
wiejskieżycie
Użytkownik-
Posts
2440 -
Joined
-
Last visited
-
Days Won
11
Content Type
Profiles
Forums
Gallery
Events
Everything posted by wiejskieżycie
-
Moje gąski Kubańskie, jak jedna są wyklute u mnie. Biała gąska została kupiona jako jednodniowe pisklę za 8 zł. Tylko biała dała się oswoić, a właściwie to nawet nie oswoić, bo nikt tego nie robił. Taka już jej natura. Zanim dokupiłem jej do pary te szare gąski, przez rok chodziła po podwórku sama, bo jej pobratymcy skończyli wiesz gdzie. Tak więc dla zabicia nudy trzymała z moją poprzednią suczką. Wspólnie jadły z psiej miski i nawet wspólnie posiadywały przy budzie. Wszystko się skończyło w momencie wpuszczenia do stada nowych nabytków. Gąski Kubańskie nawet mięso mają podchodzące pod mięso dzikich gęsi, więc taka już ich natura. Wątrobę mają znacznie ciemniejszą niż zwykłe białe gąski, wiec coś w tym ich podejściu do człowieka musi pochodzić od praprzodków.
-
Tego Ci życzę. Z doświadczenia z moimi gąskami wiem, że ta rasa jest bardzo dzika. Co innego moja biała weteranka. Ta przy korytku stoi jak wchodzę do zagrody, kręci się przy mnie jak w niej jestem i w ogóle się mną nie przejmuje, za to pozostałe towarzystwo w drugim końcu zagrody stoi. Tylko nie oswajaj ich zbyt mocno, bo się przy nich nie ruszysz, tak jak ja w tej chwili przy niektórych kurach. Nie mogę wejść do chlewa, bo jedna kura nagminnie stoi przy wejściu i czeka grom wie na co. Trzeba ją albo przesunąć, albo ominąć bo inaczej trzeba nad nią przechodzić.
-
U mnie na Warmii od 2 dni tak wieje, że strach na dwór wychodzić. Podobno od czwartku w Polsce ma być ocieplenie nieznaczne, ale oczywiście nie u mnie.
-
Czyli na takie jak moje. U mnie w okolicy za to nikt nie hoduje innych. Jedynie te ciemno ubarwione - Bronz i te jaśniejsze jak moja indyczka - Royal Palms. Znajdziesz, znajdziesz.
-
Polujesz na takie w barwie tych moich? Jeśli tak to nie powinno być trudne, bo to najstarsza o ile pamiętam z opowieści rodziców rasa indyków występująca na polskich wsiach. Kiedyś o żadnych innych barwach nie było nic słychać. Dopiero teraz się tyle kolorów i odmian wagowych potworzyło.
-
Kupuję w piekarni jakieś 3 km ode mnie pieczywo ze zwrotów i za woreczek taki 30 kilogramów, nie więcej na pewno płacę 15 zł. Przypuszczam, że za skorupy sobie policzy jak za złoto. Poprzedni właściciel sprzedawał taki chleb i bułki po 10-12 zł, ale za worek taki jak na zboże, pełen że ledwo dało się taki zawiązać.
-
Ilekroć wchodzę do szopy wszystkie oczy skierowane na mnie ku górze. Błyskawicznie zjadły zapas, bo w lato miałem 10 kurek ozdobnych i nie miały jak nanieść więcej jaj, a teraz tym obecnym pomagały też indyczki, które skorupy lubią i szybko poszło. Zbieram się na rozmowę z jakąś piekarnią, bo może używają jeszcze jajek, żeby oddawali skorupki, ale z drugiej strony nie chcę bo jajka tam używane raczej od kurek z wolnego chowu nie pochodzą.
-
Moje pomimo dużego mrozu bardzo ładnie się niosą. Ale zapas skorupek z lata już wmiotły.
-
U mnie jest kilka takich cwanych, że jeśli się tylko zagapię otwierając drzwi, już są na zewnątrz. Ostatnimi czasy moje duże kury zrobiły się tak sympatycznie wredne, że nie pozwalają swobodnie przejść po ich terenie. Ale już na pewno wiem, że chodzi im o wycyganienie skorup, których już nie mam. Mają w korycie pszenicę, jęczmień, owies, kapustę, pieczywo moczone, piasek do dyspozycji, a jednak tego jednego szczegółu im brak. Muszę popatrzeć za kredą taką dla kur.
-
Moje indyczki z dedykacją dla Ciebie Aniu. Namawiaj męża, aż się zgodzi. http://wiejskiezycie.flog.pl/wpis/8344225/namawiaj-meza-aniu-zeby-u-ciebie-tez-takie-biegaly-
-
No tak się jakoś złożyło. Ale ona to lubi. W domu dostaje to czego normalnie by nie dostała do jedzenia. Wszyscy się z nią cackają jak z jajkiem. Jak mój siostrzeniec ją podnosi tylko śpiewa cichutko.
