
Sołtys Michał
Użytkownik-
Posts
806 -
Joined
-
Last visited
-
Days Won
17
Content Type
Profiles
Forums
Gallery
Events
Everything posted by Sołtys Michał
-
No to pogratulować, niezły z Ciebie driver Ja na początku lat 90 jeździłem trochę po Polsce by sobie dorobić, ale to były zupełnie inne czasy. Z Wrocławia jak wyjechał o 23 to w warszawie byłem o 7 No, ale Polonezem Truckiem szybciej było ciężko szybciej poza tym droga wiodła przez środek miast. Dopiero za Bełchatowem śmignąłem na gierkówkę Później była słynna kaczka 408 merc , No i w Niemczech jak robiłem to w piekarni jeździłem. Stare dzieje, choć wtedy to mi się podobało.
-
To Ty wrocławiak jesteś , no niestety jest sporo obcych tu siedzi i zastanawiam się jakim cudem kupili tą ziemie, Holendrów jest trochę, Niemców pewnie też. duńczyków nie spotkałem, ale może siedzą w tych miejscowściach turystycznych bardziej.
-
No to nieźle! Żeglarz ze mnie żaden, ale może się kiedyś skuszę. Vademecum, a Ty na dużych jezdzisz? Czy dostawcze?
-
Vademecum całe Bielany Wrocławskie to taka ziemia była. całe. Pamiętam, jako dzieciak, że za wiaduktem po A4 przejechaliśmy rowerami , a dalej same pola były. Do Kobierzyc. Ziemia 1 klasy. Normalnie nie mogę na to patrzeć. Tam pszenica, kukurydza i buraki były zawsze.
-
Domyślam się, że to przygoda i ciekawość tak popływać, choć pływam nieźle i lubię to jednak morze to inna bajka niż jezioro. Nie wiem czy mój żołądek by przetrzymał sztorm
-
Oj ja nawet na Bornholmie nie byłem. Morze lubię, ale bardzo rzadko tam bywam. W życiu nad Bałtykiem za młodego pod namiotem byłem z dwa razy, a w życiu to ze 4 . Tak jakoś się złożyło. Góry za to zdeptałem praktycznie wszystkie. Teraz tez bym pochodził, ale czasu brak, a szkoda bo widoki też piękne DZiekuje za informacje, może kiedyś dojrzeję by popłynąć.
-
Widzisz Ty to rozumiesz Vademecum, i czujesz. Wiesz co czuję jak widzę, ziemię, czarną jak smoła, tłusta, zbierają koparka pod następny magazyn, ziemia która urodzi wszystko byle ziarno wrzucić w nią..
-
Nie da rady zostawić, to nie samochód by schować do garażu. Obrządek rano, później ok 18, na parę godzin można, ale na cały dzień już nie.
-
To zazdroszczę, nigdy tam nie byłem. Trzeba samochód na campera przerobić , a prom skąd płyniesz? Gdańsk?
-
No to okolica piękna, ale skała płytko pod ziemia. Okolica filmowa. Szlak Orlich gniazd, dorzecze Warty i Wisły. Ale dobrze Ogrodzieniec kojarzę.
-
Tamte ziemie, stepy długo odpoczywały nie uprawiane, dobrze rodzą. Humus używany jako nawóz.
-
Dokładnie, ale nie każdy ma takie warunki, u mnie to więcej opadów by się przydało. Choć ostatni rok podniósł stan wód gruntowych.
-
Wolny czas to tylko w rodzinnym gronie, dobrze by było gdzieś razem pojechać, ale w tym trybie pracy ciężko. Remonty budynków czekają na pogodę.
-
Gratulacje , talent odziedziczony w genach najlepszy bo naturalny.
-
Fakt, ryzyko jest w każdej gałęzi rolnictwa. naciąć się łatwo, a na uczciwość liczyć nie można za bardzo. Pewność co do planów to nigdy się nie ma. Jak nie dołek świński to mleko dołuje, jak zboże nie wymarznie to może je wysuszyć gorący maj i czerwiec. Wychodzi na to, że trzeba mieć dwa kierunki hodowli, niż nastawienie się na jedną gałąź produkcji.
