Nawóz - osady ściekowe - oddam

[BIOTRANS]

Szanowni Państwo,

 

Firma BIOTRANS zajmuje się rolniczym zagospodarowaniem osadów ściekowych. W związku z naszą działalnością nawiązujemy współpracę z rolnikami z całej Polski, która polega na rozprowadzeniu nawozu w postaci osadów, na polach udostępnianych nam przez rolników.

Osady to doskonały naturalny nawóz, bogaty w związki organiczne, stabilizujący stosunki wodne i gazowe warstwy wierzchniej gruntu oraz alkalizujący glebę (osady są stabilizowane poprzez wapnowanie). Stosowane przez nas osady są bezpieczne dla środowiska, każdorazowo badamy je przez akredytowane laboratoria (metale ciężkie, azot, fosfor, jaja pasożytów), a na podstawie otrzymanych badań i obowiązującego prawa wyznaczamy dla rolników najkorzystniejszą dawkę stosowania osadów. Rolnicy z którymi współpracujemy są bardzo zadowoleni z efektów stosowania osadów, a darmowy nawóz znacznie obniża koszty uprawy.

 

Jeśli posiadają Państwo ziemię i chcieliby Państwo nawiązać z nami współpracę prosimy o wypełnienie formularza (formularz jest tajny, a jego całkowite wypełnienie nie jest konieczne i do niczego nie zobowiązuje) lub wysłania do nas wiadomości. Chętnie odpowiemy na wszelkie Państwa pytania.

 

[Robert ;-)]

Ja mam pytanie:

1.po ilu latach możliwie jest obsiewanie pola nawozonego takim osadem, roślinami zdatnymi do spożycia przez ludzi i zwierzęta?

2.jak wygląda strona finansowa takiej współpracy

 

[majk44]

Bardzo trafne pytania.

[BIOTRANS]

1. Pod względem praktycznym wygląda to tak jak w przypadku tradycyjnego nawożenia obornikiem. My rozrzutnikiem rozprowadzamy osad, potem wystarczy zaorać.

Pod względem prawnym nie ma takiego ograniczenia.

Jedyne ograniczenia czasowe to:

- w przypadku roślin przeznaczonych do bezpośredniego spożycia przez ludzi, osady należy stosować poza okresem wegetacji

- osadów nie stosuje się na terenach zamarzniętych i pokrytych śniegiem

- kolejną aplikację można robić w zależności od zastosowanej dawki po roku, dwóch albo trzech latach

 

2. Jest to wymiana usług, my Państwu dajemy nawóz, Państwo nam oszczędzają drogę jaką musielibyśmy przebyć by zagospodarować osady na naszych polach, często oddalonych od miejsc wytwarzania osadów o ponad 100 km. Wiadomo, że jak ktoś coś chce dać za darmo, to zapłacimy za to najczęściej dwa razy, ale w tym przypadku my nic nie dajemy za darmo tylko oszczędzamy - bo jak wiadomo transport jest drogi.

[Robert ;-)]

No dobrze wszystko proste i łatwe ale jeszcze mam pytanie:;

1.jak wygląda sprawa nawożenia osadami jak gospodarstwo zgłoszone jest jako ekologiczne, skoro osad jest jak obornik nie powinno być problemów z agencją?

2.pomijajac gospodarstwa ekologiczne, takie nawożenie musi być zgłoszone do agencji?, zeby mie bylo z nia problemow?

3.jaka warstwe (tak orientacyjnie) nawózicie na ha?

4.ile naj mniej ha trzeba mieć aby nawiązać współpracę?.

[BIOTRANS]

Witam,

1. Po konsultacjach z ARiMR i naszym zaprzyjaźnionym doradcą rolniczym uzyskałam informację, że gospodarstwo ekologiczne ma dość sporo ograniczeń, a nawożenie ograniczone jest do certyfikowanych ekologicznych środków. Nawet obornik może być stosowany tylko z własnego gospodarstwa, albo z innego, ale ekologicznego. Czyli reasumując jest zakaz stosowania osadów, wówczas nie można stosować na polach, które są zgłoszone do tego programu, na pozostałych, jeżeli spełniają podstawowe wymagania to można stosować.

