Sołtys Michał Posted June 24, 2019 Report Posted June 24, 2019 była droga, jednak z upływem czasu sie zdewaluowała.Pisze zdewaluowała bo gdzieś wyczytem że jednym z powodów upadku było picie i tycie.Raczej sprzedajna magnateria jak obecna opozycja była przyczyna upadku polskiej armii tamtego okresu. Quote
Sołtys Michał Posted June 24, 2019 Report Posted June 24, 2019 Tu nie chodzi o lepsze samoloty lecz o samą organizację przez dysponenta samolotu w feralnym locie, czyli Kancelarię Premiera i te kłamstwa które niewątpliwie miały coś ukryć. Pozdrawiam!I to jest sedno sprawy. Quote
Sołtys Michał Posted June 24, 2019 Report Posted June 24, 2019 na temat huzarii chętnienie poznam. Katastrofa smoleńska została tak nakręcona jak ktoś chciał, prawdy niema i nie będzie. znanej prawdy, jasnej prawdy,Oczywiście, obecna wtedy władza dziś opozycja zrobiła dużo by prawdę zatuszować. Quote
Jaga Posted June 24, 2019 Author Report Posted June 24, 2019 Dla mnie najważniejsze jest to, że byliśmy nie pokonani. Nie było drugiej takiej armi na świecie. W Polakach drzemie wielka moc! Drzemie sobie od wieków niestety... Quote
Sołtys Michał Posted June 24, 2019 Report Posted June 24, 2019 No to bys musiała żyć jeszcze ze 100 lat. czego życzę. Quote
Jaga Posted April 24, 2020 Author Report Posted April 24, 2020 POLSKIE LEGENDY: O SMOKU WAWELSKIM Dawno temu, gdy polskimi ziemiami rządził król Krak, w Krakowie pojawił się smok. Było to ogromne zwierzę, o zielonej skórze, długim ogonie i paszczy wypełnionej ostrymi zębami. Smok zadomowił się w jamie pod zamkiem i żądał, aby raz w tygodniu składano mu ofiarę w postaci krowy. Jeżeli nie spełniono jego zachcianki, porywał ludzi. Na mieszkańców Krakowa padł blady strach, jednak znalazło się kilku śmiałków, którzy twierdzili, że zdołają pokonać smoka. Niestety żaden z nich nie wracał z wyprawy do jamy potwora. Zarówno król, jak i poddani stracili już nadzieję na ratunek. Co tydzień stada bydła boleśnie się kurczyły, gdyż smok wymagał zawsze najdorodniejszych sztuk. Martwiono się, co będzie, gdy pożre już wszystkie krowy. Gdy wydawało się, że wszystko już stracone i lud Krakowa czeka zagłada, na dworze Kraka pojawił się ubogi szewczyk. - Panie mój, myślę, że jestem w stanie pokonać dręczącego Was smoka - zwrócił się do króla, nisko się kłaniając.W królewskiej sali rozbrzmiały śmiechy rycerzy.- Patrzcie go, śmiałek się znalazł. - Nie wiesz, że smoka nikt nie jest w stanie pokonać?- Zabił już wielu wybitnych wojaków! Jak możesz się z nimi równać?Jednak Krak był mądrym władcą i wiedział, że nie można marnować żadnej szansy na uwolnienie się od groźnej bestii.- Dobrze, szewczyku. Pokonaj smoka, a zostaniesz sowicie nagrodzony. Szewczyk ukłonił się i odszedł, obmyślając swój plan. Niebawem wszystko miał już przygotowane. Zabił najdorodniejszego barana, jakiego udało mu się znaleźć, a potem wypchał go siarką i dokładnie zaszył. Zarzucił sobie go na plecy i udał się w kierunku smoczej jamy. Najciszej jak tylko potrafił zakradł się do samego wejścia, rzucił wypchanego barana i uciekł. Wkrótce z groty wyszedł smok, zwabiony zapachem świeżego mięsa i dostrzegając barana, natychmiast go pożarł. Siarka ukryta w zwierzęciu od razu zaczęła działać, powodując u smoka ogromne pragnienie. Rzucił się w kierunku Wisły i pił, pił, pił, pił...Wydawało się, że jeszcze chwila i wypije całą Wisłę! I wtedy nagle rozległ się ogromny huk. Smok wypił tak dużo wody, że po prostu pękł. Pomysłowy chłopiec został bohaterem całego miasta, a król sowicie go wynagrodził. W Krakowie zaś do dziś, u stóp Wawelu, można zobaczyć Smoczą Jamę i ziejącą ogniem figurę wawelskiego smoka, upamiętniającą bohaterski czyn szewczyka. Quote
