Iza
Ze szczurami to i ja miałam "przygodę". Zanim je wytrułam, to trutkę na kilogramy w sklepie kupowałam. I to dosłownie. Nie żałuj im. Ja moim przez 2 miesiące wykładałam, najpierw co dzień, potem co 2-3 dni już, a potem rzadziej. Jak trutka przez 2 tygodnie w ogóle nie znikała, to miałam prawie pewność, że koniec ze szczurami. Ważne, żeby trutkę wykładać w jednym miejscu i żeby było jej cały czas pod dostatkiem. Mój ojciec zawsze mówił, że szczury głupie nie są. Zawsze najpierw młode idą, a jak młode wrócą i nic im nie jest, to dopiero po kilku dniach stare przychodzą się najeść. Może coś w tym jest?
A na razie nie zostaje Ci nic innego, jak małe gdzieś przenieść. Masz pewność, że to szczur? U mnie jak wpadł jednej nocy, a były takie już podrostki, ale jeszcze spały na podłodze, to wydusił mi wszystkie 33 cztero-tygodniowe kurczaki. Oj, pamiętam dobrze ten ranek
Szczurów u mnie nie było,a tu w jedną noc całe stadko straciłam.