LukaszRobin

Trochę czasu minęło, niosą się już? Mogło to być spowodowane stresem na nowe otoczenie. Ogólnie też, przy takiej ilości kur, jeśli masz je tylko na nioski, to usunął bym koguta. Niepotrzebnie je nasiada, może uszkodzić, potłuc jajko w środku. Mam 30 kurek, bez koguta, dają od 15 do 25 jak dziennie

U mnie kuny biegaja w nocy po placu, pies nic sobie z nich nie robi, jak by był z nimi za pan brat. Musisz zamykać kury na noc, nawet mąkę okienka jak masz, bo kina wlezie małym otworem

Witajcie! Przegrzebałem forum, było kilka tematów, ale w każdym mało konkretów.... Chciałbym założyć hodowlę kóz. Tak, odbiło mi heh. Czy znajdzie się tu jakiś hodowca, który podzieli się doświadczeniem? O co chodzi? a no głównie tak: - jaka rasa do hodowli na mleko? - ile kóz jestem w stanie utrzymać z hektara? - ile kóz na m2 zagrody/ ew jaki wybieg? - czy muszę mieć capa, czy mogę mieć same samice i nie bawić się zarodowo? - ile docelowo musiał bym mieć kóz, żeby starać się o ew kontrakt na odbiór mleka? - jakie uprawy do żywienia? (poza łąkami) owies? burak? marchew? Czemu kozy? w okolicy jest nisza, nikt tu nie ma kóz, a rozeznałem rynek i na początek jakiś tam mały zbyt lokalny bym miał. Druga sprawa jest taka, że przez te pandemię najprawdopodobniej stracę część etatów jakie mam (bo branża muzyczna będzie zawsze na końcu, w czarnej d*pie), więc zamiast siedzieć i patrzeć jak mi zboże rośnie, zakasam rękawy i przynajmniej może z nudy w alkoholizm nie wpadnę w tej chwili mam tylko "bydło dziobate", czytaj kury, popyt na jajka jest więc tutaj też produkcja będzie zwiększona. Jeśli chodzi o zaplecze to : - 10 h gruntów ornych - 1h łąki (jeszcze nie mam, ale dzierżawa już na mnie czeka, od sąsiada, mogę wejść w każdej chwili, plus szansa na dodatkowe 50a) - chlewnię po świniach i bydle do adaptacji bo pusta stoi, 8m x 15m - wybieg o pow ok 200m2

A odpowietrzyłeś je po wymianie cylinderka i wlaniu nowego płynu?

Radą Vademecum sprawdziłem głowice. Ogólnie trzy były stare, jedna nowa. Zalałem nafty w gniazda zaworów, i tylko jedna głowica trzymała i to odziwo nie nowa, tylko jedna ze starych. Nowa była kupiona za ponad 300 zł, kompletna głowica, nafta zalana i od razu puściła , takie gunwo teraz robią. Głowice poszły do regeneracji, zapłaciłem 690 zł za wszystkie. Ciągnik dalej wyrzucał mi paliwo ale chodził równiutko, więc zadzwoniłem do tych misiaków co mi regenerowali wszystko i....ich radą wywaliłem podkładki miedziane które wchodzą w gniazda wtrysków, bo podobno wtedy może być sytuacja że wtrysk rozpyla, ale minimalnie za wysoko, paliwo ścieka i dymi i faktycznie zadziałało ! teraz nie dość że chodzi równo to kopcenie nawet na względnie zimnym silniku ustało, wydech jest suchy. Teraz po ok 10 h docierania na sucho, zacząłem jeździć samym traktorem, jeszcze w przedziale 1000 - 1400 obrotów lekko nierówno pyrka, między 1400 a 1600 chodzi znowu równo, mam nadzieję że w późniejszej fazie docierania się to straci, wyżej na razie go nie kręcę jak 1600. Dzięki wszystkim za rady!

Faktycznie Panowie, po kliku godzinach zaczął chodzić równiutko, coraz lepiej, natomiast z kolektora wydechowego sączy się lekko olej napędowy....., zdjąłem kolektor, to na dwóch garach delikatnie paliwo na wydechu wypływa. Chyba się nie postarali z tymi wtryskiwaczami jednak , bo wygląda na to że dwa z czterech leją trochę....