Jaga Posted April 24, 2020 Author Report Posted April 24, 2020 Hm, Wisłę jakby aktualnie wypił smok? Zastanawiam się jak tu umiejscowić smoka w gwiazdach. Jest gwiazdozbior smoka i jest gwiazda smok, ale najbardziej kojarzy mi się to jednak z zieloną kometą, ktora właśnie przemierza nasz układ słoneczny. Pojawia się tu raz na ponad 6000lat. Najbliżej ziemi będzie około 20 maja, a słońca 31 maja tego roku. Ma długi zielony ogon składający się z cyjanku. Mrozinski utożsamia ta kometę z nibiru, choć mi to nie do końca pasuje. Objawy zatrucia cyjankiem przypominają mi trochę naszego wirusa... Quote
Vademecum Posted April 24, 2020 Report Posted April 24, 2020 smoka niema, ale na dobre zadomowił się smog, znowu trzeba takiego szewczyka, który go przechytrzy . Smok pod wawelem nadal zieje ogniem, ale za sms-a Quote
Robert ;-) Posted April 24, 2020 Report Posted April 24, 2020 Smog to wciskają nam Niemcy, żeby od nich wiatraki kupować i stare panele co mają że 30% wydajności a oni chętnie kupią nasze kopalnie, bo sami wracają do węgla cwaniaki ,robią ludziom wodę z mózgu i tyle Quote
Jaga Posted April 24, 2020 Author Report Posted April 24, 2020 W ruchu precesyjnym ziemia ustawiła się półkulą Północna bardziej do słońca (pewnie już to mówiłam), a globalne ocieplenie to nic innego jak biznes. Niemcy chętnie kupią kopalnie,a my je jeszcze chętniej sprzedamy, tzn nasi włatcy narodu. Produkcja i utylizacja paneli jest za odpowiednią kwotę bardziej ekologiczna niż węgiel. Zamiast wciskać te szajsy, mogliby filtry jakieś zakładać czy coś... Quote
Jaga Posted April 24, 2020 Author Report Posted April 24, 2020 Trzeba by nam powrócić do waluty mleko za mąkę. Quote
Jaga Posted December 14, 2020 Author Report Posted December 14, 2020 OPOWIEŚCI WIGILIJNE część 1Już niebawem święta Bożego Narodzenia. Powoli szykujemy potrawy na wigilijny stół, czuć przyprawy korzenne w cieście do piernika, robią się łamańce z miodem do maku, w powietrzu wyczuwamy niecodzienność sytuacji. Zajrzyjmy przez magiczne, starej, dębowej szafy drzwi co porabiali nasi przodkowie - diduchy..... w kącie izby umieszczają ostatniego zżętego snopa żyta oraz dwa inne (żyto, pszenica, owies) mające wyobrażać Trzech Króli. Wnosząc snopy, mówi gospodarz: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Na szczęście, na zdrowie, na to Boże Narodzenie! Kolęda! Dekorują go suszonymi owocami, jabłkami oraz orzechami, zaś po święcie pieczołowicie będą przechowywać y aż do wiosny. To właśnie z nasion pochodzących z kłosów tegoż snopa należy bowiem rozpocząć przyszłoroczny siew. Na poławie pod sufitem wieszają podłaźniczkę – gałąź drzewa iglastego, którą przyozdabiają owocami, orzechami i ciastkami, ozdobami symbolizującymi urodzaj, dobrobyt i siły witalne. Czuć również zapach siana, gospodarz rozrzuca go na podłogę w izbie mówiąc: „Słoma do chałupy, bieda z chałupy” w której będzie spożywana wigilia. Sporo znajdzie się pod obrusem. W Lubelskiem pod stołem ustawiano też dzieżkę do chleba, maselnicę i sierp lub żelazo pługa, aby w przyszłym roku było co jeść i czym żąć. Na