
wiejskieżycie
Użytkownik-
Posts
2440 -
Joined
-
Last visited
-
Days Won
11
Content Type
Profiles
Forums
Gallery
Events
Everything posted by wiejskieżycie
-
Gdybym miał wolne środki na pewno nie pozbyłbym się kaczek tylko zrobił im badania laboratoryjne i dopiero wtedy bym zdecydował co dalej. Ale z braku środków, wiedząc że nie zdobędę ich na to, wolałem nie trzymać dłużej chorych ptaków, z których nic już by nie było. Chyba czas odpuścić sobie hodowlę ozdobnego ptactwa i inwestować wyłącznie w to co przyniesie jakiś zysk. U mnie kogut poszedł do pieca. Ptaki zakopuję tylko poza sezonem grzewczym.
-
Zapominam napisać, że kilka dni temu podczas mojej nieobecności w domu (dosłownie godzinę po tym jak musiałem wyjechać) padł kogut Brahmy. Okaz zdrowia, wielki, tłusty, z czerwonym grzebieniem i dzwonkami. Nie mam pojęcia co się stało. Nie było mnie w domu 2 dni, więc mogłem tylko nakazać obejrzenie ptaka. Oglądający niczego nie zauważył. W ten oto sposób siłą rzeczy zostaję z Brahmami bez koguta. Widocznie tak miało być, bo nie planowałem już rozmnażania tej rasy. Nie mogę zrozumieć jednego. Nie zdechnie ptak chory, tylko zwykle ten który jest najwięcej wart, w pełni zdrowy. Ciach i po ptaku.
-
Dominiko tak wyglądają moje wspaniałe (piszę z sarkazmem) kury. Na moje oko, koło niosek to one nawet nie stały. http://wiejskiezycie.flog.pl/wpis/9965485#w Te które zamykały po jednym oku robią to nadal, a ta która miała problemy z chodzeniem znowu ma problem z łapą.
-
Chwilę temu zabiliśmy 5 kaczek, w tym 3 Biegusy. Te dwa dzisiejsze oczy miały paskudne. Nie mniej niż te wczoraj wybijane. Biegusy oczy miały w pełni zdrowo wyglądające, jednak w okolicy oczu miały ubytki piór i na pewno kaczorowi coś z oka cieknąć musiało. Podejrzewam, że początkowo były w pełni zdrowymi osobnikami i na pewno przez dłuższy czas choroba się ich nie imała. Jednak po tak długiej styczności z chorymi osobnikami widocznie i na nie coś musiało przejść. Nie twierdzę, że były chore, bo z oczu piana nigdy w ich przypadku nie była wydzielana, jednak nie wyglądały tak jak powinny. Obejrzałem każdego ptaka przed zabiciem i w pełni zdrowych bym nie oddał pod nóż. Dwie osoby w okolicy które mają Bieguski z tego samego źródła mają w pełni zdrowe osobniki. W jednym miejscu są to ptaki kupione ode mnie. W tej chwili w zagrodzie została jedna kaczka. Piżmówka. Nie mogłem jej oddać na zabicie, bo jak ją złapałem okazało się (czego się spodziewałem), że waży z palcem w .... tyle co dwa inne dowolnie dobrane kaczki ze stada. Jest bardzo bardzo ciężka, zbita i aż okrągła. U niej nigdy nie widziałem najmniejszych oznak choroby, poza taką że swojego czasu miała problemy z chodzeniem. Nic poza tym. Podejrzewam nawet, że gdyby teraz została wypuszczona na podwórko nie chodziła by prawidłowo, bo na moje oko jest zapasiona i z braku ruchu, a przebywa praktycznie ciągle w skojcu może znowu siąść na łapki. Nie łapałem ich ostatnio, bo podchodząc do skojca miałem je jak na dłoni i widziałem to czego widzieć nie chciałem. Piżmówka co zauważyłem dzisiaj ma wyrwane pióra z piersi. Śmieszne, bo nie wiem czy w ogóle się zniosła choć raz. W części skojca który dzieliła z innymi kaczkami od miesiąca lekko licząc nie przybyło ani jedno jajko. W skojcu obok w ciągu tygodnia przybyło jedno. Nie wiem więc po co rwie sobie puch. Na dzień dzisiejszy zostaje w zagrodzie, bo wydaje mi się, że jest w pełni uodporniona na chorobę, która zaatakowała stado. Wychodzi na to, że im bardziej prymitywna rasa tym bardziej odporna. Na zakończenie dodam, że wszystkie wybite dzisiaj kaczki też zostały spalone w piecu. Takiego mięsa, choćby po okresie karencji moim zdaniem jeść się nie powinno. Dostały taką dawkę antybiotyków, środków na wzmocnienie i witamin, że zwyczajnie nie chciałem nim nawet nikogo raczyć. Na chwilę obecną nie planuję kaczek. Jeśli kiedyś wrócę do nich, to wyłącznie do Piżmowych i absolutnie nie z żadnych wylęgarni. Po przeanalizowaniu wszystkiego stwierdzam z pełnym przekonaniem, że kaczuszki już po wykluciu były chore. Wprawdzie tylko jeden osobnik tuż po wykluciu się i tydzień od wyklucia się wykazywał objawy choroby podobne do tych jakie dopadły stado w okresie dojrzewania i w wieku dorosłym, nie mniej jednak gdyby nie przypadek tego osobnika doszukiwałbym się przyczyn gdzie indziej. Jest mi zwyczajnie szkoda czegoś przy czym chodziłem niemalże rok, a co musiałem wybić.
