Brum, nie wiem ile ja tego daję. ale tak na oko to na 15 indycząt, 3 pisklaki i 1 kwokę daję ok. 15-20 dag. twarogu. ale nie tego ze sklepu, tylko sama robię, bo ja nie ufam temu co w sklepie.
jajka podaję 3 kacze, lub 4 kurze. zależy jakie akurat ugotuję. a marchewki trę 3 duże , waga w sumie pewnie jakoś 30-40 dag.
witaminy daję, ale nie takie do wody, tylko takie sypane. ja mam takie witaminy co wszystkim zwierzakom podaję.
moim małym z braku krwawnika suszonego, bo mi się skończył, a młodej świeżej pokrzywy nie tolerują, więc ciągle dostają suszoną, zbieram po garstce młodej trawki i siekam drobno.
nie wiem co Ci jeszcze doradzić...dodam tylko, że ja wybrałam paszę dla młodych firmy Kurka Naturka.
w sumie to staram sie, żeby małe miały ciągle jakieś zajęcie. jak sie nie nudzą, to nie mają ochoty na głupoty. jedzenie mają na konkretną godzinę i jak sie spóźniam, to w łazience głośno, że ho ho
paszę i wodę mają cały czas. serek na śniadanie ok. 8, czyli ok. 8.30 są najedzone i idą spać. potem jajeczko to tak 12-13. z jajkiem schodzi im ok. godzinę i potem też idą spać. a kolacja czyli tarta marchewka to tak ok. 20. o 21 zazwyczaj juz w łazience jest cisza
mają drewienka w łazience i mini grzędę, więc mogą się trochę wyszaleć, bo sobie skaczą i próbują furkać...generalnie to wydaje mi się, że z pisklakami jest jak z niemowlakami, najważniejszy jest rytm dnia. jeśli nauczysz je na konkretne godziny do jedzenia, to one są spokojniejsze, bo wiedzą co kiedy będzie. zegarka nie maja, ale jak nie ma szczególnie śniadania i kolacji na czas, to jeden pisk w łazience i lament jedzenie dodatkowe, czyli twarożek, jajka, marchewkę podaję w 2 miseczkach, coby sie przy jednej nie biły. 2 sa akurat, bo każdy się mieści paszę suchą natomiast mają w jednym paśniku, ale to rzadko się na nią wszystkie rzucają.
a popiół i owies zmielony to im daję tak między posiłkami. jak już zaczynają wariować, ale jeszcze nie jest pora posiłku.
czyli generalnie to co napisałam, małe nie MOGĄ się nudzić. muszą mieć cały czas jakieś zajęcie. jak im sypnę popiołu, to wybierają sobie z niego coś i zjadają i kąpią się w nim. to samo z owsem, bo owies sypię im też na podłogę. zauważyłam, że lepiej na nich działa wtedy
ale to są tylko moje spostrzeżenia...wiem jedno, nigdy nie miałam u siebie problemów z kanibalizmem. przynajmniej nie przypominam sobie tego...