Jump to content

Recommended Posts

Posted

Dzielimy się tutaj spostrzeżeniami na temat legend i tradycji słowiańskich. Zapraszam wszystkich forumowiczów.

 

POLSKIE LEGENDY: O LECHU, CZECHU I RUSIE - O POWSTANIU PAŃSTWA POLSKIEGO.

 

Dawno temu plemiona Słowian zamieszkiwały dalekie krainy. Żyli w dobrobycie i w zgodzie ze sobą. Na czele trzech największych i najpotężniejszych rodów stali trzej bracia: Lech, Czech i Rus. Ludzie cieszyli się z wielkiej mądrości swych przywódców, a dobrobyt jaki nastał za ich panowania spowodował, iż plemiona słowiańskie znacznie się rozrosły. Niestety wraz ze wzrostem ilości ludności zaczęło brakować ziaren z pobliskich pól, zwierzyny w lasach oraz ryb w rzekach. Ludzie zaczęli obawiać się głodu. Bracia dostrzegli ten problem i postanowili naradzić się co można z tym zrobić. Długo debatowali, aż w końcu postanowili poszukać nowych ziem dla swoich rodów.

 

Na drugi dzień zwołali swoje rodziny i przyjaciół i obwieścili co postanowili. Początkowo ludziom nie spodobał się pomysł braci, ale zaufali ich mądrości i decyzjom. Najbliższe dni rody spędziły na przygotowaniach do wyprawy. Pakowali swój dobytek i wznosili modły do swoich bóstw o powodzenie poszukiwań nowych ziem. Przyszedł w końcu dzień w którym opuścili swoje domostwa. Przodem jechali zbrojni, aby sprawdzać jakie niebezpieczeństwa czekają wędrowców. Za wojami jechały wozy ze starcami, kobietami i dziećmi oraz całym dobytkiem rodów słowiańskich. Na końcu jechał znów mały oddział straży, aby zapewnić bezpieczeństwo podróżników również za ich plecami.

 

Droga była ciężka. Czasem trzeba było przebrnąć rwące rzeki, czasem przepędzić atakujące watahy wilków lub dzikich plemion. Czasem podróżujący musieli przedzierać się przez gęste puszcze, w mrokach których czaiły się tajemnicze stwory. Słowianie ufali jednak swoich przywódcom Lechowi, Czechowi i Rusowi, a dla ich wsparcia jeszcze mocniej modlili się do swoich bóstw i uparci dążyli przed siebie.

 

Po wielu tygodniach znaleźli się wśród bezkresnych, żyznych równin, wśród których błyszczały w słońcu wody wielu rzek. Podczas postoju Rus rzekł do braci:

- Moi ludzie są już zmęczeni podróżą. Czujemy, iż te stepy są nam pisane i tu będzie nasz dom. Tu zostaniemy i założymy naszą osadę.

Lech i Czech pożegnali się z bratem, przysięgli, że jeszcze kiedyś się spotkają i ruszyli w dalszą podróż. Postanowili ruszyć za słońcem stojącym w zenicie, gdyż starszy z braci Czech lubił ciepło dawane przez promienie słoneczne.

 

Po wielu dniach podróży dotarli do wielkiej góry. Rozbili obóz u jej stóp. Przyszedł wtedy Czech do Lecha i tak mówi:

- Wiesz dobrze jak kocham słońce, a z tej góry będę miał bliżej do jego promieni. Ziemie są tu bardzo urodzajne. Tu zostaniemy i założymy osadę dla mego ludu.

 

Trudno było Lechowi opuścić brata, ale wiedział, że w końcu i on znajdzie swoje miejsce. Po kilku dniach pożegnał Czecha, przypomniał o przysiędze jaką złożyli jeszcze z Rusem, iż pewnego dnia się spotkają i ruszył w dalszą podróż. Po wielu dniach rozbili obóz i zaczęli przygotowywać posiłek. Lech rozejrzał się po okolicy. Ujrzał rzeki pełne ryb, bory pełne zwierzyny i ziemie nie mniej żyzne jak te Czecha i Rusa. Spojrzał na swoich ludzi, dostrzegł ich zmęczenie ciągła podróżą i tak do nich przemówił.

- Nadszedł kres naszej podróży. Czuję, iż to jest nasze miejsce i tu powinniśmy zostać. Tu założymy naszą osadę.

Ludzie ucieszyli się bo byli już bardzo strudzeni, jednak pragnęli, aby bóstwa dały im znak, iż jest to faktycznie koniec ich podróży. W tym też momencie gdzieś z góry rozległ się głośny okrzyk. Słowianie unieśli głowy, aby zobaczyć skąd on dobiega i ujrzeli wielkiego białego orła lądującego w gnieździe na szczycie ogromnego dębu. Widok zapierał dech w piersiach. Biel piór ptaka odcinała się pięknie na tle czerwieni nieba i zachodzącego właśnie słońca. Nikt nie miał wątpliwości, iż jest to znak na który czekali.

