Witam mam taki dylemat i nie ma mi kto doradzić dlatego pytam, opiszę całą sytuacje jak wygląda.
Ja posiadam: Ciągnik Ursus C-360 rok 1981r. z dokumentami, blachy wymieniane na nowe, nowe opony przód 7.00-16 , z tyłu ok. 70%. Silnik robiony 7 lat temu ciśnienie na zimnym 5,5 bar rozgrzany 1,5bar. Tył i skrzynia nigdy nie remontowana. Posiada kabinę czeską i tura wol-met 2 sekcje no i najważniejsze wspomaganie kierownicy. Z początku pracował jako główny na 9ha. a od 10 lat tylko do pracy z turem i transportu. Chciałem się zamienić ze znajomym na: Ciągnik Ursus C-360 3P rok 1987 pracował tylko 3 lata w 1990r uszkodzona została miska olejowa od tamtego czasu stoi nie używany. Teraz zrobił mu remont silnika normalnie pali chodzi, nie kopci. Nie posiada kabiny, ma nowe opony tył. Po prostu facet wyszykował go na przyszły sezon. Chcemy się zamienić bo ja potrzebuję czegoś co mniej pali a rzekomo Perkins jest bardziej ekonomiczny tylko słabszy, a on potrzebuje czegoś mocniejszego do orki itp. Ma to polegać na tym że zamieniamy się a on dopłaca mi jeszcze 5 tyś no bo wspomaganie i tur u mnie jest. Czy to ma sens? Ja tak sobie myślę że skoro ten silnik jest zrobiony a reszta stała przez 25 lat nie używana (ale zalana olejem) no to chyba nie jest to przepracowane prawda?