Zaczniemy od końca, bo chyba tu się zgadzamy, że ilość biogazowni w Polsce jest zbyt mała. Mój ojciec kończył szkołę rolniczą w 1928 i w szkole mieszkał w internacie gdzie do ogrzewania i grzania wody była biogazownia przy gospodarstwie szkolnym. Robimy jako polska ten sam błąd który popełniliśmy z przemysłem rolno-spożywczym.
W rolnictwie obowiązuje ekonomiczna zasada „malejących korzyści skali”, wg której wraz ze wzrostem areału upraw czy ilości zwierząt wydajność z hektara czy jednego zwierzęcia spada (Vincent Ricciardi, Zia Mehrabi, Hannah Wittman, Dana James and Navin Ramankutty "Higher yields and more biodiversity on smaller farms") .Wg Eurostatu w 20 krajach UE drobni rolnicy uzyskują wyższą wartość produkcji uzyskiwaną z jednostki areału niż duże gospodarstwa, a w Bułgarii, Grecji, Hiszpanii, Włoszech, Niderlandach, Austrii, Portugalii i Rumunii wartość produkcji z hektara w mniejszych gospodarstwach jest co najmniej dwukrotnie wyższa niż w dużych (Klaus Deininger, Denys Nizalova i Sudhir K. Singh „Are Mega-Farms the Future of Global Agriculture?”). Polskie przedsiębiorstwa zajmujące się przetwórstwem rolno-spożywczym należą do dużych w UE. Zatrudniają prawie dwukrotnie więcej pracowników średnio na przedsiębiorstwo niż średnia w UE. Gospodarstwa w Polsce ok 1/3 mniejsze niż średnio w UE (Eurostat - Agriculture, forestry and fishery statistics - 2019 edition). Powoduje to znaczną dysproporcję, znacznie większą niż średnio w UE, między wielkością gospodarstw a wielkością zakładów przetwórczych do których rolnicy dostarczają swoje produkty. Większe zakłady wymagają większych ilości surowca, a proces technologiczny często wymaga jego wyrównania w partii. Z tego powodu mniejsze gospodarstwa są wykluczane z rynku, a średnie i większe są zmuszane do jednokierunkowej produkcji aby uzyskać większą partię surowca. Różnica w sile ekonomicznej jest znacznie większa na korzyść przetwórstwa, co utrudnia normalne relacje ekonomiczne.
Więc tu jest jakiś problem bo Kolega podał ilość biogazowni a nie ich wielkość. Albo Kolega nie odrobił lekcji z ekonomiki rolnictwa, albo "odrobił bardzo dokładnie".
Biogazownia nie jest źródłem energii gdyż więcej energii zużywa niż produkuje, podobnie jak elektrownia wiatrowa czy szczytowo-pompowa, jeżeli policzymy wszystkie koszty energetyczne na wybudowanie, produkcję substratów, produkcję nawozów i pasz dla zastąpienia tych co jako substraty trafiły do biogazowni, i utylizację. A prosiłem o niewciskanie mi "kitu". Jestem rolnikiem więc czytam więcej niż filolodzy i liczę więcej niż matematycy.
Odpady o których Kolega pisze jaszcze niedawno były nazywane pasze absolutne i nawozy absolutne - zachęcam do lektury podręczników z ekonomiki rolnictwa. Substraty są wymienione w normach żywienia jako cenne pasze, a w podręcznikach jako bardzo ważne nawozy. Proszę przeczytać co napisano w podręcznika nawożenia o pofermencie.
Czy konsumenci będą mieli korzyść kupując energię o 50% droższą?
Co do banków .... Zachęcam do lektury:
- Doc. dr hab. Marek GRUCHELSKI - Szkoła Główna Handlowa w Warszawie, Wyższa Szkoła Menedżerska w Warszawie, Dr Józef NIEMCZYK - Instytut Badań Rynku, Konsumpcji i Koniunktur w Warszawie - „Małe gospodarstwa rolne w Polsce a paradygmat rozwoju zrównoważonego”.
