Witam Posiadam dojarke przy około 15 krowach, mleko po udoju trzeba zanieść w bańce parenaście metrów do zbiornika. Wiadomo na dłuższą mete jest to niezdrowe i męczące, dlatego chce coś z tym zrobić. Planuje kupić pompe ssącą, jakiś cienki wężyk i pompowac to mleko od razu do zbiornika i teraz w głowie mam dwie wizje, łatwiejszą i trudniejszą. Łatwiejsza to po prostu puszczenie tego wężyka przez obore i bo udoju przenieść już tą bańke 2-3 metry, poza zasięg krów, mleko tam sie bedzie po mału pompowac do zbiornika a w tym czasie będzie sie doić do drugiej bańki. To dość proste i w zasadzie nie ma prawa nie zadziałać. Druga opcja, trudniejsza, zastanawiam się czy nie przewiercić pokrywy do bańki od dojarki i przez to puścić wężyk jakoś szczelnie i żeby od razu po udoju mleko trafiało do bańki, żeby chwile później popłyneło wężykiem do zbiornika. I tu pojawia się pytanie czy to ma prawo zadziałać, pompa ssąca w bańce bedzie wytwarzała podciśnienie, tak samo jak dojarka, więc może by po prostu wystarczyło zmniejszyć moc ssącą dojarki. Na logike powinno być to dobrze, ale do końca nigdy nie wiadomo, a szkoda by było zniszczyć pokrywe od dojarki. Czekam na jakieś opinie, zwłaszcza odnośnie opcji drugiej.