
wiejskieżycie
Użytkownik-
Posts
2440 -
Joined
-
Last visited
-
Days Won
11
Content Type
Profiles
Forums
Gallery
Events
Everything posted by wiejskieżycie
-
Kulinaria, TYLKO SPRAWDZONE PRZEPISY
wiejskieżycie replied to ania1983's topic in NASZE KÓŁKA FORUMOWE
Właśnie zjadłem drugi kawałek i jako że w moim skromnym odczuciu ciasto wyszło pyszne, podaję przepis. Skomplikowany nie jest ani trochę. Nawet 6-cio letnie dziecko sobie z nim radzi - podobno. 1 szklankę cukru, 1 szklankę mąki, 1 szklankę kaszy manny wymieszać. Jabłka jakieś 1,5 kg (ja wziąłem jakie miałem pod ręką, czyli spady nieznanej mi poniemieckiej odmiany, ale zalecane są twarde) obieramy i ścieramy na tarce lub drobniutko kroimy. Ja do smaku wmieszałem w jabłka kisiel truskawkowy - opakowanie, ale przyznam się, że tych truskawek nie czuję. No i w sumie to wszystko. Można jeszcze dodać łyżeczkę proszku do pieczenia do produktów suchych, ale i bez tego się powinno udać. Ja się zagapiłem i wsypałem proszek do masy jabłkowej. Można i tak, a co. Wysmarowaną blachę, prodiż - co kto ma pod ręką, opruszyłem bułką tartą i na dno wsypałem 1/3 suchej masy. Na suchą masę pół masy jabłkowej, kolejno 1/3 masy suchej, reszta jabłek i na sam wierzch pozostałą masę suchą. Na to wszystko kroimy jakieś 20 dag margaryny i pieczemy. Nie znam czasu pieczenia w piekarniku, ale można sprawdzać co jakiś czas czy ciasto już gotowe. Ja w prodiżu piekłem i dość długo mi to zajęło, ale było warto. Podobno ciasto najlepiej smakuje na drugi dzień, ale kto by tam czekał. U mnie już połowy nie ma. SMACZNEGO. -
Najgorsze jest to, że zataić tego nie mogę. Podaję prawdę taką jaka ona jest. Najpierw namawiali ludzi na studia. Jak kończyłem szkołę średnią robili nam nawet spotkania z przedstawicielami uczelni, żeby tylko więcej ludzi zwerbować, a jak człowiek się wykształcił to słyszy to co słyszy. Żyć nie umierać. Moja kurka nioska nienioska zniosła dzisiaj drugie jajko w swoim życiu. Zaskoczenia nie było, bo właśnie ta się nieść zaczęła, którą o to podejrzewałem.
-
Dzięki. Również pozdrawiam.
-
Siema. Nie ma o czym ostatnio pisać. Mogę się tylko pochwalić, że wczoraj pierwsze jajko zniosła któraś z młodych kurek. Mała rzecz a cieszy. A nieco z innej beczki. Dowiedziałem się przedwczoraj na kolejnej już bezowocnej dla mnie rozmowie kwalifikacyjnej, że jestem za mądry i pewnie dlatego nie mogę znaleźć pracy, bo pracodawcy się mnie boją. No nic tylko siąść i płakać. Jakie Ci ludzie dają o sobie świadectwo. Po co w ogóle dopuszczają mnie do konkursu, skoro na rozmowie słyszę coś takiego. ŻENADA.
-
Gąski Kubańskie, plus Biała Kołudzka.
-
U mnie to w ogóle wyższa półka z decyzją. Każda jest inna. W ogóle sprzedałem tylko dwie kurki w tym roku z tych dużych, choć klientów na nie miałem kilku. Zgodziłem się sprzedać tamte dwie, tylko dlatego, że mam jeszcze identycznie wyglądające w stadzie. Trzymałbym je wszystkie, ale za jajko dostanę po 1 zł od sztuki, a te gwiazdy zniosą kilkanaście, zechcą siedzieć i tak cały sezon.
