Jump to content

Recommended Posts

Posted

Marcinie, ciężko mi napisać, ale 1 królik nie powinien zjeść dużo. rok temu miałam 2 króliki i siana mały stryszek, stryszek to tak na oko 2x3m. z tym, że ja miałam to siano i dla królików i kurom w kurniku do ścielenia. a siano zebrane z pola 24 ary. z tym, że tak jak piszę, u mnie też siano szło na ścielenie kurnika. królik dziennie siana zje garstkę, jak żarłok to garść :) wiadomo, im sianko smaczniejsze tym więcej będzie tego sianka zjadał :) ja bym dla pewności dla takiego 1 królika zrobiła siana z 5 arów pola. jestem zdania, ze lepiej mieć zapas, niż potem się spinać żeby zabrakło :)

w tym momencie mamy siana zrobione z prawie 1ha pola, ale ja mam oprócz królików 2 kozy, no i ja ścielę kurnik i kacznik sianem, dlatego liczymy na jeszcze jeden pokos siana :)

co do kurki, to też się cieszę że to kurka :) bo przynajmniej na pewno zostanie i może coś genów przekaże potomstwu :)

Posted
Ja chcę jednego, góra parę albo dwie samiczki, żeby tylko były bo z zabijaniem i jedzeniem później problem, a dwie sztuki mogły by sobie żyć. Trochę przespałem sprawę, bo poprzednie siano spaliłem na kupce, ale wtedy jeszcze nie wiedziałem, że mogę mieć takie plany. Nic to dla chcącego nic trudnego. U mnie kolejne kwoka. Już nie wiem która w przeciągu ostatnich dni. Indyczkę musiałem zamknąć, bo ciągle w gnieździe przesiaduje i kurom nie pozwala się nieść.
Posted

Cześć witam Na imię mam Artur. Posiadam małe stadko kur odziedziczonych dlatego czytam wasze wypowiedzi już od jakiegoś czasu.

 

Był poruszany temat siana dla królików. Otóż moim zdanie Marcin ta kupka siana co spaliłeś powinna Ci wystarczyć na zimę dla parki królików. Zwłaszcza że nie samy sianem królik żyje:) Ale jak napisała Ania lepiej żeby zostało i co najwyżej Twój drób bedzie miał co przebierać jak im pościelesz w kurniku w zimie. Co do jakości siana ja jestem za sianem nie prasowanym i najlepiej z drugiego pokosu. To są moje obserwacje z dzieciństwa jak hodowałem króliki.

Posted

Witam

 

Nie jestem jakimś specjalnym znawcą drobiu więc nie potrafię określić rasy tych kur. Są to czerwone i jak je babcia nazywała "siemieniatki" kury barwy brązowo czarnej z pomarańczowymi plamkami. Kury jakich dużo w okolicznych kurnikach. Stadko to się zachowało z względów czysto praktycznych. Ziemia która jeszcze została po gospodarstwie nie uprawiana szybko zarasta krzaczorami a ja chce mieć jeszcze jakiś widok na świat a nie tylko zarośla widzieć z okna . O wydzierżawieniu tego kawałka ziemi nawet nie myślę bo nawet nie ma komu. Sąsiad z wielką łaską skosi kawałek łąki która z nim graniczy ale i tak muszę iść do niego i prosić żeby sobie skosił tą łąkę. Więc doszedłem do wniosku że narzędzia i traktor zostają i sam sobie zadbam o moje "aereały". Trafiłem do was bo szukałem pomysłu jak zrobić karmnik taki żeby paszy w nim starczyło na kilka dni. Jak mi starczy zapału i praca pozwoli to planuje powiększyć na wiosnę wybieg do około 30 arów i powiększyć stadko. Zapotrzebowanie na jajka też jest bo jest jeden facet co jak mu 100 sztuk zawożę w jeden dzień to na drugi dzwoni czy nie mam coś jeszcze bo te co mu przywiozłem mu się rozeszły po znajomych a żona nie ma sztuki w lodówce.