- C. E. Beus, R. E. Dunlap: Conventional versus Alternative Agriculture: The Paradigmatic Roots of the Debate. „Rural sociology”.
- Prof. dr hab. Andrzej Czyżewski - „Teoriopoznawcze przesłanki rozwoju rolnictwa rodzinnego”. „Ekonomiczne mechanizmy wspierania i ochrony rolnictwa rodzinnego w Polsce i innych państwach Unii Europejskiej” - pod redakcją naukową Aleksandry Chlebickiej.
Proszę zwrócić uwagę na cechy gospodarstw rodzinnych, których w Polsce jest ponad 99% formalnie, a faktycznie 50-60% (proszę zerknąć na art. 2135 włoskiego kodeksu cywilnego - Polska i Włochy ma identyczną średnią powierzchnię gospodarstwa.
wg doc. dr hab. Marka Gruchelskiego (Szkoła Główna Handlowa w Warszawie, Wyższa Szkoła Menedżerska w Warszawie) i dr Józef Niemczyka (Instytut Badań Rynku, Konsumpcji i Koniunktur w Warszawie) w pracy „Małe gospodarstwa rolne w Polsce a paradygmat rozwoju zrównoważonego” specjalizacja produkcji rolniczej oznacza ograniczenie znaczenia płodozmianu jako czynnika produkcyjnego lub nawet wyeliminowania go w całkowicie, ogranicza a nawet uniemożliwia użycie nawozów naturalnych zastępując go chemicznymi. Koncentracja upraw i koncentracja chowu prowadzi do koncentracji patogenów, szkodników i chwastów których zwalczanie wymaga intensywnego stosowania pestycydów, zanieczyszcza środowisko i powoduje erozję. W dokumentach programowych rolnictwa zarówno UE jak Polski dotychczasowe rolnictwo konwencjonalne widziane jest w przyszłości jako high-tech-agriculture. Prowadzi to do koncentracji jednego kierunku produkcji nie tylko w gospodarstwie, ale i na większym obszarze. Taki kierunek jest szkodliwy nie tylko dla zasobów przyrodniczych, ale także ogranicza wykorzystanie zasobów przestrzeni produkcyjnej, siły roboczej i kapitału. Prowadzi do spadku bioróżnorodności. Znikają zadrzewienia śródpolne, oczka wodne, a wielkie powierzchnie uprawiane jednocześnie powodują brak siedlisk i schronienia dla zwierząt. Takie podejście powoduje, że gospodarstwa rodzinne prowadzące zrównoważoną produkcję rolniczą zgodnie z zasadami ochrony środowiska i klimatu stanowią w istocie rezerwuar taniej ziemi, łatwo dostępnych zasobów naturalnych oraz taniej siły roboczej.
Ściółkowy chów bydła mlecznego w stosunku do bezściółkowego zmniejsza emisję podtlenku azotu aż 13 razy, co potwierdziły badaniaEURACTIV.pl prezentowane przez dr Kamilę Mazur. Bezściółkowe, przemysłowe formy produkcji powodują powstawanie olbrzymiej ilości odpadów, konieczność ich transportu na znaczne odległości, uciążliwość dla środowiska i klimatu. Wspólna Polityka Rolna jest wyjątkowo niespójna w działaniach prośrodowiskowych i pro-klimatycznych. WPR z jednej strony wspiera swoimi programami i środkami rozwój przemysłowej produkcji zwierzęcej. Z drugiej strony nie wspiera bazy paszowej, zwłaszcza białka które jest w ponad 2/3 importowane, często z krajów które na ten cel tworzą pola usuwając lasy. Gdyby policzyć całą powierzchnię z której importowana jest tylko soia do UE to jej powierzchnia uprawy byłaby mniej więcej równa powierzchni gruntów rolnych Polski. Z drugiej strony WPR finansując biogazownie jako „panaceum” na odpad przemysłowego chowu , czyli gnojowicę zachęca do zużywania odpadów produkcyjnych przemysłu rolno-spożywczego lub biomasy. Odpady przemysłu rolno-spożywczego takie jak wysłodki czy wywar są doskonałą paszą białkową. Zajęta powierzchnia pod produkcję kukurydzy na biogaz może służyć produkcji białka, podobnie jak sama kukurydza może być paszą.
