Witam,
na wstępie chciałbym, abyście odebrali mnie nie jako agresanta, ale jako osobę, która opisuje jak wygląda na dzień dzisiejszy proceder który niestety, ale dzieje się w gospodarstwach rolnych, a które dostrzegają urzędy i które zaczynają szukać "kasy" i to kontrolują.
Po pierwsze, nie pracuje w urzędzie, wręcz ich nie lubię, "urzędasów". Uważam ze powinni pracować i pomagać, a część urzędników tego nie robi, wręcz utrudnia.
Z branża rolniczą mam styczność przez większy okres czasu to już dziesięciolecia. Ok, do dzieła. Czekam na sprostowania czy też wręcz napaść, ale uprzedzam, proszę pisać do rzeczy i w oparciu o prawo lub stan faktyczny. Kulawe, nieszczelne, ale niestety prawo.
Pkt 1 - dzierżawa.
Z rozporządzenia ministra finansów "zwalnia się od podatku dzierżawę gruntu na cele rolnicze". Pytanie, dlaczego przeważająca część "rolników" nie wydzierżawia gruntów na umowę dzierżawy, tylko mienią się rolnikami, biorąc dopłatę bezpośrednią, a tak naprawdę pracują, w 99% na ZUS i uważają się za wielce rolników?
Uzasadnienie: OSZUKUJĄ, Bo chcą płacić mniejsze podatki, za budynki, KRUS a nie ZUS itp. Jest to krzywdzące dla faktycznych rolników. Taki rolnik, który to uprawia, powinien mieć możliwość odpisania zwrotu za paliwo, powinien móc brać dopłatę za te grunty, mógłby wykazać ze ma ich więcej i tym samym miałby lepszą pozycję w punktacji przy korzystaniu z programów typu PROW, np większa maszyna za ilość gruntów. Dlaczego rolnicy faktycznie uprawiający ten grunt godzą się na oszustwa ich "kolegów"? Ja rozumiem ze KRUS, ze trzeba miec 1ha, ale dlaczego ktoś mając 20ha nie wydzierżawi na papier 19ha a 1 ha sobie nie zostawi, skoro chce kombinować i mienić się rolnikiem? Uważam ze to jest duąa furtka i uprzywilejowanie dla rolników, tych z nazwy oczywiście.
Pkt 2 - wymagania,
Będąc rolnikiem i pobierając dopłatę niejako godzimy się na wymagania z tym związane. A są nim m.in. :
- posiadanie ewidencji środków ochrony roślin
- od tego roku - posiadanie karty pola, zgodnie z wymogami dla OSN, na którą dzięki m.in PO-PSL weszła od stycznia cała Polska.
Niby dwa takie sobie zobowiązania, ale można się naciąć.
Zacznijmy od ewidencji. Rolnik podczas kontroli z ARiMR powinien posiadać:
- kwalifikacje - szkolenie, ze może wykonywać zabiegi
- jeśli posiada opryskiwacz - atest na niego co 3 lata
- ewidencje - prowadzenie tych zabiegów na poszczególnych działkach
- szafę - pomieszczenie na magazyn środków ochrony roślin
- zaświadczenie o zdaniu pustych opakowań do miejsca skupu
Zacznijmy od kwalifikacji. Jeśli rolnik ich nie posiada, jest to równoznaczne z tym, ze nie mógł on nabyć środków ochrony roślin. Nawet jeśli posiada opryskiwacz, a nie ma szkolenia na stosowanie nie może kupić środków.
Wyjście z sytuacji? Sąsiad mi popryskał. Nic bardziej mylnego. Sąsiad kupując na siebie środki jako ryczałtowiec i następnie wykonując nam oprysk, naraża się na oskarżenie usługi. Nie istnieje pomoc sąsiedzka. Pół biedy jak on jest ryczałtowcem. Bóg strzegł jeśli by był VATowcem i kupił na siebie środki dla innego rolnika. Wtedy oprócz usługi za oprysk, staje się od razu podejrzanym o wyłudzenie VATu bo odliczył podatek za coś co nie było dla niego. Znam takie przypadki, gdzie w wiosce zabiegi kilku rolnikom robił jeden rolnik, większy, ze sprzętem, Vatowiec. Kupował środki na siebie, a im pryskał, a oni mu płacili, wszystkim pasowało, do kontroli. Nie będę pisał kwoty jaką musiał zapłacić do skarbówki, ale prawie popłynął.
OSN. 170KG azotu. No i skończy się spółdzielnia. Mamy VATowca który kupuje 2 tiry nawozu. Do siebie potrzebuje 1 tira, drugiego brał bo był VATowcem. Rozgrabili go sąsiedzi, ryczałtowcy, którzy otrzymali zwrot VATu od ów Vatowca. To jest typowe wyprowadzanie VATu z panstwa czy się to komuś podoba czy nie. Tak samo jest z siatkami do pras czy foliami do sianokiszonek. Napisz Pan na tego... on jest Vatowcem.... odda. Abstrchując, teraz będziemy świadkami lewych umów między rolnikami. Ja mam dużą hodowlę ale mało ha, a muszę gdzieś gnojowicę rozpisać. Za $$ podpisze Ci ze wylałeś na moje pole.....\
Dopłaty. - nie żebym się czepiał, ale proceder ze składaniem o dopłatę przez właścicieli którzy kiepsko wiedza gdzie leży ich pole trwa w najlepsze. A to nic innego jak wyłudzenie. Bo jeśli ktoś ma np 50 ha i brakuje mu iluś tam ha do przekroczenia limitu dla pełnych dopłat, ale dzierżawi pole, z tym ze o dopłatę występuje właściciel, to tak naprawdę obaj wyłudzają dopłatę. Wydzierżawiający z przepisu ze mu się tak dopłata po prostu nie należy, ale dzierżawca, bo nie podaje ze ma więcej ha i tym samym dopłątę powinien otrzymywać pomniejszoną.
Ok. To by było na tyle na ten moment.
Czekam na hejt - proszę tylko - merytoryczny.