rogu stołu zostawiano wolne nakrycie dla dusz zmarłych. Wierzono bowiem, że w tę noc wigilijną dusze bliskich zmarłych mogły odwiedzać żywych.Od samego rana zabawiano się wróżbami: - gdy dziewczyna kichnęła - przybędzie cieliczka, gdy chłopak - byk lub źrebak. - przez cały dzień nie wolno nic pożyczać - bo cały rok będzie ubywać. - zakazane było szycie - aby nie zaszyć rozumu z materiałem ( lubartowskie). - nie wolno spać i drzemać w ciągu dnia - wróżyło to bowiem rok niemrawy i chwasty na polu. - rybacy starali się coś złowić, aby zapewnić sobie powodzenie w połowach przez cały rok. - dobrze coś przeprać (lnianego) - aby len obrodził na polu (rydzyńskie, łukowskie). - obwiązywano drzewa słomą, obsypywano makiem, wtedy drzewa lepiej miały owocować (włodawskie, zamojskie, lubartowskie).Powoli zbliża się wieczór, czas czekania na pierwszą gwiazdkę, symbolu Gwiazdy Betlejemskiej, która wskazywała drogę pasterzom, wędrowcom i magom droge do Betlejem, gdzie Chrystus się narodził. Wypatrując na niebie pierwszej gwiazdy, wnioskowano po pogodzie, jaki będzie urodzaj w najbliższym roku. Ludowe porzekadło mówi: "Jak na niebie jasno to w stodole ciasno" . Niebo zakryte chmurami wróżyło, iż krowy będą się dobrze doiły, a wygwieżdżone zapowiadało wysoką nośność kur. Można się też dowiedzieć o dalszym przebiegu pogody. Gdy w wigilię jest odwilż i ciecze z dachu, zapowiada to podobno przewlekłą zimę....... Przed wieczerzą gospodarz wrzuca do miski z wodą pieniądz, po czym myją się wszyscy, by dużo mieli pieniędzy, po czym ubierają się wszyscy odświętnie, a gospodarz kładzie na stół siekierę lub zacinają ją do progu), by rok był spokojny, bo to chroni wszystkich, mających jeść na tym stole, od bólu w „krzyżach”. Kładą też nożyczki, by dziewczęta wyszły w tym roku za mąż, a syn parobczak by się ożenił, a gospodyni kładzie klucze, by nie dostał się do domu złodziej. Na rogach stołu kładzie gospodyni czosnek, by ochronić wszystkich od wszelakich chorób, by wyczuć można złodzieja tak, jak się wyczuwa woń czosnku dają i kłódkę zamkniętą, przy czym dodają cebulę, kromkę chleba i posypują stół zbożem które dają w Boże Narodzenie kurom na kolędę, by jaja nosiły. W Ostrowie zaś gospodyni kładzie czosnek pod obrus, bo czosnek pomaga na kaszel i ból gardła. Około godziny szóstej wieczór, gdy pierwsza gwiazda ukaże się na niebie modlą się wszyscy, klęcząc i dziękują za przeżyty rok, oraz proszą o przyszły rok szczęśliwy. Potem siadają według starszeństwa wszyscy na ławach, zasłanych słomą żytnią, a gospodyni stawia obok stołu w kącie dzieżę, a na niej kładzie wiązkę żyta, owsa i ziela święconego. Do dzieży tej wlewają wodę i po każdej zjedzonej potrawie wrzucają do dzieży napełnionej wodą po trzy łyżki potrawy........ cdn źródłoTradycje wigilijne na Lubelszczyźnie Niedziela lubelska 52/2000 Magdalena Połoncarz: Józef Kantor, „Boże Narodzenie i Wielkanoc w okolicy Jarosławia”, w: „Materyały Antropologiczno-Archeologiczne i Etnograficzne”, T.13, Kraków 1914https://zapisz.blog/2019/12/26/polskie-boze-narodzenie-1914fotografia - "Wigilia w chacie wiejskiej". Rys. "Kłosy" (1878). Quote
