Jump to content

p123

Użytkownik
  • Posts

    7
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by p123

  1. No właśnie, cacuszki ... nie wiem jak się na takim jeździ ale wygląd ma super i nie wiem po jakie licho go zmienili. Dać większy silnik, poprawić hamulce i byłby super motor. Wujek do którego jeździłem na wieś miał identyczną jak ta ze zdjęcia. Niestety wiele lat temu ktoś oddał silnik za przysłowiową flaszkę, została goła rama, siodło i widelec. Koła zostały użyte do budowy wózka do wożenia plonów z pola, istny rozbój. W tych samych czasach, sąsiad wujka miał junaka - nam dzieciakom wolno było na niego patrzeć, dotknięcie groziło utratą palców Ta lalka ze zdjęcia wisi na Allegro za 12.000 ... Piotr
  2. Hej, To jest ZK140 albo ZK120 produkt z głębokiego PRL-u na licencji Phillipsa. Chyba jednak 140 bo ma klawiszowy przełącznik ścieżek. To był chyba ostatni polski szpulowiec w wersji mono. Kuzyn miał takiego i 40 lat temu słuchaliśmy na nim Zeppelinów, King Crimson i takich tam jeszcze paru, był czad ... Ja do dziś mam M2405 Stereo ( dostałem na 18-tkę ) - to już był odlot zupełny, przede wszystkim stereo, sterowanie klawiszami, wskaźniki wysterowania, dwie prędkości taśmy, cuda panie ... Do tego sprzętu dodawana była malutka taśma demo, taka z nagraniem testu kanał lewy , kanał prawy, pukania, szumy testowe itp a na koniec jakieś krótkie nagranie instrumentalne, nieważna muzyka - chodziło o brzmienie i dynamikę tego nagrania - w tamtych czasach wgniatało w dywan, ale nagrane było na innym, dużo lepszym sprzęcie i z bardzo dobrego źródła. Tego typu sprzęty nie mają jeszcze wartości ale jeśli za 20-30-40 lat będą kompletne i jakimś cudem działające to kto wie. To pewnie tak jak z gramofonami z tubą, tyle że te patefony mają przynajmniej wygląd więc ktoś sobie może taki kupić dla ozdoby salonu. Powiem tak, gdybym miał strych albo stodołę to bym go zawinął w koc i zostawił. A ten trzeci jednoślad to co to takiego - rozglądam się za SHL-ką albo WFM-ką z początku produkcji - taka z pojedynczym siodłem dla kierowcy. O takie coś mi chodzi jak w załączniku. Pozdrawiam Piotr
  3. Czołem, Dziękuję za odpowiedź, W między czasie dowiedziałem się co nieco o klasie naszych ziem. Takie informacje posiada wydział geodezji w urzędzie gminy. Otóż okazuje się, że to moje 1,2 ha pola składa się z dwóch mniej więcej równych działek ( dwa osobne numery, które sobie pooglądałem na mapgeoportalu ). Działki są rozdzielone drogą gruntową i co ciekawe każdy z tych dwóch kawałków jest podzielony na trzy obszary o różnych klasach - ciekaw jestem jak to ktoś sprawdził i uznał że te metry są w kl 4 a tamte, tuż obok, są w klasie 3a ? Las raczej sprzedamy rodzinie - kto wie czy nie zrobię jakiejś licytacji bo są dwie osoby mocno zainteresowane . Zaczynam się zastanawiać czy w tym lesie coś jest zakopane czy jak ... Wracając do ziemi, powiedzcie mi czy warto spisywać jakąś umowę dzierżawy tej ziemi czy machnąć na to ręką i pozostawić jak jest - czyli na słowo. I druga sprawa, jak oszacować wartość tej dzierżawy ? To się liczy jakoś z góry , czy po żniwach ? Będę wdzięczny za wszelkie rady. Piotr
  4. Venimus, vidimus, Polonia vicit !!! Byłem tam, widziałem, było super - przez dwa pierwsze sety nie dało się usiedzieć, atmosfera nieziemska, hałas przeokrutny, ludzie na prawdę potrafią się cieszyć i dawać temu stosowny wyraz. Po tych dwóch setach, kiedy już było jasne co i jak z awansem to atmosfera odrobinę przysiadła ale i tak do końca meczu było gorąco. I to dosłownie, pewnie widzieliście że co pewien czas, na wezwanie prowadzącego imprezę, ludzie machają biało-czerwonymi kartkami - daje to piękny efekt wizualny ale, co mnie zaskoczyło , wywołuje też spory orzeźwiający ruch powietrza. Podobno było nas tam ze 12.000, kiedy Rosjanie mieli zagrywkę to wznosił się taki jazgot, że startujący odrzutowiec to pikuś. Na prawdę współczuję tym chłopakom bo efekt jest piorunujący, nie sposób skupić się na czymkolwiek, ciekawe czy jak nasi jadą gdzieś za granicę to tamtejsza publiczność też daje tak popalić. No ale tu