Jump to content

Recommended Posts

Posted

witam :)

Tomku, no to ktoś widać drogo ceni swój drób, ale już kogoś nie koniecznie :P kura za parę gęsi :P

szkoda królika :( a miał jakiś dolegliwości wcześniej?

co do jajek, to wielcy "uczeni" najpierw kazali nam je jeść, potem tylko kilka tygodniowo bo nie zdrowe, teraz znowu obalaja swoją teorię i jeść nawet kilka dziennie. jajka są bardzo zdrowe, nie słuchajmy naukowców i ich pierdół. ludzie na wsiach od zawsze żywili się tym co sami wytworzyli, nikt nie liczył sobie jajek, a ludzie byli zdrowi i długo żyli w zdrowiu.

to jak z mlekiem, raz mówią ze zdrowe innym razem że nie :P trzeba jeść wg. własnego rozumu. a jak się ma swoje to na pewno jest zdrowe :)

i nie ważne czy jajko od zielonej kury, towarówki, gęsi czy perliczki. jak swoje to wszystkie zdrowe :)

 

aha, a najbardziej niezdrowe to nie są jajka a to z czym je łączymy, czyli zazwyczaj z masełkiem i majonezem :P to one nam szkodzą w tym połączeniu, a nie jajko samo w sobie :D

Posted
Witam ta kura to znosi złote jajka i dla tego taka droga;-) szkoda królika ale z takimi rzeczami trzeba się liczyć, co do jajek to Ania chyba napisała wystarczająco dosadnie wiec komentarze zbedne;-);-)
Posted
po króliku nie było widać żadnych objawów, aby był chory, po prostu z dnia na dzień padł, wiem Robercie że należy się z takimi przypadkami liczyć, jak i z tym że są one nieuniknione, i choć te króliki miałem od niedawna, bardzo się do nich przywiązałem. ehhhh...taki los....:(
Posted

Aniu tym razem zgodzić się z Tobą nie mogę.

Niezawsze to co swoje jest zdrowe.Przykłady można mnożyć...

Czy kury karmione resztkami z targów,zgniłymi odpadkami warzyw i owoców są tak samo zdrowe jak kur żywionych prawidłowo?

Czy swoje warzywa samodzielnie wyhodowane w swoim warzywniku,położonym w przedogródku przy ruchliwej ulicy też są zdrowe?

Czy swoje owoce zebrane z własnych drzew rosnących tuż przy ulicy są zdrowe?

Widzę takie gospodarstwa na codzień.Ludzie zachwalają,że mają swoje zdrowe produkty.I oni naprawdę w to wierzą.To z reguły starsi ludzi,a przy nich młodsze pokolenia....tok myślenia jeden:swoje=lepsze,zdrowe.

Nie zauważyli biedni,że technika,cywilizacja,zanieczyszczenia postąpiły tak bardzo na przód,że oni z tych przeogródkowych warzywników i sadów nie mają nic zdrowego.30-40 lat temu kiedy sadzili te drzewa to i owszem,ale nie teraz.

I co gorsza takim ludziom się nie przegada,oni zawsze wiedzą lepiej :(

Druga sprawa dawniej na wsi ludzie żyli dużo krócej niż obecnie,mężczyźni umierali najczęściej przed 60-tką.Przede wszystkim zabijała tłusta dieta tych lepiej sytuowanych i monotematyczna tych ubogich.Teraz większość starszych ludzi na wsiach ma po 80-90 lat.

Dawniej ludzie byli zarobieni,przemęczeni i medycyna nie była na takim poziomie jak teraz.A teraz można zajadać śmieciowe żarcie,łykać suplementy diety i cudowne środki na wątrobę,która buntuje się na taką diete plus opieka medyczna i ludzie dożywają 80-tki.

Zaraz pewnie ktoś napiszę,że teraz mamy więcej chorób.

To też nieprawda.Choroby zawsze były,są i będą.Tylko w zależności od czasów zupełnie inne.Naszych pradziadków zabijała grypa,nas zabija nowotwór-jedna z chorób cywilizacyjnych.