Jaga Posted December 14, 2020 Author Report Posted December 14, 2020 OPOWIEŚĆ WIGILIJNA CZĘŚĆ 2 PRZESĄDY Dzień wigilijny uważają Polacy za jeden z najważniejszych dni w roku. I zdaje się nie ma w ciągu roku drugiego dnia, z którym by było połączone tyle wierzeń, przysłów, rozmaitości zwyczajów jak wigilia.Dawniej, zgodnie z tradycją, dzień przed Wigilią był pracowity. W Skierbieszowie, Sadzie i Zawodzie rąbano i piłowano drwa na okres świąt, gdyż później wszelkie stukanie było zabronione, a na pole wywożono furmankę obornika by się lepiej rodziło w kolejnym roku. Robiono też wszystkie zakupy, żeby w domu niczego nie zabrakło, gdyż jakiekolwiek pożyczanie (w tym pieniędzy) wróżyło niepowodzenie i biedę. Długi należało spłacić przed Wigilią. Jednocześnie uważano by niczego nie rozbić w domu, aby nikt w rodzinie nie umarł w niedługim czasie. W dniu wigilijnym obowiązywał cały szereg nakazów i zakazów, które powszechnie stosowano. W dzień Wigilii, ale przed wieczerzą złą wróżbą była wizyta w domu obcej kobiety (nieszczęście). Tego dnia wszystkie sprawy załatwiali mężczyźni. Na Zamojszczyźnie uważano, że przyniesienie do domu i napicie się świeżej wody gwarantowało zdrowie przez dwanaście miesięcy.Teraz oddam głos panu Józefowi Kantor, który poopowiada o przesądach wigilijnych : Już od wczesnego rana w ten dzień zważają prawie na wszystko. Wczas rano wstają, by cały rok wcześnie wstawać, a jeśli się komu zaraz kichnie – ten będzie szczęśliwy i zdrowy. Rano wychodzi gospodarz do sadu popatrzeć, czy drzewa pokryte są szronem, czy nie, bo szron na drzewach oznacza urodzajny rok. Ludzie, mający wyrzuty skórne idą do rzeki. (jeśli zamarznięta, wyrębują lód), nie oglądając się po drodze w żadną stronę i obmywają słomą miejsca bolące, a wróciwszy do domu, obiegają siedem razy dokoła izbę, nic nie mówiąc do siebie. W Starem Siole, która z dziewcząt pierwsza wejdzie do wody, ta prędzej wyjdzie za mąż. Dziewczyny, chcące wyjść za mąż rzucają do studni, rzeki lub do konewki z wodą czosnek i srebrne pieniądze i myją się w tej wodzie po kolei, aby każda była ładna i zdrowa. Nie wolno w dzień ten dzieciom broić, płakać, pić wody, bo by cały rok trzeba płakać, a w żniwa ciągle pić wodę, a z picia wody „człek słabnie”. Jeżeli ziemia w dzień wigilijny zamarznięta to należy ją choćby raz pługiem przeorać, gdyż da ona obfity plon w przyszłym roku. Jeśli w dzień wigilijny nie pada ani deszcz ani śnieg, to będzie nieurodzaj, bo powiada przysłowie we wszystkich wsiach koło Jarosławia znane: Jak na wilię jasno, to w stodole ciasno. Gdzieniegdzie w dzień ten do południa gospodynie pieką strucle i chleb. W tym czasie gospodarz wychodzi z siekierą do sadu, niby ściąć jedno z drzew mało urodzajnych. Gospodyni odchodzi czym prędzej od własnej roboty i spieszy do sadu. a widząc gospodarza, zamierzającego się siekierą na drzewko, obłapia drzewko rękami i błaga męża, by drzewka nie ścinał, bo ono już dobrze będzie rodziło w przyszłym roku. Uważają na to, co przynosi szczęście domowi. Oddają więc w ten dzień długi, parobek wprowadza do izby najmłodszego konia i życzy gospodarzom szczęścia; chłopcy starają się zrobić sąsiadowi coś na złość (np. rozebrać po kryjomu wóz), nie wolno wchodzić do stajni przed wieczorem i dotykać się sierści bydlęcia, ani do stodoły, bo to przynosi nieszczęście, pomór na bydlęta i nieurodzaj na zboże. Uważają też na to, kto pierwszy wejdzie do domu: mężczyzna czy kobieta, lub jak wchodzi ubrany. Jeśli rano wejdzie pierwszy mężczyzna, to zdrowie wróży całemu domowi i szczęście, lecz jeśli wejdzie odziany w kożuch. to wróży to choroby i nieszczęście. Jeśli zaś wejdzie pierwsza