i przeciwnik był szczególny, Spirydonow - co jest nie tak z tym facetem ... W TV jest zupełnie inny odbiór - jak ludzie zaśpiewali nasz hymn to czuło się wibracje całym ciałem. Powiem szczerze ciągle jeszcze szumi mi w głowie. Córka udzielała się jako woluntariusz podczas meczu otwarcia na Stadionie Narodowym - tam było ponad 60.000 ludzi więc wyobraźcie sobie jak tam musiało być ... Powiem tak - oglądanie meczu w TV ma swoje plusy, komfort, wygoda, piwko w fotelu, zbliżenia, komentarze sprawozdawców ( czasem skrajnie irytujące ) ale raz na jakiś czas warto jest pójść na stadion lub do hali i dać się ponieść emocjom - polecam z czystym sumieniem. Swoją drogą dobrze że wygraliśmy bo ludzie byli zadowoleni i weseli, a teraz wyobraźmy sobie gdyby wynik był inny - te kilka tysięcy wkurzonych ludzi, strach się bać Piotr
  5. Witam, Wczoraj zawitałem na Waszym forum, więc jeszcze piszę że na Waszym - mam jednak szczerą nadzieję, że za jakiś czas będę mógł z czystym sumieniem napisać, że ono jest "nasze". Tak jak w tytule, dostaliśmy w ramach "ojcowizny" kawałek ziemi ornej. Po licznych podziałach, jest tego coś koło 1,3 ha, do tego jest jakieś parę lub paręnaście arów łąki i kolejne parę arów lasu liściastego ( graby, buki i jakieś krzaczory ). Pracujemy z żoną w mieście, do tych naszych hektarów mamy spory kawał drogi. Nie mamy w zasadzie żadnych korzeni rolniczych w rozumieniu doświadczenia. Trudno bowiem czuć się rolnikiem nawet jeżeli dawno temu wszystkie wakacje i ferie spędzałem na gospodarce u wujka - żeby była jasność nie jako miastowy letnik. Sentymenty więc są, dość jeszcze silne, na tyle silne że nie pozwalają na to by pozbyć się tej ziemi i zapomnieć. Trudno jest na razie wyobrazić sobie radykalną zmianę w życiu i decyzję o porzuceniu stałej pracy, dokupieniu solidnego kawałka pola i wyprowadzce na wieś. Tak więc jestem trochę jak to mawiają - w kropce. Możemy nic nie robić, ziemia nie leży odłogiem bo użytkuje ją rodzina, nam nie przynosi to żadnych profitów poza jakimś tam zadowoleniem, że mamy "swój kawałek na ziemi" i jakby co nie zginiemy, z drugiej strony strasznie mnie kusi by zrobić jakiś ruch. Kiedyś wydawało mi się że wpadnę tam na wiosnę, zaorzę , wybronuję, posieję pszenicę, za jakiś czas znów wpadnę i ją opryskam przed chwastem, za kolejny czas napuszczę na to Bizona i na koniec wypiję jakąś wódkę z sąsiadami w ramach dożynek ... sielanka - czyż nie ? Dobra koniec przynudzania, przejdę teraz do pytań: 1. czy przy tak małym areale można robić na nim coś sensownego na zasadzie doskoku ( weekendy / urlop ) oczywiście wynajmując maszyny i pewnie jakieś wsparcie ludzkie. 2. gdzie szukać informacji o klasie ziemi 3. czy bez wykształcenia rolniczego mogę dokupić ziemię orną i ją użytkować 4. co może być atrakcyjnego w tym kawalątku lasu - dostaliśmy ofertę odkupu. 5. co sądzicie o danych prezentowanych np tu: wir.org.pl/kalk/kalk.htm z tych danych nijak ta moja pszenica nie da zarobić ... Dalej czytam forum - kolejne pytania na pewno będą Pozdrawiam, Piotr
  6. Witajcie, Dziękuję za miłe słowa. Widzę, że macie tu dział motoryzacyjny, oczywiście zamiast szukać postów o tym co warto robić na 1.5 ha ziemi, polazłem poczytać o rankingu ciągników. O dziwo sporo razy wymieniana jest poczciwa 60-tka, którą ze 25 lat temu miałem okazję pojeździć ... Tak jak pisałem wcześniej, poczytam trochę o Waszych doświadczeniach i pewnie poszerzy mi się perspektywa. Póki co biorę się za lekturę. Piotr
  7. Witam serdecznie, To pierwsze forum niemotoryzacyjne na którym się zarejestrowałem Nie jestem rolnikiem, jestem za to mężem posiadaczki ziemskiej - a posiadłości żony to całe 1.5 hektara ziemi ornej, całkiem sensownej podobno. Mówiąc szczerze kompletnie nie mamy pomysłu co z tym robić ale donośny głos gdzieś wewnątrz duszy woła - uprawiać, czerpać z tego radość i dobre samopoczucie. Ruszam zatem na dział "Między nami rolnikami", a co , z pytaniem co radzicie bo się na tym znacie. Oczekując na odpowiedzi oczywiście oddam się lekturze niezliczonych wątków tego forum ... Piotr
×
×
  • Create New...