2. Stosowanie osadów zgłasza się minimum 7 dni wcześniej do WIOŚ (Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska), do agencji nie. Nie ma takiego wymogu, problemów też nie może być, bo stosujemy tylko tam gdzie jest to możliwe, tzn. zakazuje się stosowania komunalnych osadów ściekowych:

1) na obszarach parków narodowych i rezerwatów przyrody;

2) na terenach ochrony pośredniej stref ochronnych ujęć wody;

3) w pasie gruntu o szerokości 50 m bezpośrednio przylegającego do brzegów jezior i cieków;

4) na obszarach szczególnego zagrożenia powodzią oraz na terenach czasowo podtopionych i bagiennych;

5) na terenach czasowo zamarzniętych i pokrytych śniegiem;

6) na gruntach o dużej przepuszczalności, stanowiących w szczególności piaski luźne

i słabogliniaste oraz piaski gliniaste lekkie, jeżeli poziom wód gruntowych znajduje się na głębokości mniejszej niż 1,5 m poniżej powierzchni gruntu;

7) na gruntach rolnych o spadku przekraczającym 10%;

8) na obszarach ochronnych zbiorników wód śródlądowych, w przypadku ich ustanowienia w akcie prawa miejscowego wydanymna podstawie art. 60 ustawy z dnia 18 lipca 2001 r. – Prawo wodne;

9) obszar Natura 2000;

10) na terenach położonych w odległości mniejszej niż 100 m od ujęcia wody, domu mieszkalnego lub zakładu produkcji żywności;

11) na gruntach, na których rosną rośliny sadownicze i warzywa, z wyjątkiem drzew owocowych;

12) na gruntach przeznaczonych pod uprawę roślin jagodowych i warzyw, których części jadalne bezpośrednio stykają się z ziemią i są spożywane w stanie surowym – w ciągu 18 miesięcy poprzedzających zbiory i w czasie zbiorów;

13) na gruntach wykorzystywanych na pastwiska i łąki;

14) na gruntach wykorzystywanych do upraw pod osłonami.

 

3. "Warstwa na ha" zależy od kilku czynników, przede wszystkim od rodzaju uprawy, zawartości suchej masy,zawartości azotu- ponieważ stosujemy ilość 170 kg/ha przyswajalnego azotu zawartą w Kodeksie Dobrej Praktyki Rolniczej. Każdorazowo przed zastosowanie osadów badamy grunty i osady, aby ustalić odpowiednią dawkę na ha. Tak w praktyce jest to trochę grubsza warstwa niż obornik, chyba, że czasem zdarza się bardzo suchy osad to wówczas jest ona podobna.

 

4. Ilość ha zależy indywidualnie od rolnika, nie ograniczamy nikogo (może poza ilościami bardzo malutkimi, np. pojedyncza działka 0,2 ha- ponieważ koszt samych badań i dokumentacji byłby zbyt wysoki, ale już w przypadku kilku małych działek obok siebie jest ok). Jeżeli okaże się, że ilość jest mała do realizacji całego zadania wówczas szukamy innego rolnika który by się przyłączył.

 

[Robert ;-)]

Dziękuję za wyczerpująca odpowiedz, ale mam jeszcze jedno pytanie:

1.jak sprawa wygląda z zastosowaniem osadu na polu, na ktorym będzie posiana trawa dla zwierząt gospodarskich, czy związki chemiczne z proszków do prania i detergenty nie będą szkodzic zwoerzetom?

2.a jaj sprawa wygląda z zapachem takiego osadu? Dodam tylko ze niedaleko mnie kilka lat temu, przywiezono na pryzme kilkanascie skladow takiego osadu to z odległości kilku km nie dało się wyjść na dwor, jam wiatr zawial,

 

 

To co pani napisała gdzie nie można stosować osadu można znaleźć w google, wiadome jest też że na zachodzie w Niemczech stosuje się osad na bardzo dużą skalę a w Skandynawii na jeszcze większą, ale np.kukurydza z takiej uprawy idzie na biogaz a rzepak ma paliwo a u nas dla ludzi i zwierząt.