Posted

:) Arturze, ja na początku też nie znałam się zupełnie na kurach :) w kurniku miałam zwykłe kurki, które miały tylko swoje kolory, ale nie rasy :D na szczęście koledzy mnie douczyli, a forum i życie zmobilizowało mnie do tego, zeby się co nieco dowiedzieć o drobiu :)

w sumie to najbardziej rozchodziło się o to, ze nie chciałam być już okłamywana na rynkach z ptactwem i wciskano mi coś co okazywało się czym innym. teraz było by to nieco trudniejsze :)

dzięki kolegom z Forum, też rozszerzyłam moje stadko i jest duuuużo większe niż rok temu :)

fajnie, ze masz taki zbyt na jajka? a z ciekawości po ile sprzedajesz jajka i w ogóle z jakich okolic jesteś?

u mnie na jajka zbyt by był, gdym sprzedawała je w takiej cenie jak są w sklepie, a tak mam 1 odbiorcę i jak do miasta raz na ruski rok jadę, to tam mam zamówienie na 90-120 jaj. no ale rzadko ruszam się z domu...

odliczam dni do wylęgu gąsek, jeszcze tylko 2 dni :) nie mogę się doczekać, no i mam wielką nadzieję, że gąski wyjdą :)

Posted
Cześć, cześć. Witam nowego Kolegę w gronie udzielających się. :) Dzisiaj pierwsze wyjście w ogórki i fasolkę szparagową. :) Dynię omijam wzrokiem jak tylko mogę, bo po prostu nie mogę patrzeć jak marnieje. Tyle godzin pracy w upale i w gorączce i tracę krzak po krzaku. Najgorsze jest to, ze nie mogę niczego zrobić. Rok temu o tej porze miałem już całe pole zakryte liśćmi dyni i w najlepsze rosły owoce, a w tym połowa krzaków jest wielkości krzaków ogórków. :( Aniu Ja trzymam kciuki za gąski i to bardzo, bo jeśli Ty się dochowasz, to może Ja do Ciebie się uśmiechnę w przyszłym roku po kilka jajek.
Posted

Marcinie, jak tylko gąski u mnie zostaną to jajka masz jak w banku :)

szkoda dyni :( u mnie na wszystkie które posadziłam od Ciebie, uchowała się tylko 1 sztuka. dopiero kwiatki jej kwitną, więc raczej na owoce zbytnio nie liczę :(

Posted

Mieszkam w okolicy Wieliczki. Tej od kopalni soli i nie ma u mnie problemu ze zbytem jajek bo wszystkie okoliczne wioski zamieniły się w sypialnie Krakowa. Domki rosną jak grzyby po deszczu a w nich dużo młodych ludzi którzy preferują jednak eko-żywność. Jaka różnie w zależności od ceny na targu teraz jest to 0,60-0,70 pln ale miałem już okres zaraz z końcem ubiegłego roku że liczyłem po 1 pln sztuka. Fakt że gościowi co rozprowadza to czasem jedna/dwie wytłoczki dostaną się w prezencie.

 

Rozmnażanie drobiu jak na tą chwilę to dla mnie odległa przyszłość. Nie powiem że nie chciałbym być niezależnym od wylegarnii bo tam zapisy a jak przegapisz termin zapisu to same sierotki się dostanie jak w ogóle. A kwoki no cóż nie mam szczęścia do nich. Może przez te ciągłe zmiany na wybiegu i w kurniku nie chcą siadać.

 

Niedawno kolega namawiał mnie na hodowle bażantów ozdobnych ale to nowa inwestycja a jeszcze stare nie dokończone. Czytając wasze wypowiedzi nabierałem też ochotę na gęsi ale to dopiero na wiosnę jak coś.

 

Posted

Marcinie dzięki za dedykację :* indyczęta sa przepiękne :) a co to będzie jak dorosną :)

heh, no proszę, szybko się zarażasz :) ale gąski sa piękne i do tego takie mądre :) co nie wyklucza, że potrafią być z nich wredoty i mój gąsior codziennie jak zaganiam kaczki słyszy, ze skończy na pieńku jeszcze w tym tygodniu :P

spokojnie, kwok tez się doczekasz :) u mnie też bida z kwokami, ale wydaje mi się, ze na to trzeba czasu, szczególnie jak ma się kury z wylęgarni.