-
Witam. Niestety nie wszystkim się powiększają. U mnie wczoraj 7 kaczek zostało zabitych i spalonych, a dzisiaj pozostała 6 i po kaczkach. Nie przyszło mi to łatwo, ale nie widziałem innego wyjścia. W dodatku kaczki miały tak paskudne oczy, jakich jeszcze chyba nie miały. Najgorsze jest to, że mogę mieć niemal każdy rodzaj ptactwa dostępnego w kraju, a zwyczajnie entuzjazm opuścił mnie całkowicie.
-
Prośba o pomoc w wycenie pieca
wiejskieżycie replied to wiejskieżycie's topic in MIĘDZY NAMI GOSPODARZAMI
Dzięki za odpowiedź. Na OLX i wielu innych serwisach już od dawna umieszczam ogłoszenia. Te elementy pewnie też na dniach wylądują w jakiejś kategorii. Tylko się zastanawiam jak to nazwać. Wiem tylko, że są składową starego drewnianego śrutownika. Już poszperałem i wiem więcej niż na początku. Robię czystki w podwórku i pozbywam się wszystkiego co zbędne. -
Prośba o pomoc w wycenie pieca
wiejskieżycie replied to wiejskieżycie's topic in MIĘDZY NAMI GOSPODARZAMI
Tym razem prośba o pomoc w wycenie następujących elementów. Równocześnie proszę o poradę czy coś takiego w ogóle jest możliwym sprzedawać, tzn bawić się w jakieś aukcje czy lepiej od razu oddać wszystko na złom, bo tylko zajmować będzie niepotrzebnie miejsce. Są to elementy od śrutownika, którego cała obudowa jest wykonana z drewna. -
Robercie fotografie z pozdrowieniami dla Ciebie. Chyba kiedyś miałem przesłać fotografie motorów Tobie. Dopiero się zebrałem. Części zamiennych i w ogóle elementów do obu maszyn jest tyle, że nie ogarniam tego. Gdybym jeszcze się na tym wszystkim znał, może połasiłbym się na naprawę. A tak oba motorki czekają aż znajdzie się ktoś uczciwy kto wszystko obejrzy i poskłada. http://wiejskiezycie.flog.pl/wpis/9970220#w
-
Wystarczyły 3 dni poza domem z powodów zdrowotnych i kurki się zmieniły wizualnie. Jeśli pogoda się utrzyma jutro powędrują na ogólny wybieg z resztą ptactwa. http://wiejskiezycie.flog.pl/wpis/9965485/#w Gwiazdy podwórka. http://wiejskiezycie.flog.pl/wpis/9965512/#w Niestety po tym jak gąska zaczęła się nieść wole pomiędzy nogami zmniejszyło się i już nie wygląda tak okazale.
-
Szkoda. Chociaż się nie męczył długo, jeśli to ten którego podejrzewałeś o to, że padnie.
-
Myślę, że w niewielkiej ilości, pod nadzorem żeby żaden nie zjadł zbyt wiele można podać, ale nie często bo jeszcze są za młode, a buraki mogą wywołać biegunkę w tak młodym wieku.
-
Koniczyna perska będzie idealna. Kiedyś siałem lucernę, ale wtedy nie miałem indyków, więc nie wiem czy by jadły. Gęsiom i kurom nie za bardzo smakowała. Na pewno będą jadły kapustę jak podrosną. Moje w ostatnim czasie nim się skończyła jakiś tydzień temu, jadły 2-3 główki dziennie. Moje lubią liście od buraków pastewnych, ale trzeba uważać przy ich skarmianiu by nie dostały biegunki.
-
Uwierz mi, że może. Są konkursy trwające miesiącami i dopiero po jakimś czasie od rozpisania odbywa się ogłoszenie zwycięscy. W tym przypadku nie sądzę by tak było, ale organizator powinien napisać to jednoznacznie, co niestety nie zostało zrobione. Napisanie jednego terminu, który nie sugeruje jednoznacznie końca konkursu powoduje niedomówienia jak te właśnie. Tak czy inaczej coś mi mówi, że jednak wygrałaś.