 

W miejscu w którym rozbili obóz zbudowano gród. Na cześć ptaka, który zakończył ich wędrówkę nadano osadzie kształt orlego gniazda i nazwano Gnieznem, zaś biały orzeł na tle czerwieni stał się godłem rodu Lecha, a później całego państwa polskiego, któremu ów ród dał swój początek.

Posted

Dokładnie nie wiadomo czy Słowianie są autochtonami czy przywędrowali do Europy z Azji środkowej. Nie wiadomo dokładnie czy znani w starożytności Wenetowie byli Słowianami. Pewne jest że w IX wieku powstało państwo Wiślan i na blisko 100 lat przed Mieszkiem I przyjęło chrześcijaństwo. Najbardziej prawdopodobna jest teza że Słowianie pierwotnie zamieszkiwali tereny na wschód od Kijowa. Po upadku państwa Gotów  w 375 roku Słowianie zaczęli się przemieszczać na zachód, szczególnie w VII i VIII wieku docierając aż do Łaby. Pozdrawiam!

Posted
Hinduska wiara ponoć wzięła początek od słowiańskiej. W zasadzie to każda wiara mówi o tym samym... Nie przypomnę sobie gdzie, ale były znajdowane słowiańskie wzory, może gdzieś w Grecji... A Serbowie?
Posted

Chyba raczej nie bo buddyzm to religia nieteistyczna,  powstała już po wyjściu Prasłowian ze środkowego wschodu. Wierzenia Słowian były teistyczne. Serbowie, a dokładniej Serbołużyczanie ok. VII wieku znad Łaby powędrowali na południe. Pozdrawiam!

Posted
Buddyzm jest jakiś inny ;) ale wywodzi się z hinduizmu. Też ma sporo wspólnego. Budda to taki Jezus. Bodajże urodził się także 24.grudnia. Ma to związek ze słowiańskimi wierzeniami solarnymi. A zasadniczo to wędrówka słońca po "krzyżu" w przesileniu zimowym.
Posted

Nie ma czegoś takiego jak hinduizm. Są religie hinduistyczne. Ich wspólną cechą jest przede wszystkim reinkarnacja nigdy nie występująca w wierzeniach Słowiańskich. Budda nie był Jezusem. Buddzie bliżej do Lenina (zły przykład, wiem) bo obaj kwestionowali istnienie Boga. Pozdrawiam!

Posted
Jest taka wizja, że ta cząstka gazu z której powstał nasz kosmos to jest właśnie Bóg (płci męskiej) i lucyfer (płci żeńskiej)(kojarzę to z tym ☯) Lucynka się zbuntowala i powiedziała Bogu, że ona chce tworzyć, nie chce być zależna od Boga. Bóg na to że Musza współpracować bo są jednością,ale lucynce to nie pasowało że musi robić to co Bóg. Chciała mieć swój świat. I wtedy nastąpił wybuch . Kosmos zaczął się rozszerzać, Lucynka była coraz dalej od Boga (+ i - jak w atomie, protonie czy czymś tam). Podobało jej się to. Im dalej była od Światła (Boga) tym bardziej gestniala i się materializowala... No i mamy ziemię. Królestwo lucynki. Aniołowie schodzą na ziemię i nawracaja ludzi do Boga. Kosmos będzie się zwężał, a my będziemy się dematerializować. A potem następny wybuch. (inne nazwy kosmosow to Zeus Kronos itd.)
Posted
Protoplasta chińskiego pisma też jest głagolica. Mówi o tym Tadeusz Mroziński. Warto zerknąć na niego. Może wstawię jakiś krótki filmik jak znajdę taki ;)
Posted
A co do ras. Mówimy teraz jak wędrowały kultury. Ludy krążyły i się mijały że sobą. Ale nie jest powiedziane że też nie jesteśmy z jednej gliny. Są na świecie dwie haplogrupy krwi. Jak nie mieszam... ;)
Posted
Są jeszcze takie gdybania, że byliśmy na biegunie północnym. Kiedyś tam były świetne warunki klimatyczne. Gwiazda północy po przetłumaczeniu na polski to POLAK.
Posted
Może najpierw biegun, a potem południe, a potem kierunek Polska. W hinduskich vedach jest o czterech rasach białych Słowian,na biegunie (swastyka- słowiański symbol tych 4ras)

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

Loading...
×
×
  • Create New...