Posted

Czy się zarażam to nie wiem. Bażanty nawet te zwyczajne to piękne ptaki ale to raczej racjonalne myślenie. Produkcja na większą skalę nie wchodzi w rachubę za mały areał. A taka pół amatorska hodowla może przynieść niezłe pieniążki bo te kolorowe bażanty mają popyt. Na targu w Proszowicach jak nie bedziesz zaraz po świcie to potem już nie kupisz nawet herlawego.

 

Aniu jak Ty to wszystko godzisz? Kurnik nie mały. warzywnik spory, dom itd. A kiedy by nie napisał to odpisujesz?

Posted

Artur, jestem nałóg jeśli chodzi o internet i przyznaję to otwarcie :) mój laptop jest zawsze włączony i idzie spać tylko ja ja idę spać, czyli za chwilę :) zawsze mam otwarte kilka stron, w tym forum :) i jak wchodzę do domu, albo jak coś robię to zaglądam :)

a jak wszystko ogarniam? szczerze? to nie ogarniam. wygląda to tak, najpierw ogarniam zwierzaki i ich pomieszczenia, to jest najważniejsze i tam zawsze jest czyściutko w miarę możliwości :) a że są dni kiedy mogę dosłownie godzinami siedzieć w zagrodzie i gapić się na moje śliczności, to cierpi na tym albo dom, albo ogródek. jak mam porządek w domu, to bałagan w ogródku i na odwrót :) jestem strasznie nie zorganizowana, ale są rzeczy które zrobić chcę, które sprawiają mi przyjemność i takie które zrobić muszę.

właśnie sobie przypomniałam, ze w całym dzisiejszym zamieszaniu nie jadłam jeszcze kolacji :( a potem 4 litery rosną :P

 

wpadłam dzisiaj na pomysł jak oddzielić koguty od kur, ale jeszcze nie wpadłam na to, jak je tam każdego ranka przenosić :P zaraz środa, a w czwartek małe gąski :D

 

dobranoc

Posted
Właśnie kiedy zaczynałem to to samo się u mnie robiło. Praca, zwierzaki, pole i warzywnik. Nie szło wyrobić. wiec zapadła decyzja że pola muszę obrobić a zboża spaść. Dlatego decyzja że pozostają kurki bo rano wypuszczę na wybieg, po pracy uzupełniam paszę i wodę. Zostaje jeszcze trochę dnia na inne prace. A internet i owszem jak nie miałem tych obowiązków to był na okrągło. Teraz już mniej bo jednak jeść mi nie da :):):) Idę do zwierzaków bo kogut już tak pieje że uszy puchną a potem znów do pracy;/
Posted

witam :)

Arturze, ja nie pracuję, ale najwięcej czasu chyba spędzam w kuchni. są dni, że gdyby nie to, że mam zwierzaki to nie widziała bym pola. np. dni kiedy robię przetwory :)

mój zwierzyniec dzisiaj późno wypuszczony, bo dopiero kilka minut przed 7. spałam jak zabita, mąż zresztą też. muszę zrobić wyższy odhowalnik na noc dla najmniejszych, bo dzisiaj od rana już latają na polu :/ skubańce małe już przefruwają.

już jutro planowany dzień lęgu gąsek :) ale liczę się z tym, że to nie kurczaki i gąski mogą trochę dłużej się lęgnąć?

Posted

byliśmy dzisiaj z mężem w zoologicznym sklepie i się przeraziłam! mam fioła na punkcie ptaków, a nigdy mnie nie ruszały. zamarzyły mi się papużki i zeberki, takie piękne i głośne. mąż mi się kazał w głowę popukać, bo mam dość ptaków w kurniku i kaczniku, a jeszcze do domu chcę :P no ale one takie śliczne sa i takie cudownie głośne :)

myslę nad tymi kogutami...nie chcę ich zabijać jeszcze bo za małe. wymyśliłam 2 opcje, jedna gorsza od drugiej, ale jedna lepsza i wygodniejsza dla mnie od drugiej.

albo koguty zamknąć w kurniku i trzymać je tak jak się trzyma bojlery w zamknięciu :( smutne, ale dla mnie wygodniejsze.