Wtryski były robione na warsztacie, tam gdzie regenerowali pompę. Wydaje mi się też że dawka paliwa na pompie jest za duża, traktor pieruńsko szybko wchodzi na obroty, jak nigdy odkąd sięgam pamięcią, ale kosztem ciemnej chmury dymu w momencie wciskania gazu,

Remont był dwa tygodnie temu, potem czekałem na pompę, ciągnik po remoncie popracował może z 1h na jałowo . Jak się zagrzeje to kopci malutko, są takie momenty gdzie wyrzuca więcej dymu. Link do filmiku, po połowie widać te mmenty kiedy wyrzuca więcej dymu https://youtu.be/rJMoFx9iQD8

Cześć! Jak w temacie. Silnik po kapitalce, komplet naprawczy, tłoki, pierścienie, tuleje, to wszystko nowe, pompa po regeneracji (w sprawdzonym miejscu, 1.2tyś zł regeneracja), wtryskiwacze ustawione, nowe rozpylacze, bo poprzednie lały, kąt wtrysku ustawiony dobrze. Traktor pali dość dobrze, niebo lepiej jak przed kapitalką, lepiej jak przed regeneracja pompy, ale pojawił sie taki problem że nierówno pracuje. Tak jak by na jednym garze zakopci trochę i nie wiem jak to opisać, "burknie" troche bardziej niż reszta, a to i zasadniczo nie zawsze. (postaram się nagrać jakiś krótki filmik żeby zobrazować problem) Jedyne co nie zostało wymienione to 3 głowice (jedna wymieniana w zeszłym roku, rozerwało ją) Nie chce pchać się w zbędne koszty i na pałę wymieniać pozostałe 3 głowice. Moze ktoś z Was ma pomysł co tam może być jeszcze nie tak? PS Uważajcie komu dajecie pompę do regeneracji. Z moją pompą wiąże się historia taka, że byłą regenerowana w dwóch miejscach, najpierw w miejscowości Szymiszów, w zakładzie mechanizacji rolnictwa, gdzie (w moim odczuciu) zostałem oszukany. Zapłaciłęm 500 zł (podejrzanie tanio), szef zapewnił mnie, że zostały wymienione łożyska, uszczelki i sekcja tłocząca..... Pompa po założeniu działała gorzej niż przed regeneracją! Zawiozłem ją do miejscowości Przywory, do PTI, tam rozebrali ją i co? sekcja tłocząca nie była nawet ruszana, wymienione były dwa łożyska na jakieś Chińskie gówno, uszczelki papierowe, do tego pompka zasilająca założona jakaś inna niż moja, też chińszczyzna), musiałem zapłacić 1.2 tyś zł za regenerację "zregenerowanej" pompy.

Zdejmij pompę i sprawdź , czy przypadkiem nie założyłeś źle pompy (połączenie blok - sprzęgiełko- pompa). Wiem że teoretycznie nie da się tego złożyć źle, bo sa wycięcia, ale my po regeneracji założyliśmy źle (coś się ojcu na pompie dupło, ale wlazło na zęby noralnie), dokręciliśmy, ustawiamy kąt wtrysku, powinno iść na pierwszy tłok, paliwo idzie na drugim ..... zdjęliśmy pompę ,a tam ząbki w sprzęgiełku przegwałcone. Może u Ciebie też jest podobna sytuacja?

Już piszę co ustaliłem, bo może komuś się przyda. Byłem w TUW-ie, i kara za brak OC jest nieunikniona, jak tylko zgłoszę do ubezpieczenia, zrobię umowę na dany ciągnik (nawet przy innych blachach), to po numerach bloku Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny sprawdzi przeszłość pojazdu i wyjdzie brak ubezpieczenia. Zadzwoniłem więc do UFG, tam dowiedziałem się że : - kara za brak OC naliczana jest tylko za rok wstecz od dnia kontroli - nie ściągają za więcej niż rok, nie ważne czy nie było 2 lata czy 12 lat - wysokość kary za brak OC ciągnika rolniczego wynosi 750 zł Więc nie ważne czy Ojciec mi daruje ciągnik, sprzeda mi go czy zrobi wszystko na siebie, kare w wys 750 zł będzie trzeba zapłacić tak czy siak. Mam nadzieję że to czego się dowiedziałem, w razie potrzeby posłuży innym użytkownikom forum Pozdrawiam