Przy rozdziale produkcji roślinnej od zwierzęcej i koncentracji tej drugiej powstaje kwestia zagospodarowania gnojowicy. Jako panaceum na utylizację gnojowicy polecana jest biogazownia. Około 97% wszystkich produktów (REDcert - „Zasady systemowe dotyczące obliczania emisji gazów cieplarnianych w celu realizacji rozporządzeń w sprawie zgodności biomasy z zasadami zrównoważonego rozwoju”) służących jako wsad substratów dla biogazowni rolniczych stanowią: gnojowica, kiszonka z kukurydzy, obornik, zielonki i kiszonki z traw. Wśród produktów ubocznych przemysłu rolno-spożywczego: wywar gorzelniany, pozostałości warzyw i owoców, wysłodki, serwatka i pulpa ziemniaczana. Należy zwrócić uwagę, że wszystkie są albo nawozem organicznym albo paszą, może za wyjątkiem niektórych pozostałości warzyw i owoców. Wraz z każdą 1 t zielonki czy kiszonki z kukurydzy zabieramy z pola ok. 3,7 kg N, 1,4 kg P2O5 i 4,6 kg K2O. Bilans azotu w Polsce wynosi 44,1 kg. Jest on znacznie wyższy w województwach gdzie skupiony jest chów zwierząt i w woj. wielkopolskim czy kujawsko-pomorskim wynosi średnio ok. 75 kg. Zakładając plon ok. 50 t/ha należy doliczyć tę stratę w ilości co najmniej 1 kg N na każdą tonę zielonej masy. Na wyprodukowanie, transport i zastosowanie każdego kilograma N potrzeba pomiędzy 9 kg równoważnika CO2 w przypadku saletrzaku do ponad 12 kg w przypadku mocznika2. Normy do obliczeń3 są nieco wyższe i wynoszą, produkcja: 6,41 kg CO2eq/kg + pole: 4,87 kg CO2eq/kg, razem 11,28 kg CO2eq/kg. Dla P2O5 norma wynosi 1,18 kg CO2eq/kg,dla K2O 0,663 kg CO2eq/kg, a dla CaO który pominąłem z uwagi na małą wartość 0,297 kg CO2eq/kg. Uprawa kukurydzy zubaża glebę o 1,15 t próchnicy. Przyjmując średni plon nawet na wysokim poziomie 50 t/ha każda tona kiszonki z kukurydzy uwzględniając typowe straty przy zbiorze i kiszeniu na poziomie 12% zabiera co najmniej 25,76 kg próchnicy z gleby. Do uprawy i zakiszenia 1 ha kukurydzy potrzeba ok. 100 l oleju napędowego (ON). Na jedną tonę kiszonki potrzeba ok. 2,27 l ON. Dalsza energia z ON potrzebna jest do dowiezienia kiszonki do biogazowni. Im biogazownia większa tym odległości większe i większe zapotrzebowanie na paliwo. Do przewiezienia 1 tony ładunku na odległość 1 km w rolnictwie potrzeba ok. 0,03 l ON.
Założyłem że samochód ciężarowy z naczepą o ładowności 24 t zużywa 0,49 l ON na kilometr jazdy z ładunkiem i 0,25 l ON na kilometr jazdy bez ładunku. Zakładając średnią odległość 10 km daje to dodatkowe 0,31 l ON na każdą tonę kiszonki, co daje bezpośredni nakład paliwa na wyprodukowanie i dostarczenie do biogazowni 1 t kiszonki z kukurydzy potrzeba 2,58 l ON.Przelicznik dla ON wynosi 2,1 kg CO2eq/l.
Pozdrawiam!