-
Byczek ten, który uciekł buszował po innych stadach w okolicy, chodził od jednego do drugiego, taki charakter turysty miał. Te krowy to są w takim wypasie pół wolnym, na udój tylko schodzą dwa razy pod oborę, a później z powrotem, nawet noce siedzą na pastwiskach. Zegarka nie mają, ale najstarsze krowy zawsze schodzą z dużą dokładnością pod oborę same. Reszta stada idzie z nimi. ale tez opowiadał mi ten znajomy, że byk potrafi zaatakować człowieka, raz uciekł na drzewo, które ma na pastwisku, przed takim młodym bykiem, różnie bywa. a zawsze ma jakieś na odpasie lub do dalszej hodowli dwa, trzy byki. Zresztą ten program go zobowiązuje do odchowania co roku byka do hodowli. Ale to był taki pojedyńczy przypadek agresji byka. No tam w górach maja często tylko jeden pokos siana. Na drugi już czasu nie ma bo znowu jesień szybciej nadciąga. Ale jak jest wczesna wiosna i mokra, ciepła to mają dwa.
-
Ja byłem ze znajomym, ponieważ kończyłem techniukm młynarskie i poniekąd to mój fach , w porcie byłe zawodowo by zorientować się w sprzedaży bezpośredniej zboża przez brokera. Zresztą cały czas po głowie mi chodzą spichlerze i skup zboża na własny rachunek. Ale kapitał za mały.
-
W kwestii nawożenia to znam miejscowość pod Wrocławiem gdzie Niemcy w latach 40 ściągali ziemię znad delty Donu lorami, podobno dwa lata to trwało. Sąsiad mi to opowiedział 30 lat temu, był tu robotnikiem rolnym przymusowym jako młody chłopak 18 lat wywieziony z kieleckiego. Musiało im się to opłacać, a i ziemia musiała być pierwsza klasa.
-
Dokładnie, chęci są i praca też. Jedyny numer miał jak mu byk ze stada zwiał. I poszedł po okolicy , dwa tygodnie go szukali, ale znaleźli Z drugiej strony gór...
-
Ja mam 511 km do Gdyni przy Indyjskiej, do terminalu zbożowego. Raz byłem.
-
Ale zawsze podają te ceny osobno , z dostawa do portu i osobno cena w skupie.
-
No właśnie. Nie sztuka wyprodukować sztuka sprzedać by zarobić.
-
To w górach Sowich jest, tam tylko łąki praktycznie. Wegetacja opóźniona, warunki trudne, ale dają sobie ludzie radę.
-
Próbuj. Warto, ja bym zaryzykował byle z powoli i ostrożnie. A może jakaś rasa zachowacza krów wtedy dodatkowe pieniądze wpłyną. Znajomy podłączył się z siementalami mlecznymi pod program hodowli w Instytutu zootechniki , ze związkiem w Szwajcarii, plus taki, że w ramach tego programu dostał niezłe krowy, dostał dopłatę z instytutu i ze związku hodowców siemntali. Minus musi prowadzić statystkę mleczności, zawartośc tłuszczu, białka, frakcji kazeinowej, rodów, krycie buhajami z programu, opis młodych. Trochę biurokarcji ma no i kontroli w ramach tego programu. Mlecznych krów ma 45 szt. Z młodzieżą, łącznie cos 60 szt. Krowy od maja do września na pastwiskach górskich. Wiaty przed deszczem, no i zima pod dachem. Kłopotów z odbiorem nie ma żadnego. Z tym, że samych łąk i pastwisk ma 80 hektarów.
-
Ale ile tej ziemi na te 5 hektarów pójdzie, pomysł dobry, ale to potrzeba solidnych ilości. Znam taki przypadek, że nawożono ziemię na piach, ale to transportem kolejowym szło. bardzo duże ilości.