Jump to content

rinkerdinker

Użytkownik
  • Posts

    5
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by rinkerdinker

  1. Witam ponownie po miesięcznej przerwie. Sytuacja wygląda następująco: owe charczenie dotyczy 4 sztuk zielononóżek kuropatwianych (mam tylko 4 szt). Oprócz charczenia można zauważyć że one do tego tak jakby kichaja, jakby starały się odchrząknąć to co zalega im tam w gardle. Leczenie podjęte było następujące: dostały antybiotyk Enrofloxan10% przez 7 dni do dzioba oraz były odrobaczone Levamol10% - 3 dni podany również prosto do dzioba. Objawy nie ustały, nadal jest to samo. W ich zachowaniu żadnych niepokojących zmian poza tym *kichaniem* nie ma bo jedzą normalnie, są żywe, ruchliwe. Nie wiem czy one później dojrzewają ale jako jedyne nie zaczęły jeszcze nosić jajek choć wszystkie są już czerwone, grzebienie im nie bledną. Ta co charczy/kicha już od dłuższego czasu waży 1.40kg więc nie jest wychudzona według mnie, szczególnie patrząc na jej wielkość. Nie wiem już jak z nimi postąpić, przecież raczej te objawy nie powinny mieć miejsca gdyby były zdrowe - chyba że zielononozki tak mają, a jak czytałem to są podobno bardzo odporne kury...
  2. No zobaczymy co powie Z karencją nie ma problemu bo one jeszcze nie zaczęły nieść, dopiero czerwienieją.
  3. Taki właśnie mam plan, tylko że nie spodziewam się niczego konkretnego po tej diagnozie, o ile jakaś w ogóle zostanie podana. W okolicy weterynarze głównie psami/kotami się zajmują, kurze to pewnie przepiszą jakiś jeden lek "na wszystko" który gdzieś tam na półce mają (o ile będą cokolwiek mieć).
  4. One podobnież komplet szczepień miały, a gdy były kupione to żadnych takich objawów nie było. Dopiero teraz, w internecie czytałem że takie charczenie może być spowodowane choćby upałem i gorącem. Co do mykoplazmozy, objawów przy tej chorobie w internecie można znaleźć wiele - śmierdząca wydzielina z dzioba, opuchlizna, katar - tylko że omawiana kura nie ma żadnego z tych objawów, a "charczy" już trochę i to jest jedyna rzecz która może być oznaką tej choroby. Gdzieś wyczytałem też że takie charczenie jest objawą "pypcia". Zaglądałem im do dzioba, ale nic tam nie zaobserwowałem niepokojącego więc to odpada, nie ma tam żadnych nalotów/błonek. Jeżeli to faktycznie mykoplazmoza to jakie kroki należy przedsięwziąć, bo czytałem, że jest to trudno wyleczalne.
  5. Witam, 2 z moich kur charczą i o ile w przypadku jednej trwa to już jakiś czas, tak drugą zauważyłem dopiero teraz. Odgłos jakby miały flegmę. Kury są młode, kupione na początku maja i będą właśnie zaczynać znosić jaja. Jedna z tych kur to zielononóżka kuropatwiana a druga dominant niebieski. Obie kury poza tym charczeniem, które zresztą nie jest jakieś bardzo głośne, ale gdy się przybliżyć to słychać jakby coś im zalegało w gardle/przełyku, nie wykazują żadnych innych objawów - nie ma biegunki, nie ma żadnego wycieku z nosa, czerwienieją coraz bardziej, są żywe (zielononóżka to już w ogóle), jedzą normalnie. Czego może być tego przyczyna? W zimie kury też charczały, szczególnie kogut, ale to z przeziębienia, po krótkim czasie im to przeszło (starsze, zeszłoroczne). W kurniku mają czysto, nie ma mowy o tym żeby wdychały coś ze ściółki/ odchodów, bo te są regularnie usuwane. Wodę do picia też dostają codziennie świeżą. Co prawda one żyją z kaczkami i kaczki wodę potrafią zabrudzić, ale jak mówię, regularnie jest podawana świeża. Z góry dziękuję za pomoc.
×
×
  • Create New...