 

Ja wiem Aniu,że Ty żywisz prawidłowo i warzyw przy drodze nie masz,więc Twoje to zdrowe :)

Ja już jestem bliżej ruchliwej drogi,ale ogródka warzywnego i ziołowego nie robiłam przed domem,ale za,by był od drogi jak najdalej.Ale moje warzywa już 100% eko nie są i zdaje sobie z tego sprawę.:(

 

Posted

Amelko, ale ja mówię o zwierzakach zadbanych i karmionych naturalnie :* nawet nie wspomniałam o innych, bo wśród nas nie ma osób które karmią czym bądź i nie dbają :*

co do warzyw i owoców, no to niestety ale masz rację. u mnie sąsiadki córka ma owoce ekologiczne na kilku polach. oczywiście z papierkiem i dopłatami do EKO. a większość pól z malinami czy porzeczkami przy drodze głównej uczęszczanej przez tiry. a ile jest pól EKO przy krajówkach? no ale tak jak napisałaś, takie czasy...

pisząc, ze dawniej ludzie byli zdrowsi sugerowałam się w sumie tylko opowieściami mojego ojca i babki. biedni ludzie jadali to co na polu wyhodowali plus mięso raz w tygodniu. ciasta piekło się tylko 2 razy do roku na swięta. atak to jadło się głównie owoce, warzywa i kasze. więc jak by nie patrzeć bardzo zdrowe jedzenie :)

mój dziadek umarł w wieku 60 lat na raka, ale reszta moich dziadków żyli długo i umarli raczej ze starości, a nie z powodu chorób.

 

no ale masz rację, swoje nie zawsze znaczy zdrowe.

gość na wsi chowa drób i świnie dla siebie. ma zdrowe ekologiczne mięso. gość po 40, żona nie ciut młodsza. córka 20 lat. i wszyscy wierzą, ze mają zdrowe i eko, a kury i świnie karmione są głównie paszą kupioną w sklepie :(

Posted
Aniu:) nawet nie wspominaj o plackach, bo aż mi ślinka cieknie i mnie skręca na samą myśl:( gdyby mi nic nie dolegało i bym był zdrowy już na pewno bym placek produkował, a tak, to tylko pomarzyć mogę. teraz ten placek będzie już mi w głowie tylko siedział ja wspomniałaś o ciastach:) a już kilka dni mam bóla na placka:(
Posted

Aniu domyślam się,że chodziło Ci o nasze zwierzaki.Ale forum to forum,nie tylko my tu zaglądamy.

Przeczyta jeden z drugiem ,że co swoje to zdrowe i już hodowle będzie zakładał nie wnikając w szczegóły,że żeby było zdrowe to trzeba o to porządnie zadbać.I taka nasza rola właśnie,by propagować zdroworozsądkowy,prawidłowy chów i hodowle zwierząt gospodarskich :)

Ja w najbliższym kręgu rodziny i znajomych też mam takie osoby,co karmią byle czym,np.kury,ale jajka chcą po 90 gr sprzedawać,bo jajka przecież swojskie i ekologiczne.A żebyś zobaczyła kolor żółtka....ledwo żółte.

A kury do jedzenia dostają masę chleba,często spleśniałego i nawet przeróżne flaki i inne paskudztwa pozostałe po uboju świń czy krów.

 

Może za ostro w poprzedniej wypowiedzi zareagowałam,ale po prostu nie lubię bezmyślnie przyklaskiwać.Mam nadzieje,że nikt nie poczuł się urażony :rolleyes:

 

 

Posted
Amelka, moim zdaniem nikt nie poczuje się urażony:) bo i z jakiego powodu niby:) Twoja wypowiedz była bardzo rozsądna, Ania wcześniej też mądrze napisała, po prostu mała rozbieżność tematów nastąpiła:) ale jak w jednym tak i w drugim temacie, obydwie dziewczyny macie rację:) Takie jest moje zdanie i koniec:) :P
Posted

Tomku, to zapraszam na ciasto:) jak tak Cię skręca :P

Amelko, a wiesz że o tym nie pomyślałam :( dzięki za czujność :) nawet nie myśl sobie że poczułam się urażona :* bo tak nie jest :) poza tym, forum nie jest tylko po to żeby sobie przyklaskiwać :D

goście pojechali, ciasta spróbowali, nalewek pokosztowali :P no ale do sera koziego się nie przekonali i mimo że "miał śmierdzieć" a nie śmierdział to nie spróbowali. rozwala mnie mentalność ludzka...

chciałam się pochwalić bieguskami i perliczkami, to akurat jedne i drugie się schowały :P

 

Posted

Aniu chętnie bym skorzystał:) hmm kto wie:) hehe

a ja po zastrzyku bolesnym dziś:( a sądziłem że tabletki wystarczą.