-
Jak to w kabarecie jeden z członków odpowiadał na pytania. Nic ciekawego. Nic nowego mi nie przybyło. Muszę chyba ograniczyć ilość ulubionych kurek w podwórku, bo trzymanie ich kilkunastu całą zimę mija się z celem. Nioski na wiosnę by się niosły, a te piękne tyle o ile. Będę im najpierw szukał nowego domu lub starał się wymienić na bardziej chętne do niesienia się.
-
odchody z krwią u kur - jaka przyczyna?
wiejskieżycie replied to piotrxxx's topic in PRODUKCJA ZWIERZĘCA
To zależy od weterynarza, od tego w czym się specjalizuje i czy w ogóle będzie chciał się w to "bawić". Trzymam kciuki za powodzenie akcji. -
Przypomniało mi się jakiś czas temu, że też miałem takie świnie, które gdy tylko nadarzała się okazja rozszarpywały mi kury. Były też i takie, na których kurczaki dosłownie spały całymi dniami w lato. Jestem trochę zakręcony i powyższą wypowiedź zamieściłem w innym wątku, ale już się poprawiłem.
-
odchody z krwią u kur - jaka przyczyna?
wiejskieżycie replied to piotrxxx's topic in PRODUKCJA ZWIERZĘCA
Moi przedmówcy mogą mieć rację. Udaj się z próbkami kału do weterynarza, jeśli takiego specjalistę w pobliżu masz. -
odchody z krwią u kur - jaka przyczyna?
wiejskieżycie replied to piotrxxx's topic in PRODUKCJA ZWIERZĘCA
Jeśli objawy pojawiają się często to może być wina podłoża na wybiegu. -
Myślę, że jeśli róg jest tak złamany jak to określasz - rozumiem, że nie został ułamany i wciąż w całości znajduje się na głowie zwierzęcia, to powinien to zobaczyć weterynarz. Najprędzej usunie on ten róg, bo innego wyjścia chyba nie będzie. Dobrze zrobiłeś odkażając miejsce złamania i izolując zwierzę, żeby reszta nie zrobiła mu dodatkowej krzywdy.
-
Witam z no powiedzmy rana. Niedziela i za oknem zimno, ale całe ptactwo już się rozkręca. U mnie kury od zawsze jadają z psem z jednego gara. Oczywiście lepiej jeśli ta ich nie widzi, ale jak człowiek jest obok, to i jej warczenie na nic się zdaje. Moje kury nie reagują na sio. W ich słowniku figuruje jedynie określenie cip, cip. Najlepiej często i zawsze połączone z czymś w garnku. Moje inkubatory są w takim stanie w środku cyklu pierzenia, że w 6 sztuk zjadają 3 litrowe kubki zboża dziennie, do tego pół główki szatkowanej kapusty, krojone jabłka i do tego zieleninę. Wprawdzie to nie elektryka, ale 60 gęsich jajek wymiennych na 80 indyczych czy ponad 100 kurzych obsiądą. Jak dla mnie świat a ludzie. Jajkami również chętnie się podzielę, jeśli coś się zacznie nieść. Póki co wszystko ładnie wygląda, ale o nieśności ani myśli.
-
A co z dorosłymi osobnikami? A temu straconemu ostatnio co się stało?
-
Może ktoś z rodziny mógłby pomóc??? Ja mieszkam za daleko.
-
Niewesoło. Wiem co mówię. Nie wiem jak to ma wyglądać, ale podobno w przeciągu najbliższych już zresztą nie całych dwóch tygodni nad Polskę i to nie tylko w górach na dobre ma zawitać śnieg. O temperaturach -25 stopni jeszcze w listopadzie, którymi od jakiegoś czasu już straszą, nie wspominając. Ile arów tej kapusty i porów Cię czeka?