[BIOTRANS]

1. Polifosforany oraz związki powierzchniowo czynne w formie w jakiej występują w detergentach, nie ulegają bioakumlacji(nie są magazynowane w roślinach). Dlatego nawet gdyby nie uległy biodegradacji(jeszcze w oczyszczalni, a nie ma z tym problemu) nie mają szans szkodzić zwierzętom.

2. Nie ukrywamy, sprawa jest śmierdząca Ale to trwa niewiele czasu, a pożytek długotrwały. Poza tym nie mamy prawa robienia pryzm z osadów. Stosujemy osady z godnie z prawem 100 metrów od zabudowań, a dodatkowo jeśli to możliwe to jak najdalej.

 

To co napisałam można raczej znaleźć w ustawie o odpadach, głównie artykuł 96 (która jest naszą świętą księgą). A co do przeznaczenia... Są trzy główne sposoby postępowania z osadami ściekowymi - a cena za wodę i ścieki jest ściśle związana z tym w jaki sposób zagospodarowuje się osady. Można je spalać - co wiąże się z dużymi nakładami na budowę instalacji (miliony), wytwarzaniem popiołu, z którym nie ma co zrobić i gazami cieplarnianymi. Można je kompostować (na pryzmach) jak Pan wie śmierdzi długo, powstają dość niekorzystne dla środowiska odcieki, ale koszty instalacji i eksploatacji są dużo niższe niż przy spalaniu, a dodatkowo otrzymywany jest kompost. No i jest zagospodarowanie rolnicze. Nasi rolnicy, którzy uprawiają kukurydzę, sprzedają ją do biogazowni (których jest coraz więcej). Inni badają swoje plony i nie ma do nich zastrzeżeń (na widłach by nas wynieśli gdyby było inaczej). U nas w kraju stosowanie osadów jest też dość popularne.

[Robert ;-)]

Jeszcze raz dziękuję za odpowiedź;-),

pomyśl ciekawy tylko czy te nie pożądane związki chemiczne czy metale ciężkie pozostaną w glebie, skoro rośliny ich nie wchłoną ,

i czy stosowanie na dłuższą metę takiego osadu nie spowoduje zanieczyszczenia gleby, gdyby zostały przypadkiem przywiezione na pole,osady zanieczyszczone?

ponieważ można wywozic tylko osady wolne od takich zanieczyszczeń.

wiadomo osad jest badany na obecność metali ciężkich i jaj pasożytów, salmonelli, i gdy takie osady są zanieczyszczone takowym powinny być składowane na pryzme i poddawane kompostowaniu.a nie wyłożone na pola.

i jeszcze jedno pytanie teoretyczne!ja mieszkam 60 km od Warszawy, skąd przyjeżdżaly by do mnie osady, skoro pani firma jest z pomorskiego.

 

 

[BIOTRANS]

Metale ciężkie są bioakumolowane przez rośliny, ale przez różne rośliny w różnym stopniu (trawy bardzo słabo). I oczywiście rośliny nie są "głupie" i pobierają z gleby tyle metali ile potrzebują (np. cynk czy chrom w pewnych ilościach są im niezbędne do prawidłowego rozwoju), gdy gleba zawiera duże ilości metali to rośliny wykorzystują dodatkowe systemy ochronne, przy bardzo silnym skażeniu rośliny są małe i karłowate, a w skrajnych przypadkach nie rosną. Dodatkowo z gleby metale wymywa woda. Z tego gównie powodu nie następuje gromadzenie się metali ciężkich w glebie.

Gdyby ktoś skaził osad czymś z czym natura sobie nie radzi (ponieważ to jest żywa materia), osad "padł by" co na pewno nie uszło by niczyjej uwadze i nikt sobie by nie pozwolił na wywiezienie takiego osadu.

Prawo zabrania wywożenie osadów poza teren województwa w którym są wytwarzane. W Przypadku Warszawy ostatnio szukaliśmy rolników w okolicy Grodziska Mazowieckiego. Ale to też zależy z której strony Warszawy ma Pan ziemię bo np.jak ziemia jest w Markach to przez stolicę nikt nie będzie jeździł, a na około się nie opłaca. sa

[Robert ;-)]

Mieszkam między Węgrów a Mińsk Mazowiecki do warszawy mam 56km.

[Vademecum]

Wchodzę w to - 50 ha