Venimus, vidimus, Polonia vicit !!! Byłem tam, widziałem, było super - przez dwa pierwsze sety nie dało się usiedzieć, atmosfera nieziemska, hałas przeokrutny, ludzie na prawdę potrafią się cieszyć i dawać temu stosowny wyraz. Po tych dwóch setach, kiedy już było jasne co i jak z awansem to atmosfera odrobinę przysiadła ale i tak do końca meczu było gorąco. I to dosłownie, pewnie widzieliście że co pewien czas, na wezwanie prowadzącego imprezę, ludzie machają biało-czerwonymi kartkami - daje to piękny efekt wizualny ale, co mnie zaskoczyło , wywołuje też spory orzeźwiający ruch powietrza. Podobno było nas tam ze 12.000, kiedy Rosjanie mieli zagrywkę to wznosił się taki jazgot, że startujący odrzutowiec to pikuś. Na prawdę współczuję tym chłopakom bo efekt jest piorunujący, nie sposób skupić się na czymkolwiek, ciekawe czy jak nasi jadą gdzieś za granicę to tamtejsza publiczność też daje tak popalić. No ale tu i przeciwnik był szczególny, Spirydonow - co jest nie tak z tym facetem ... W TV jest zupełnie inny odbiór - jak ludzie zaśpiewali nasz hymn to czuło się wibracje całym ciałem. Powiem szczerze ciągle jeszcze szumi mi w głowie. Córka udzielała się jako woluntariusz podczas meczu otwarcia na Stadionie Narodowym - tam było ponad 60.000 ludzi więc wyobraźcie sobie jak tam musiało być ... Powiem tak - oglądanie meczu w TV ma swoje plusy, komfort, wygoda, piwko w fotelu, zbliżenia, komentarze sprawozdawców ( czasem skrajnie irytujące ) ale raz na jakiś czas warto jest pójść na stadion lub do hali i dać się ponieść emocjom - polecam z czystym sumieniem. Swoją drogą dobrze że wygraliśmy bo ludzie byli zadowoleni i weseli, a teraz wyobraźmy sobie gdyby wynik był inny - te kilka tysięcy wkurzonych ludzi, strach się bać Piotr