-
U mnie dzisiaj jedna z młodych kurek podjęła pierwszą próbę zniesienia właścicielowi jajka, ale póki co na planach i zamiarach się skończyło. Do tego cały czas asystował jej w gnieździe kogut Florian, a mimo to na jajo się nie doczekałem. Gdybym wiedział jaki będzie kolejny rok i co przyniesie pod względem lęgów z góry, to podzieliłbym się jedną z kurek czubatek, bo mam 3 z lat ubiegłych, plus te dwie z tego roku. Do tego 3 koguty do kompletu. Najwyżej mogę na wiosnę uzbierać jajek i wówczas kogucik będzie u Ciebie jak znalazł do pary do nich na kolejny sezon od następnego licząc.
-
Ja w tym roku z ciekawości podłożyłem takie duże kurze jajko, bo miałem ich deficyt w momencie nasadzenia nasadek, ale musiało mieć słabszą skorupkę bo pękło po 2-3 dniach. Może to też wina indyczki, bo te nasadzane na kurzych jajach do najłatwiejszych w obsłudze nie należą. Wprawdzie można nawet lęgnąć pod nimi pisklęta miniaturek kurzych, ale trzeba przy tym bardzo dużo uwagi i ostrożności. Robercie nie zazdroszczę opieki nad maluchem. Zawsze lepiej jeśli matka sama się nim zajmuje. Miałem podobny problem z maciorą. Na smoczku i butelce wychowaliśmy chyba 9 prosiąt. W sumie nie było to takie trudne. Małe tak się do mnie przywiązały, że chodziły po podwórku jak pies za właścicielem. Najgorsze było to że wszędzie ryły w ziemi.
-
Jajko z podwójnym żółtkiem nie jest niczym szczególnym. Znam przynajmniej jedną osobę u której z jednego jajka wykluły się dwa pisklęta, ale to chyba nie jest zbyt częste. W każdym bądź razie jest to możliwe, ale jeśli już takie jajko się trafi to z reguły lepiej go nie inkubować.
-
Nie spotkałem się osobiście z takim rozwiązaniem, ale widziałem coś takiego w telewizji i wiem od znajomego, że z kolei Jego znajoma utrzymuje w podobny sposób gęś. To znaczy nie wiem tak do końca jak to jest z wybiegiem dla tej gąski, ale wiem na pewno, że ta osoba mieszka w mieście i z tą gąską wychodzi na spacery, podobno zresztą prowadzając ją na smyczy. Nie chce mi się trochę w to wierzyć, ale może to prawda. Musiałbym się dowiedzieć. Wiem też na pewno, że ludzie potrafią hodować na balkonach w środku miasta gołębie czy przepiórki. Z gołębiami sprawa jest o tyle prostsza, że te ptaki fruwają swobodnie i mogą polecieć czy to na trawnik czy na ulicę i tam poza tym co dostaną do jedzenia od właściciela dozbierają sobie to czego potrzebują. Może spróbuj lepiej z przepiórkami. Wiem, że ludzie i je trzymają na balkonach i poza kwestią zagospodarowania odpadów innych problemów raczej nie mają. To ptaki maleńkie, podobno łatwe w hodowli, mogą być trzymane wyłącznie w wolierach, bez dostępu do wybiegu, więc może to jakieś rozwiązanie. A co do oswojenia kurek to masz rację, można i to bez większego problemu. Ja w tej chwili mam kurki, które chodzą za mną jak psy. Myślę, że jeśli sąsiedzi nie będą widzieć problemu w tym, że chodzisz z kurką na trawniki czy do piaskownicy to czemu nie, choć uważam że mogą się pluć. Wiadomo, odchody to zawsze źródło możliwego zakażenia czy to dziecka czy osoby dorosłej, ale kto nie próbuje ten się nie dowie.