Aniu a no taka mentalność ludzka, jak kiedyś wpadnę na place to i serka też z przyjemnością wszamam:)


i kaczucha nadal kuleje na nogę, już tydzień czasu będzie:(

 

Posted
Moja Danka kuleje od miesiąca i nic złego w jej zachowaniu nie obserwuję. Psoci w najlepsze, a do tego próbuje podfruwać i tylko patrzeć jak wyleci za ogrodzenie. Tak że nie ma się czym przejmować jeśli to tylko okulawienie, a poza tym z kaczką wszystko w porządku. :)
Posted
Witaj Marcin:) wiesz nie wiem jak długo wcześniej kulała:( jak je przywiozłem po zakupie była już noc, wpuściłem je do kurnika, a na drogi dzień kaczucha kulała:( już ok tygodnia tak, w zachowaniu nic złego poza tym nie widzę, rozmawiałem wczoraj z panią u której kupowałem kaczkę piżmową i mówiła że kiedyś tak miała że jej kaczki kulały, i wet wtedy stwierdził że to salmonella stawowa, dawała antybiotyki, owszem przeszło, ale po pewnym czasie znów było to samo.
Posted
No nie wiem. To takie dochodzenie po omacku. :) Moja okulała w skutek urazu mechanicznego (podczas bardzo porywistego wiatru) i po prostu do teraz jej nie przeszło, ale w niczym jej to nie przeszkadza. Może Twojej coś podobnego się przytrafiło.
Posted
no mam nadzieję Marcinie że Twoja teoria się sprawdzi:) bo na prawdę bardzo ładna ta buteleczka jest:) nie wiem dla czego tez butelki od czasu do czasu atakują piżmówkę, niby chodzą fajnie a jak coś im odwali to bidulkę ganiają.
Posted
Aha czyli o Biegusie mowa. Te kuleją u mnie dosłownie co chwilę. W tej chwili może akurat żadna, ale całe lato co któraś co kilka dni. To już z ich natury wynika. Piżmówkę ganiają, bo jest inna i się jeszcze z nią nie oswoiły. Jak wspólnie posiedzą to nie będą jej biły.
Posted
Witam Apropo podlatywania przez piżmowki to moja bielaska daje popis latania na wysokości 1.5metra i tak około 100 metrów w dal wiec jest dobrym lotnikiem;-) Aniu ja kiedyś za dzieciaka próbowałem serka i był super.
Posted

Dzięki Marcin:) tak bieguska mi utyka, ale czy to normalne że już tydzień czasu gdzieś?


Robercie nie strasz:) mam nadzieję że moja piżmówka nie będzie takim lotnikiem.

Posted

Tomku, utykaniem się nie przejmuj, jak nie ma innych objawów. mój dziki kaczor, czyli staropolski którego miałam też utykał. jak jeszcze był młody zaczął utykać i tak utykał cały czas, w niczym mu to nie przeszkadzało :) niestety z własnej głupoty wylądował w garze :( do tej pory mi go szkoda, a to już tyle czasu minęło :(

Robercie, moje zanim im lotki podcięłam, też fruwały wysoko :) sąsiadki z zza drogi kaczki latają przynajmniej na wysokość 5 metrów, bo ponad dachami, i potrafią przeleciec 2 koła od niej do mnie, a po lini prostej do niej mam ponad 150 metrów :) piżmówka to dobry lotnik, ale takie latanie wg. mnie jest niebezpieczne i dlatego z bólem serca, ale naszym podcięliśmy skrzydła :(

Posted
Moją też to czeka. Póki co wprawdzie trzyma się stada, ale nie znam dnia ani godziny, a nie planuję jej stracić. Moje kaczki dawniejsze też Piżmowe dosłownie po dachu stodoły skakały, a to było znacznie wyżej niż 5 metrów wysokości. ;) Danka niech uważa, bo z latania zrobią się wyłącznie piesze wędrówki.
Posted
Tomku, takie straszenie nigdy nie działa :P co ja się moje gęsi nastraszyłam, ze jak się nie uspokoją i nie przestaną być takie wredoty to w garze wylądują. gęsi jak były wredoty tak są, a do gara na pewno nie trafią :P
Posted
I ja będę musiał podpiąć lata tej bielasce bo mam ja jedną i szkoda by było jak by jej się coś stalo:'( mam plany z nią związane bo mam Kaczora białego rasy niestety nie znanej, a i kaczki to i u mnie co niektóre utykaja ale żyją jak narazie;-)
Posted

no ja też mam Robert jak dobrze wiesz tylko jedną tą białaskę, w razie gdyby butelki na jajkach nie chciały siedieć to w niej będzie nadzieja, ale na razie lata, i oby tak jej pozostało:) a w ogóle co do ilości drobiu to ja w porównaniu do Was jestem na szarym końcu.


Tomku' date=' takie straszenie nigdy nie działa :P co ja się moje gęsi nastraszyłam, ze jak się nie uspokoją i nie przestaną być takie wredoty to w garze wylądują. gęsi jak były wredoty tak są, a do gara na pewno nie trafią :P

[/quote']

 

Aniu:) może za słabych argumentów używałaś:) albo trzeba im to dobitniej powiedzieć:) hehe

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...