Znajomy jakieś 5 lat temu miał pęknięty blok w bizonie, woda szła na zewnątrz, z tego co wiem "zaspawał" to czy zakleił i jeździ dalej. Jak Cię nie stać na nowy silnik, inny ciągnik, albo taki sam ciągnik uszkodzony ale ze sprawnym blokiem, to chyba jedyne wyjście żeby zakleić. Raczej to trwałe nie będzie, a zasadniczo nie wiadomo czy to jedyne pęknięcia. Mieliśmy podobną sytuację kilka lat temu w C360 (na szczęście blok cały), ojciec pożyczył szwagrowi żeby coś przewieźć, ten zapomniał wody spuścić i cyk. Głowica do wymiany. W trzech wywaliło korki i nie pękły a ta jedna pękła, kolektor dolotowy rozsadzony też. Od tamtego czasu chodzi na płynie. Tak propo wody jeszcze. W lato musieliśmy wymienić tuleję w której pracuje tłok, dolna uszczelka była kantnięta (prawdopodobnie źle założyli jak robili kapitalkę kiedyś), i płyn poszedł w olej. Po wyciągnięciu tulei wsadziłem rękę do środka i wyciągnąłem całą garść kamienia który był osadzony na ściankach bloku silnika ..... woda była lana swego czasu oczywiście zwykła kranówa, silnik zakamieniony gorzej jak czajnik, nie polecam wody

Jutro pójdę do żony mojego prezesa z OSP, ona pracuje w ubezpieczeniach pocztowych (TUW?), rejestruje u niej moje auta, może ona poratuje. Jak się czegoś dowiem to dam znać

Czołem! Mam problem z ursusem c360 i chciałbym zapytać Was, może ktoś wie jak sprawę ugryźć. Otrzymałem po rodzicach gospodarstwo rolne a z nim ciągnik (zasadniczo ten jeszcze nie został prawnie darowany). Włożyłem już spory nakład finansowy żeby ten ciągnik rejestrację przeszedł, bo cały czas miałem w głowie z młodych lat, że ta 60tka jest wyrejestrowana przez poprzedniego właściciela.... Otóż dzisiaj poprosiłem ojca żeby skompletował mi wszystkie dokumenty i..... ciągnik zakupiony w 2007 roku, jest umowa kupna sprzedaży, jest dowód rejestracyjny na nazwisko byłego właściciela, który był pierwszym właścicielem. W dowodzie przegląd robiony przed zakupem, czyli w 2007 roku, następny miał być w 2009 roku (tablica rej. zgubiona) i tutaj historia sie urywa Nie będę tutaj winił rodziców, (bo czasy wtedy były jakie były, trochę ledwo koniec z końcem wiązali, może bali się opłat, a pola zawsze mieliśmy od polnych dróg itd ), ale dali dupy po całości, bo zasadniczo przez te wszystkie lata z wyjazdem na drogę publiczną był problem..... Chcę ten ciągnik zarejestrować, bo od przyszłego roku mam dzierżawę 8h w dwóch kawałkach, przy ogromnie ruchliwej drodze publicznej, nie będę kusił losu przecież. I tutaj pytanie, jak podejść do rejestracji tego ciągnika, jak do ubezpieczenia? Nie chce narobić smrodu ojcu (mama zmarła w tym roku) a ciągnik chce zarejestrować? Posłać ojca do urzędu żeby zarejestrował ciągnik na siebie a potem zrobił darowiznę na mnie? Zrobić darowiznę na mnie i wtedy ja mam iść do urzędu? Olać sprawę i "kupić" lewe papiery jako ciągnik sprowadzany z francji (spotkałem się z taką ofertą, 1200 zł za te przyjemność), wtedy zarejestrować od razu na siebie? Dzięki za odpowiedzi i pozdrawiam Was Łukasz

Gotowe! Oto efekt końcowy prac przy kołach Teraz tylko kabinę zmienić ....