kobieta, to albo ktoś umrze w tym domu lub będą się sypały na dom ten nieszczęścia, jak z worka. Jeśli gospodarz ma krowy cielne, to jeśli do jego domu wejdzie pierwsza kobieta, będzie w domu i szczęście, a krowa mieć będzie cieliczkę, a jeśli mężczyzna, to wróży on nieszczęście a krowa mieć będzie byczka. Nie wolno też w dzień ten do nikogo chodzić, bo to albo sobie albo drugim przynieść może nieszczęście, a jeśli już musi się wyjść, to nie należy mieć przy sobie ani chustki czerwonej ani sznurka czerwonego, gdyż w domu tym, do którego by się weszło, chorowałyby dzieci na kur. Dziewczęta starają się w dniu tym choćby jedną nitkę lnu, czy konopi uprząść, by wyszły wnet za mąż i dostały pracowitych mężów, a nawet przędą na wszystkie w domu znajdujące się wrzeciona, choćby po kilka nitek. Po południu gospodynie warzą wieczerzę, wigilijne potrawy, wśród których pierwsze miejsce zajmuje kutia. Ilość potraw podanych do „obiadu wigilijnego” wynosi w niektórych wsiach nawet dwanaście. Widać też w niektórych domach u Polaków, tzw. „wiechę”, to jest „drzewko”, ubraną łańcuchem z kolorowego papieru, ciastkami, jabłkami, orzechami pozłacanymi, a w środku u wierzchołka, zawieszają pomarańczę. Równocześnie sprzątają izbę dziewczęta, a chłopcy roznoszą po sąsiadach uboższych, miód, owoce itp. Gdy już gospodyni „obiad” ugotowała, izbę zamieciono i wszyscy ubrali się odświętnie, oczekuje cały dom gospodarza, który przynosi z sobą jeden lub trzy snopy zboża, siana, pszenicy, żyta lub owsa, aby zaścielić nim stół.Źródło: Józef Kantor, „Boże Narodzenie i Wielkanoc w okolicy Jarosławia”, w: „Materyały Antropologiczno-Archeologiczne i Etnograficzne”, T.13, Kraków 1914"W blasku świątecznego drzewka" Lila Pietrusiewicz Quote
Jaga Posted March 17, 2021 Author Report Posted March 17, 2021 Legenda o Złotej włóczni Prawie tysiąc lat temu, kiedy na tronie zasiadł pierwszy nasz król Bolesław Chrobry, trakty i bezdroża przemierzali rozesłani ze stołecznego Gniezna księża i zakonnicy, krzewiąc nową wiarę. Pewnego wiosennego ranka do kruszwickiego księcia Domira dotarła przyniesiona przez wędrownych smolarzy wiadomość,że w nadgoplańskiej puszczy widzieli dwóch dziwnie odzianych mężczyzn. Książe czuwający nad bezpieczeństwem swych poddanych rozkazał, by odszukać wędrowców i sprowadzić przed jego oblicze. Wysłani na poszukiwanie wojowie, szybko wypełnili książęcy rozkaz. Przywiedli do kruszwickiego grodu dwoje zakonników. Okazało się, że pochodzą z Czech, a ich długie, zabłocone, brązowe habity zdradzały, że długą już przemierzyli drogę. Książe przyjął ich bardzo serdecznie, ugościł jadłem i napojem i prosił, by odpoczęli nieco nim wyrudzą w dalsza drogę. Nazajutrz w towarzystwie grodowej starszyzny, długo rozmawiał z gośćmi, wypytywał o wieści z dalekiego świata, pytał o wiarę, którą głosili mnisi. Ci odpowiadali chętnie, przekazując wieści o Gnieźnie, o polskim królu i o misji, z którą Bolesław Chrobry wyprawił ich do wielkopolskich i kujawskich grodów. Wszyscy słuchali gości w wielkim skupieniu. Nie minęło wiele czasu, a Donimir i starszyzna grodowa postanowili przyjąć z rąk mnichów Chrzest i wybudować w miejscu, gdzie niegdyś stała zagroda Piasta- Kołodzieja, katolicką świątynię. Nad Gopłem stał jeszcze okazały chram Światowida, postanowili więc, że nowa świątynia będzie bardziej okazała, piękniejsza. Zbudowano ją z potężnych bierwion