wabika żadnego nie ma ale osobiście byłe swiadkiem takiej oto historii;późnym popołudniem w pokojach zauważyłem pełno pszczół na firanach,był to koniec czerwca,okazało się że pszczoły obce uroiły się u mnie pod podłogą wchodząc przez kratki wentylacyjne w fundamenciea spod podłogi gdzieś szparką do pokoi,przyjechał znajomy pszczelarz z dymiarką żeby je wypędzić stamtąd ale po całym dniu dmuchania wyszło może z500 pszczół,dopiero wpadliśmy na pomysł żeby do jednej z kratek podłączyć dym z rury ursusa,ludzie po 1 minucie gazowania tylu pszczół w powietrzu ja w życiu nie widziałem podwórze i ulica w słoneczny dzień wyglądało jakby za chwilę burza z piorunami miała nadejść,pszczoły obijały sie o nas jak drobne kamienie,autobusy i inne samochody hamowały na ulicy z powodu ciemności,żadna z pszczół nas nie urządliła,po10 minutach uroiły się ponownie na tui 5m od domu,pszczelarz wziął wiadro zimnej wody spryskał je dokładnie i strząsnął je do uprzednio przyg. ula-było tego dwa 15-litrowe wiadra,sam pszczelarz twierdził że mając tyle lat ok.80-nigdy tylu pszczół nie widział,ul ten jeszcze postał u mnie 2 tyg.ponieważ koło mnie w tym czasie kwitły lipy,na koniec dostałe koniaka i słoik miodu a ul pojechał do pszczelarza,taka to była przygoda