Jump to content

wiejskieżycie

Użytkownik
  • Posts

    2440
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    11

Everything posted by wiejskieżycie

  1. Aniu na moim flogu fotka, a propos Twoich przyszłych planów hodowlanych.
  2. Zgadzam się z przedmówczynią, a propos żywotności kogucich zarodków. Z tego też względu trzeba odpowiednio wcześnie izolować wyselekcjonowane wcześniej stada rozpłodowe, żeby nie było zdziwienia podczas klucia piskląt. U kaczek nie pamiętam dokładnie ile czasu kaczki mogą znosić zapłodnione jaja, ale jakiś czas na pewno. Przypuszczam, że w granicach 2 tygodni na pewno. Musiałbym podpytać swojego weterynarza przy okazji. Krzyżówkę kaczki staropolskiej z biegusem (kaczor staropolski - kaczka biegus) widziałem we wrześniu zeszłego roku i powiem tak. Jako że kaczor był w kolorze dzikich kaczek krzyżówek, podobnie zresztą jak kaczuszka to młode wychodziły w barwie identycznej jak dzikie kaczki krzyżówki, z tym że były znacznie większe od kaczek biegusów. Widziałem też krzyżówki kaczek staropolskich z kaczorami piżmowymi. Młode po takim połączeniu wychodziły większe od kaczek staropolskich i wyglądem przypominały tę właśnie rasę.
  3. Dobra. Fajnie się z Wami gada, ale na mnie pora. Nie piszcie za dużo, żebym jutro nie zatonął w tekście. Pozdrawiam i się zmywam. Nara.
  4. Z tym łojem słyszałem już wcześniej. Cieszę się że jej nie wziąłem, bo podwórko pewnie by mi kinolem zryła. Zastanawiam się Robercie czy masz gdzieś już upatrzonego buhaja do przyszłych właśnie wzrastających krówek?
  5. Ja jeszcze chciałem mieć świnki wietnamskie. Nawet znajoma oddawała mi kiedyś wieprzka, ale jak się okazało że waży około 80 kg, to się nie zdecydowałem. Ech. Plany i marzenia, ale w końcu od tego są żeby je realizować. Znamy się tu już jakiś czas i na pewno jedno drugiemu pomoże jeśli będzie miał to co drugi chce mieć. O przypomniało mi się właśnie, że kogut Sławka wczoraj podrapał mnie po facjacie, jak próbowałem go w powietrzu złapać, żeby nie wyfrunął za 2 metrowy płot. Jutro straci piórka.
  6. Cena kaczek powala, bo to wnioskując po opisie jakieś czempionki w kategorii kaczek rueńskich. Te białe kaczuszki są śliczne. Miałem takie same, kupione w wylęgarni - chyba. Hmmm? Już nie pamiętam, ale chyba tak było. Felek i Fela chodziły za ludźmi jak psy i były wiecznie głodne.
  7. Struś miał by na imię Henryk lub Henryka i by sobie biegał po podwórku. Ale to sfera dalekosiężnych planów. Pewnie nie mniej od prosiaka zjada taki afrykański. Emu jest na pewno mniejsze, ale swoje też pewnie zje.
  8. On/ona służył/a by jako maskotka. No i ewentualnie jako transport.
  9. A jakże. Wspominałem kilkadziesiąt postów wcześniej, że struś by się przydał u mnie, to psy by "załatwił".
  10. Znalazłem takie oto ogłoszenie: http://allegro.pl/jaja-emu-i3852226912.html Szkoda, że sprzedający nie daje gwarancji zapłodnienia jaj. I takie ogłoszenie pod kątem Sławka w oczy mi się rzuciło. Cena nie mała, ale ptaki wyglądają na jej warte. http://allegro.pl/wyandotta-mininiatury-srebrnoluskowane-czarne-i3851322701.html
