W zeszłym tygodniu wirowałem miód głóg /malina robiąc od razu przegląd i sprawdzając przyjęcie poddanych matek jednodniówek. Wszystko było bardzo dobrze. Wczoraj zaglądam pod daszek a pszczoły już sklepią korpus miodu z chabrów i koniczyny.Dziś robiąc przegląd oniemiałem ,mimo kraty odgrodowej znalazły się w nadstawkach jaja (leżące)i kilka larw.Robiąc przegląd rodni patrzę i niewierze...jest matka którą poddawałem. Krata odgrodowa cała . W promieniu 5-6 km nie mam żadnej pasieki. moje pytanie. Skąd te jaja i larwy 3-4 dniowe?Czy jest możliwe aby gdzieś z z nikąd przyleciała matka?w pozostałych 3 przypadkach tam gdzie poddawałem matki taka sama sytuacja. Sam nie wiem co mam myśleć.