wiele lat nie uprawiana. Nawet jak coś było siane/sadzone to bez większych efektów. Przeważa perz Ale już wyrastają młode drzewka (do usunięcia orką) :/ Teren parę razy był "roundup`owany" jednak wydaje mi się to walką z wiatrakami. Pytanie: Jak walczyć z chwastami tak, żeby przy budowie domu nie musieć walczyć z potężną roślinnością ? Czy przeoranie tego i obłożenie liśćmi orzechu (jesienią) da jakiś efekt na wiosnę? Zakładam, że na wiosnę zrandapuję młode chwasty. Nie chcę wyczyścić placu a jedynie utrzymać go "w ryzach". Może warto zasiać coś co "przytłumi" szkodniki? Słyszałem o koniczynie.