  11. Za jajka od indyków na prawdę w barwie czekoladowej lub niebieskiej, ale bez przebarwień niektórzy życzą sobie po 8-9 zł od sztuki, ale wg mnie to przegięcie na maksa.
  12. Cena 5 zł za jajko indycze jakoś tak się ostatnio utarła, ale myślę że za jajka po ptakach w barwie jak ze zdjęć dać 3-3,50 zł to w zupełności gites. Ja od swoich w tym roku sprzedałem kilkadziesiąt po 2-2,50 zł za sztukę.
  13. Podobno owieczki płaczą jak się je, no wiecie co. Myślę, że Twój mąż Aniu już się zgodził na większość Twoich planów hodowlanych, tylko po prostu lubi jak się z Nim droczysz i przekomarzasz.
  14. Obcy nie obcy, jeśli ma to co Cię interesuje nic nie stoi na przeszkodzie. Jak to mówią, "w łeb nie da". Chociaż jak w zeszłym roku zajechałem do kogoś obcego mi zupełnie w podwórko, bo wypatrzyłem, że hoduje gęsi takie jak moje, to właściciel z nożem w ręku mnie przywitał. Wprawdzie nóż nie był na mnie, ale właściciel podwórka do przyjemnych nie należał, a noża przez całą Naszą rozmowę nie wypuścił z rąk. Takie mało sympatyczne to było. Ale z reguły gdzie nie zajadę ludzie są przyjaźnie nastawieni. 20 km niedaleko, tylko najlepiej bez męża się tam udać, a nie pamiętam czy masz prawko czy nie.
  15. A mi już 12 rok się zaczął jak jestem wege. Hip Hip. Miałem na myśli indyki staropolskie, a nie brojlery. W przypadku moich indyków nie pomogę nabyć Tobie ani młodych, ani jaj, bo nie mam indora i nie zanosi się na zmianę w tej materii. W ogóle pojawili się klienci na jajka po moich indyczkach, jak indora się pozbyłem. Kwestia kilku dni po i chętnych na potęgę.
  16. Indyków kup parkę, żeby było co rozmnażać, a perliczki najlepiej zorganizuj w taki sposób, że kup gdzieś jajka i podłuż je tydzień przed kurzymi pod jakąś kwokę i jak się maluchy wysiedzą, to mąż nie będzie miał wyboru, tylko zaakceptuje potomstwo. Wprawdzie małe perliczki różnią się od kurcząt, ale jeśli ktoś nie jest wprawiony to sporo czasu różnic nie zauważy.
  17. A później kózki i indyczki.
  18. Moja znajoma ma takie kury, że jak kiedyś dostrzegły co gąsiorowi wystaje spod ogona w momencie zabawiania się z gąską to do krwi go poraniły chcąc zjeść "robaczka". Także uważaj.
  19. U kaczek i gęsi to się często samcom przytrafia. Z wysiłku spadają z partnerek. Moje fruwające kaczki to zwykłe piżmówki były, ale latały po podwórku jak samoloty. Tylko kaczuszki, bo kaczory były za ciężkie. Miałem w tym samym czasie gołębie i te kaczki latały niemal identycznie, tylko znacznie niżej. Bilans dnia zamykam na plusie - 4 jaja, więc nie jest najgorzej. A z tymi królikami i szczurami niestety obawiam się, że to może być prawda. Zasięgnąłem języka u kolejnej osoby i potwierdziła ona tylko moje przypuszczenia. Niestety zwykły szczur może zarówno uśmiercić króliki jak i z nimi kopulować.