albo zrobić zagrodę w zagrodzie i tam codziennie rano je przenosić coby siedziały bez dostępu do kur i kurczaków/kaczek, wypuszczać jak już wszystko śpi, czyli po 20, coby poszły do kurnika spać.

na razie myślę, mąż jak skończy ćwiczyć ma ze mną obgadać sprawę. i coś będziemy działać. bo te cholery jedne wzięły się już nawet za moje malutkie perliczki :/ dzisiaj widziałam jak kogut wziął w dziób perliczkę, normalnie ją podniósł i próbował deptać, a ona taka maleńka, oberwał kijem i gdzieś uciekł. ale wiem, ze problem jest i ja tylko czasami zdążę zareagować, a przecież nie siedzę cały dzień na wybiegu :(

jakiś czas temu odkryłam, ze gąski bardzo lubią jabłka :) wiedzieliście o tym? teraz im rano kroję porcyjkę, kury też coś tam jedzą, ale gęsi jak przyjdą do jabłek to się zajadają :) a od kiedy gęsi odkryły, ze wybiegi sa połączone, chodzą kilka razy dziennie do kurnika z wizytą, a przy okazji sprawdzają czy nie ma jakichś pyszności po stronie kur :) bo tam zawsze wywalam resztki, tak jak teraz odpady po zrobieniu soków: jabłka, maliny, wiśnie...gąski uwielbiają taką mamałygę wygotowaną z owoców :D

Posted

Robercie, o to właśnie chodzi, że nigdy nie chciałam ptaków w domu :P ani żadnych innych zwierzątek, bo co to z tym robić? do psa czy kota można sobie pogadać, przytulić, a takie małe? no i jak widać na starość całkiem mi się w główce poprzewracało :P

co do kogutów, jeszcze nic nie ustaliliśmy, mżawka jest.

posprzątałam kurnik i kacznik. zobaczymy co z kogutami. mąż pyta czy nie ma komu ich sprzedać czy dać, a ja mówię że i owszem, można by komuś, ale co on będzie jadł :P temat tak szybko skończył jak zaczął :D

Posted

Wtajcie nie witani :))

 

Z tą agresją u młodego drobiu to czytałem gdzieś że jest jakiś środek który się im podaje i przechodzi. Nawet to chyba było na tym forum.

 

Cytat z innego forum:

Ze względu na mnogość przyczyn postępowanie lecznicze w przypadku wystąpienia pterofagii lub kanibalizmu powinno być wielokierunkowe. Schorzeniom tym można zapobiegać poprzez zapewnienie odpowiednio dużej przestrzeni, niezbędnej do swobodnego pobierania paszy i wody oraz unikanie sytuacji, w której ptaki nie otrzymują pokarmu przez dłuższy okres. Zaleca się również zwiększenie poziomu białka w paszy o 2-3%, dodatki witamin oraz makro- i mikroelementów, m.in. wzrastające od 0,5% do 3% dawki NaCl przez 3-4 dni czy dodatek 0,02 mg/ptaka siarczanu manganu. Każda zmiana, nawet okresowa paszy i sposobu żywienia ptaków, odciąga je od dziobania piór. Można więc sypać ziarno do ściółki i tym samym zachęcać ptaki do grzebania w niej. U ptaków łownych trzymanych w pomieszczeniach lub wolierach dobre efekty może przynieść podawanie dużych ilości zielonek i warzyw: marchwi, buraków lub darni w podwieszonych drucianych koszach. Więcej uwagi należy poświęcić warunkom termiczno-wilgotnościowym, wentylacji w pomieszczeniach oraz natężeniu światła (zmniejszyć do 5-10 lx). Należy także zaciemniać pomieszczenia, najlepiej przez pomalowanie szyb w oknach na czerwono i zastosować czerwone żarówki, ponieważ kolor czerwony działa na ptaki uspokajająco. Niekiedy czerwone oświetlenie stosowane przez 13-16 godzin pozwala na zlikwidowanie kanibalizmu.

W stadzie niosek można wstawić dodatkowe gniazda, tak aby na 5-6 niosek przypadało jedno gniazdo. Należy zadbać również o to, aby światło nie padało bezpośrednio do środka gniazda.

