witam. miałem cielaka około rocznego, od początku były z nim problemy, gdyż często miewał wzdęcia, z początku myślałem, że to przez świeżą koniczynę, którą jednego razu mu podałem. Ale weterynarz przebił mu żwacz, zeszło powietrze i było ok. Nigdy już nie dostał świeżej trawy, jedynie potem siano ale bez koniczyny, zawsze suche i dwa razy dziennie poiłem go mlekiem z witaminami, następnie od jakiegoś czasu już wodą. Dostawał po pół wiaderka rano i wieczorem. OD jakiegoś czasu zaczął tracić na wadze, wzdęcia miał coraz częściej, weterynarz kazał podawać mu witaminy bo twierdził, że przyczyną braku apetytu może być ich brak. Jednak i witaminy nic nie pomogły. Dziś rano cielaczek dostał biegunki i nie wypił wody, nie zjadł nic od wczoraj, nagle wysadziło mu brzuch, przekuliśmy go i zeszło z niego trochę powietrza, jednak szybko znowu się "napompował" Weterynarz nie mógł przyjechać i kazał podać cielakowi 3 paczki amoniaku z wodą. Tak zrobiliśmy i wydaje mi się, że to było błędem. Cielak położył się, nie chciał wcale się podnieść, próbowaliśmy wiele razy, masowaliśmy go, a on leżał i stękał i szybko padł Chciałbym dowiedzieć się co mogło być przyczyną jego stanu, tych częstych wzdęć? Czy możliwe, aby był chory na coś, albo że coś blokowało mu żwacz czy coś? Miał ktoś z tu obecnych podobne doświadczenie? Poradziliście sobie jakoś, co robiliście w takich sytuacjach? My podejrzewamy, ze cielak był od dawna na coś chory bo od dłuższego czasu nie chciał już jeść, od małego miał te częste wzdęcia, ostatnio bardzo stracił na wadze, stał się osowiały i smutny, nic go nie interesowało. Proszę o porady, jakąś odpowiedź. Pozdrawiam wszystkich forumowiczów!