  20. Kaczor bez problemu kilka razy dziennie może kopulować z kaczkami. Mój potrafił to robić, ilekroć tylko któraś była chętna. Ja z tych fruwających kaczek zrezygnowałem w mgnieniu oka. Może już o tym pisałem a może nie, ale wystarczyło jak dostrzegłem, że podły kaczor niemal gęś zamęczył żeby z nią kopulować. Na jednej odkrytej przeze mnie próbie się skończyło. Wprawdzie kaczuszki jeszcze trochę czasu miałem same, ale bez kaczora trzymanie ich mijało się z celem, no chyba że na jajka dla psiny. U mnie akurat tego nie było, ale u ludzi z którymi się znam niejednokrotnie takie kaczory mordowały w swojej jurności kury. Ot i przygoda z tą rasą. Króliki chciałbym też hodować, ale tylko dwa i żeby się nie rozmnażały, bo u mnie w domu nikt nigdy nie oporządzał królika, że o przygotowaniu z ich mięsa potraw nie wspomnę. Dwa mogły by sobie żyć na pokaz. Problem tkwi tylko w tym, że słyszałem opowieści jak to króliki krzyżowały się ze szczurami. Wprawdzie klatki robi się z założenia szczelne, jednak z tym dziadostwem nigdy nie można być niczego do końca pewnym. No i zostaje kwestia króliczych chorób - niestety.
  21. Witam i Ja w Nowym Roku. Żeby się Nam wszystkim powodziło. U mnie wprawdzie bez mrozku dzisiaj, ale dość chłodno i z lekkim deszczykiem. Kury jak zobaczyły co je czeka na podwórku, to tylko napiły się wody i na powrót wlazły do zagrody. Ale rano w gnieździe czekało już jajko, a drugie w drodze już jest, bo kurka jak z procy wyskoczyła ze skojca i sru na gniazdo. Fajerwerkom wczoraj końca nie było. Z godzinę strzelali z każdej strony, ale na szczęście moja psina przetrwała i w najlepsze rano chciała zalizać koty.
  22. Wyglądają na zadbane i na zdrowe, ale nigdy nie wiadomo kiedy zdjęcie było robione i jak ptak wygląda w tej chwili. Poza tym zawsze pozostaje kwestia dbałości o przesyłkę przez urząd Poczty Polskiej. To Ja zmykam. Nara. Aha. Nie pamiętam czy o tym pisałem, ale jak miałem indora 2 egzemplarze wstecz, to w podwórko nikt obcy, kto był w stanie wcześniej go wypatrzyć nie wszedł, a jeśli już wszedł, bez odprowadzania przez kogoś z mojej rodziny się nie obeszło. Siema.
  23. http://tablica.pl/oferta/wyandotta-wyandotty-srebrne-i-krogulcze-ID4xi4t.html#fac8052c78 Poniżej też nie brzydkie i chyba już w pełni dorosłe: http://tablica.pl/oferta/kogut-wyandotta-srebrna-czarnoluskowana-miniaturowa-ID2CKDR.html#fac8052c78
  24. Jak mi podskoczą przy okazji, to naślę na nie kurkę z floga. Tą łaciatą z czubem. Ona rządzi wszystkimi kurami z tymi największymi na czele, więc niech broni właściciela.
  25. Moje indyczki są potulne jak aniołki względem właściciela i innych osób, ale jak zaczynają wysiadywać, a później nie daj Boże wodzić pisklęta, to budzi się w nich diabeł. W tym roku tylko miałem poranione do krwi ręce od palców po barki, ślady dziobów pod oczami i rany na głowie. To i tak dobrze, bo nie miały zostawionych piskląt które wysiedziały. Dwa lata temu ostatni raz zgodziłem się, żeby indyczka wychowywała kurczaki, to na głowie siedziała mi ilekroć wchodziłem do niej z paszą. Inaczej trochę wygląda sprawa opieki nad gęsiami z racji ich wielkości. Na to jeszcze przystaję, ale na kurczęta czy inny drób grzebiący już nigdy. Z jednej strony to dobre mamki, bo atakują wszystko co się zbliży, ale dla właścicieli nie mają litości. Przynajmniej moje. Co nie oznacza, że każdy ptak ma takie samo podejście do opiekuna.
×
×
  • Create New...