W początkowym okresie choroby, kiedy braki w upierzeniu i rany występują u niewielu ptaków, wskazane jest smarowanie zmienionych miejsc preparatami, które działają leczniczo na uszkodzone partie skóry. Dobre efekty dają również preparaty, którymi spryskuje się pióra i skórę ptaków, co przez zmianę zapachu i smaku zniechęca inne ptaki do dziobania piór. Ważne jest także systematyczne utrzymywanie higieny pomieszczeń oraz zwalczanie pasożytów zewnętrznych.

Jedną z dyskusyjnych metod zapobiegania kanibalizmowi jest obcinanie dziobów u piskląt. Powoduje ono zarówno ostry jak i chroniczny ból u ptaków oraz objawy depresji (Duncan i in., 1989, Gentle i in., 1990, Rollin 1995). Wg § 48 Rozporządzenia Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dnia 2 września 2003 roku w sprawie minimalnych warunków utrzymania poszczególnych gatunków zwierząt gospodarskich (Dz. U. 2003, nr 167, poz. 1629 wraz z późniejszymi zmianami): lekarz weterynarii lub technik weterynarii oraz osoba obsługująca pod nadzorem lekarza weterynarii lub technika weterynarii mogą w celu przeciwdziałania wydziobywaniu piór i kanibalizmowi przycinać kurczętom do ukończenia 9. dnia życia dzioby. Jest to jednak drastyczna metoda, dlatego należy zrobić wszystko, aby nie dopuścić do rozwinięcia się pterofagii lub kanibalizmu w naszym stadzie drobiu.

Wielorakość i wzajemna współzależność czynników wpływających na pterofagię i kanibalizm w stadzie drobiu sprawia, że nie zawsze jest możliwe natychmiastowe znalezienie przyczyny tych problemów. Niemniej odkrycie przyczyny lub zespołu przyczyn daje możliwość skutecznego zapobiegania i leczenia ptaków.

Posted
Adam, dzięki ale moje to nie kanibale, a niewyżyte seksualnie samce :P i dlatego właśnie muszę je oddzielić od kur i młodych :P dzisiaj bardzo pada deszcz, więc już nic nie zrobiliśmy, jak rano nie będzie lało, to zrobię selekcję i kury wyjdą, a koguty zostaną w kurniku. oczywiście koguty, które mam zamiar zostawić w stadku wyjdą z kurami :D
Posted

:D ciekawe kto mi je "wyczyści" :P

na razie trzeba sobie radzić jak się da, bo problem jest ogromny. dopóki używają sobie na kurach to nic nie mówię, ale jak się za małe czy kaczki biorą, to już mi się nie podoba :/ a kogutki jeszcze za małe na bicie, te młodsze ważyły by może z kilogram, więc szkoda zabijać.

Posted

Niestety taka uroda trzymania na jednym wybiegu ptaków w różnym wieku. Bez zamknięcia się nie obejdzie. Jeśli zamkniesz koguty, dasz im dobrze jeść i zapewnisz dostęp do światła słonecznego z równoczesnym czystym i przestronnym zamkniętym pomieszczeniem, to wydaje mi się że powinny podrosnąć na tyle, żebyś mogła je zabić.

Moje kacze stado powiększyło się dzisiaj o kaczkę piżmową całą białą jak śnieg, która została już ochrzczona Danutą i która podporządkowała sobie całe kacze stado. Bałem się wpuścić ją na noc do kaczek, tymczasem sama chciała do nich wejść, a jak już weszła w mgnieniu oka podporządkowała sobie całe stado. Dosłownie ona na środku zagrody, a reszta gdzieś po bokach. A jak któryś próbuje ją ruszyć, to się odwraca i syczy złowrogo. Jest młodziutka, pełno krótkich pałek w skrzydłach, ale już w pełni opierzona, czyli najlepsza żeby mogła się zżyć z resztą. Co najważniejsze skazana na 95 % na dożywocie. :) W sumie nie było wyboru ze stada w którym dotąd żyła, bo tylko ona jedna była calutka biała. Reszta jej rodzeństwa miała czarne plamki z piór tuż u nasady dzioba, co w moich oczach ją dyskwalifikowało. :)

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

Loading...
×
×
  • Create New...