-
Kurka jest kurką mojego chrześniaka, który ma niespełna 1,5 roku, a że aż się trzęsie za zwierzętami, to żeby w nocy nie musieć po nią chodzić, a chcąc sprawić mu radość zabieram ją na nocki do pomieszczenia w którym mamy piec i składujemy drzewo. Na szczęście wypadło na kurkę, która w domu czuje się jak ryba w wodzie. Zbiera paprochy z dywanu, a mały za nią. Kurka ko ko, to Ten uśmiechnięty od ucha do ucha.
-
Witam i Ja. Moje kurki dzisiaj mimo bardzo silnego mrozu wystrzeliły na podwórko. Szczególnie w momencie, kiedy chciałem je zamknąć. Oczywiście trzeba się było przedzierać przez tłum grubych kur. Do tego 4 jajka zniosły. Dostały ciepłego moczonego ciemnego chleba i git majonez. Jedna kurka ta z fotek spała przy piecu w nocy. Rano przy podkładaniu ktoś zapalił jej światło i koncert na cały dom się niósł.
-
A Ja się właśnie z pogody dowiedziałem, że na noc z soboty na niedzielę czekają mnie -29 stopniowe mrozy.
-
Radzą sobie. Co mnie dziwi, to to że te trzy koguciki żyją w bardzo zgodnej komitywie. Zero agresji.
-
Dziękuję. Szkoda tylko, że 3 koguciki na zaledwie 4 kurki.
-
Widać dobrze je izolują te poskręcane piórka.
-
Moje ostatnio pomimo mrozu i to dość dużego powiedziałbym, z chęcią wyskakują z szopy, ba nawet spierdzielają pod nogami jeśli tylko wyczują chwilę. Kurki powinny chodzić po wybiegu, choćby dla zabicia nudy.
-
No kaczorek na pewno, ale kurka przeznaczona do jajecznej produkcji już trochę mniej. Wyrobią się Twoje na pewno.
-
Też nie daję kupnej paszy. Tylko kurczętom, bo znacznie ładniej na niej rosną, ale tylko do pewnego czasu. Gdyby jednak w hodowlach nastawionych na jaja nie podawali takich pasz, to i produkcja była by moim zdaniem znacznie niższa. Ja jednak wolę poprzestać na swoim. Gdybym chciał jajko "wyprodukowane" przy udziale takiej paszy, to poszedłbym do sklepu. Twoje na pewno naniosą się zanim nastawisz inkubator. Nie jestem ekspertem, bo moja wiedza opiera się wyłącznie na moim doświadczeniu, ale jedno jest pewne. Zbyt dużo białka w diecie, a kukurydza i pszenica na pewno kurom dużo tego dostarcza, do tego ziemniaki parowane i kurki po prostu się zabiałkowują, po czym zapasają i o niesieniu nie myślą.
-
Czubatka w typie staropolskim, to właśnie ta którą kiedyś nazwałem dworską. Masa ludzi z zamiłowaniem zajmuje się selekcjonowaniem kurek tej rasy pod kątem wzorca rasowego. To typowo polska rasa o którą w kraju coraz trudniej. Nie sądzę żeby coś podkradało Ci jajka, skoro znajdujesz jajka od innych. Nie wiem jak u Ciebie z podejściem do tego typu spraw jak pasza granulowana kupna, ale jej podawanie na pewien czas przez początkiem nieśności może ją znacznie przyśpieszyć.
-
Nawet jeśli grzebyczki są niemal niewidoczne, to sama obwoluta ich "twarzy" i miejsca w którym widać choćby szczątkowe grzebienie są krwisto czerwone, jeśli kurki zaczynają się nieść.
-
To te Twoje kurki już chociaż po jednym jajeczku mogły by znieść. Kaczki biegusy to nie mam pojęcia kiedy się niosą, ale te staropolskie u mnie potrafiły nieść się po 4 miesiącach. Sam w to nie wierzyłem i gdybym nie miał tylko tej młodej w tamtym czasie, pewnie nadal bym nie wierzył. A jaki kolor grzebieni mają Twoje mongołki? Po tym najlepiej poznać czy się niosą czy nie.
-
W jakim są wieku te nabyte? Moje kurki zaczęły w wieku 6 miesięcy, bez żadnej specjalnej karmy przy ich żywieniu. Dzisiaj zniosły 6 jajek, co przy -20 + mrozku w nocy i co najmniej 10 w dzień mnie zaskoczyło.
-
Kurka jeszcze się pewnie nie niesie, stąd jej mniejsze zainteresowanie kogucika amorami. Wszystko w swoim czasie.