Witam,i jak tak się przyglądam temu co wyżej napisane to nasuwa mi się tylko jedno skojarzenie -tylko szara strefa.Jak się wplączesz w ilości,zaraz za tym pójdą nakłady,no a za tym tylko certyfikaty,pozwolenia,zezwolenia,nakazy,wymogi.Proszę mnie za mądralińskiego nie traktować ale ......żal,naprawdę żal mi takich,którzy pytają typu;ej mam budynek {...}i chciałbym się zająć hodowlą .... ile tysięcy sztuk muszę mieć,żeby było opłacalne.Oni nie mają pojęcia co i w co się pakują.Tak naprawdę to dziś nic się nie opłaci,bo po spełnieniu tych wymogów unijnych-trzeba nadganiać ilościami,metrami,hektarami.Mam takiego kolegę ,wczoraj niedziela,,ciągniki gnały po polach z nawozami,bo żeby zdążył,żeby był plon.Tak ma gospodarę 1000,czy 1500 ha.Tylko ,czy ta gospodarka jest dla niego,czy on dla niej????A jakby mi ktoś zarzucał ,że jakiś negatywnie nastawiony jestem,albo zniechęcam,bo jest przecież tak super,to napiszę coś z czasów byłych.Mój pradziadek urodził się w 1900r.,w okresie międzywojennym,kupił parcelę postawili małą chatkę,przed wojną dom z chatki rozbudowali stajnię-stajnię -stajenkę.Po wojnie powiększył gospodarkę do 4 ha,był już kimś bo do Tarnowa jeżdził na rowerze do roboty,za komuny jeszcze wybudował drugi dom,zmarł w 1976r.Zostawił po sobie ok.4 ha pola,2 domy,małą gospodarkę.Małą gospodarkę,ale jak na owe czasy to uryli się jak bure osły.NIE MIAŁ KREDYTÓW,WSZYSTKO Z ROBOTY I PRACY.A dziś weż sobie kredyt,nie mówię konsumpcyjny,ale na prod.porażka ,chyba ,że masz monopol.To jak to jest niby technika,cywilizacja większa,tyle tylko,że służy cwaniakom,krętaczom,handlarzom,itd...pozdrawiam