-
Niesympatyczny ton wypowiedzi przebija się w Jego postach wymienianych z Tobą. Do tego ta niezwykła pewność siebie. 300 lajków załatwić od tak, bo kolega tak powiedział jest co najmniej podejrzane. Szkoda, że nie można przekierować głosów na kogoś. Gdyby tak było miałabyś 25 moich. Nie wiele, ale zawsze do przodu.
-
Ja nie wnikałem w treść zbytnio. Chociaż nie wnikałem. Dokładnie go przeczytałem i wydaje mi się że termin 28 marca był terminem zgłaszania się do konkursu. W czym jak w czym, ale w ostatnim kwartale wziąłem udział w ponad 100 konkursów różnego typu, więc na studiowaniu regulaminów się znam. Ciekawe czy ten chłopak jest w ogóle związany w jakimś stopniu z rolnictwem. Jeśli nie, to po co w ogóle walczy w konkursie z nagrodami rolniczymi jako rzeczami do wygrania.
-
Ten chłopak z którym rywalizujesz Aniu mieszka w Kurzętniku. Coś mi ta miejscowość mówi i to nawet więcej niż coś, ale mam takie bóle głowy że nie mogę sobie przypomnieć. Aniu nie mogę nabić więcej lajków niż jeden, więc nie pomogę już w konkursie. Kiedy będzie rozstrzygnięcie. Skąd pewność, że ten ktoś nie jest użytkownikiem forum?
-
To słowo koki to od gołębi, jeśli dobrze sobie przypominam. Ojczym mojego taty tak mówił na gołębie z mezaliansów.
-
U mnie też leje. Jest zimno i nieprzyjemnie. Moje w środę zaczęły się nieść i nie są tak młode jak Twoje. Najmłodsza ma ponad 3 lata. To już babuleńki wszystkie z babuleńką Wandą na czele. Coś mi mówi, że to dzisiejsze jajko było jej. Po niej były by ładne pisklęta gdyby miała gąsiora do pary. Właściwie gęś 13-letnia ma inne geny i jest z innego wieku prawie, więc to już zabytek. :)
-
Pierwszy raz w tym roku zobaczyłem dzisiaj bociana. Lecącego zresztą. Jeśli wierzyć przesądom nic tylko czeka mnie teraz szczęście. Bujda na resorach. Dwa dni temu zaczęły się nieść moje gąski. Jajka ogromne. Szkoda, że stado bez gąsiora, ale widać tak być miało, że jednak właściwego nie znalazłem. Dzisiaj zniosły się dwie. Jedna rano czekała w gnieździe jeszcze z jajkiem pod tyłkiem, ale jak zobaczyła że czas na wyjście na łąkę, automatycznie posiadywanie na dalszy plan zeszło, a druga zniosła na łące, nawet nie wiem kiedy.
-
Mam nadzieję, że lek pomoże. Jest typowo dla gołębi jeśli dobrze pamiętam, ale trzymam kciuki. W końcu występuje szereg chorób właściwych wielu grupom ptaków. Ja stosowałem go u kaczek. Niestety bezskutecznie.
-
Idę sobie, bo przez Was kolacji nie zjadłem. Miłych pogaduch. Do jutra.
-
Dominiko proponuję wstawić w awatar zdjęcie sympatycznej suczki Twojej.
-
Powiem Wam, że chciałbym się nie przejmować chorobami zwierząt, ale nie potrafię. Jak płachta na byka działają na mnie odgłosy które wydają chore ptaki lub widok ptaka który pomimo mnóstwa zastosowanych środków nie dochodzi do zdrowia. Chciałbym przechodzić obok tego z mniejszym zaangażowaniem, ale nie mogę. Widać ryby już tak mają. Musimy nanieść kiedyś na mapę nasze lokalizację i wyznaczyć jakiś środek tych punktów, żeby się spotkać face to face na szklance mleka koziego na przykład. Kto jest za, ręka do góry.
-
O to mój wujek był lepszy. Tak zachlał, że mnie mającego wtedy nie więcej niż 5 lat wsadził samego do autobusu i kazał jechać 20 km do domu. Dobrze że kierowca człowiek z sercem się mną zajął, bo inaczej nie wiem gdzie bym dojechał. Ech wódka, wódka. Ale z tym upadkiem z motoru żartujesz? Jak ktoś mógł Cię zgubić i nie wiedzieć że to miało miejsce. Miałaś przygodę na resztę życia. Pewnie teraz tacie przy każdej okazji wypominasz. :)