dębowych i modrzewiowych wyrąbanych w nadgoplańskiej puszczy, a dach pokryto ołowianymi płytkami, zakupionymi u wędrownych kupców. Zakonnicy, którzy cały czas pomagali przy budowie kościoła, postanowili, że patronem świątyni będzie św. Wit. Przez wiele lat istniały obok siebie katolicki kościół i pogański chram Światowida. Po latach, kiedy do Kruszwicy dotarł kołobrzeski biskup Reinbern, poprzez swe nauki, przekonał do nowej wiary tych wszystkich, którzy dotąd oddawali hołd posągowi Światowida. Był wśród nawróconych także ostatni kapłan obsługując pogańskiego bożka. Pogański chram zniszczono, a kościół p.w. Św. Wita stał katedrą-siedzibą biskupa. Quote
Vademecum Posted March 17, 2021 Report Posted March 17, 2021 U podnuży Wawelu też masz Światowida Quote
Sołtys Michał Posted March 18, 2021 Report Posted March 18, 2021 Wiedźmo Jago zapraszam do Wielkopolski, kolebki słowiańszczyzny. jest co zwiedzać, a jak będzie blisko Wrocławia to daj cynk oprowadzę po Ślęży świętej górze , najlepiej w noc kupały Quote
Jaga Posted March 18, 2021 Author Report Posted March 18, 2021 w noc kupały powiadasz Jak będę się kiedyś wybierać, to na pewno dam znać Stópka Baby Jagi, musi kiedyś w końcu stanąć na świętej górze! Quote
Jaga Posted March 18, 2021 Author Report Posted March 18, 2021 Swojego czasu Wrocław już trochę zdeptałam, to może kiedyś wybiorę się w odwiedziny. Jednej z wież strzegł tam kiedyś Kefas, może jeszcze tam jest i mnie pamięta Quote
Sołtys Michał Posted March 19, 2021 Report Posted March 19, 2021 w noc kupały powiadasz Jak będę się kiedyś wybierać, to na pewno dam znać Stópka Baby Jagi, musi kiedyś w końcu stanąć na świętej górze! Noc Kupały i będzie kultowo, a tutaj jest starożytna tradycja tego święta.... , Quote
Sołtys Michał Posted March 19, 2021 Report Posted March 19, 2021 Swojego czasu Wrocław już trochę zdeptałam, to może kiedyś wybiorę się w odwiedziny. Jednej z wież strzegł tam kiedyś Kefas, może jeszcze tam jest i mnie pamięta Szkoda czasu, ohydne, brudne miasto bez tradycji. Oprócz rynku , Kefasa nie znam, ale za czasów studenckich niezła była wieża winna niedaleko Hali Targowej Quote
Jaga Posted March 19, 2021 Author Report Posted March 19, 2021 Nie pamiętam już, której wieży on pilnował, ale zrobiliśmy niezłą imprezę tam. On miał tam przydział z wojska, czy jakoś tak. Quote
Jaga Posted March 19, 2021 Author Report Posted March 19, 2021 A kupała to święto miłosci. Przyzwolenie na uciechy cielesne, aby dzieci rodziły w najlepszym mozliwym okresie, tj w znaku barana bodajże. Wtedy są najzdrowsze. Quote
Sołtys Michał Posted March 19, 2021 Report Posted March 19, 2021 Nie pamiętam już, której wieży on pilnował, ale zrobiliśmy niezłą imprezę tam. On miał tam przydział z wojska, czy jakoś tak.wież nie jest zbyt dużo, pewnie można ustalić. Quote
Sołtys Michał Posted March 19, 2021 Report Posted March 19, 2021 A kupała to święto miłosci. Przyzwolenie na uciechy cielesne, aby dzieci rodziły w najlepszym mozliwym okresie, tj w znaku barana bodajże. Wtedy są najzdrowsze.Na miłość jest dobry każdy dzień , a o tym specjanym znaku dobrodziejstwa dla zdrowia to pic. Quote
Jaga Posted March 19, 2021 Author Report Posted March 19, 2021 Żaden pic. To kościół zabrania patrzeć w gwiazdy, żebyście prawdy nie poznali. To propaganda KK. Gwiazdy mają wpływ na wszystko. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.