-
Hej. Ciekawe zadanie Ci przydzielono. Postaram się co nieco podpowiedzieć. Odpowiadając na pytanie pierwsze, to przy odpowiednim zabezpieczeniu wybiegu można trzymać każdą rasę kur. W tym przypadku chodzi o to, żeby ptak nie zginął i nie przedostał się na teren, na którym być go nie powinno. Jednak należy pamiętać, żeby wybieg był odpowiednio duży, bo na przykład rasy takie jak Onagadori czy Feniksy mają bardzo długie ogony, których długość często przekracza metr. Trzymanie takiego ptaka na niewielkim obszarze spowoduje, że ptak będzie bardzo brzydko wyglądał. Ale to akurat aspekt wizualny, bo bez tak długiego ogona ptak również będzie żył, z tym że nie będzie przypominał siebie. Wydaje mi się, że najlepsze były by rasy małych kurek, jak Chabo, Sebrytki, Karzełki, Seramki. To już decyzja kupującego. Ze swojej strony poleciłbym Silki. Są to ptaszki nielatające, bo pozbawione piór. Do tego o bardzo spokojnym usposobieniu. Odpowiedź na drugie pytanie brzmi nie. Balkon się nie nadaje. Po pierwsze podłoże betonowe, po drugie bardzo mało miejsca. Najlepiej jeśli ptaki są utrzymywane na wybiegu z dostępem do zielonych roślinek, kamyczków, piasku, drzewek, krzewów i czego dusza zapragnie. Ptak utrzymywany w zbyt ciasnym pomieszczeniu, tak jak człowiek nudzi się i marnieje. Właściciel powinien zadbać o to, żeby teren był zróżnicowany. Rozwinę temat jeśli będzie taka potrzeba. Odpowiadając na pytanie trzecie stwierdzam, że podstawowe rzeczy wymieniłaś. Domek na noc jest potrzebny, bo kurom zagraża w nocy jak i w dzień wiele drapieżników, od jastrzębi, srok, wron czy myszołowów począwszy, na szczurach, kunach, łasicach skończywszy. Myślę że zagrożenie jest równo rozdzielone czy to w dzień czy w nocy, bo jeden drapieżnik jest aktywny nocą a drugi dzień. Nie zawsze można wszystkiemu zapobiec, jednak ryzyko należy minimalizować. Oczywiście potrzebne są jeszcze gniazda, żeby kurki nie niosły się gdzie popadnie. Pytając o klatkę rozumiem, że chcesz ją tam trzymać stale czy tylko na noc? Ludzie raczej hodują kurki z choć niewielkim dostępem do wybiegu, który może być w wolierze, ale który być powinien. Chów klatkowy, to raczej tylko na fermach. Wymiarów Ci nie podam, bo w tym nie siedzę. Moje kurki mają dużo miejsca w zagrodach. Wymiarów nawet nie znam, ale mogą tam fruwać do woli. Mam pytanie. Pytasz o wymogi kurnika? Bo tak mi się wydaje. Piąte pytanie póki co pominę. Odpowiadam na szóste. Najlepiej jeśli podłoże jest z takiego materiału, który łatwo da się uprzątnąć z nieczystości. Ja mam u siebie podłoże betonowe i się sprawdza. Łatwo zgarnia się z niego odchody ze słomą, a jeśli coś przywrze można to łatwo usunąć na przykład szpachelką lub łopatą. Ludzie mają podłoże drewniane, a czasami nawet klepisko, ale to już rzadziej. Jeśli chodzi o czyszczenie powierzchni zajmowanej przez kurki, to myślę, że raz na tydzień w zupełności wystarczy i o ile mi wiadomo jest to nawet zalecane. Chodzi o to, żeby kurki miały czysto i nie wilgotno w pomieszczeniach, bo wilgoć i nagromadzenie zbytnie amoniaku w pomieszczeniu może odbić się na zdrowiu kurek. Ja ścielę słomą, ale gdybym miał nadmiar rzucałbym też trociny. Zapomniałem gdzieś powyżej dodać, że najlepiej jeśli grzędy są zrobione z .... szukam słowa, gałęzi które kurki mogą objąć łapkami. Ty wiesz, że o drapaku dla kur nie słyszałem, ale pewnie jest, skoro nawet w Wielkiej Brytanii zakłada się kurkom kamizelki odblaskowe. W tym pytaniu nie pomogę, ale wydaje mi się, że na wysokości do jakiej kurki mają dostęp. Raczej wydaje mi się, że kurki powinny mieć zapewnione miejsce do kąpieli piaskowej i to za drapak im służy, bo pozwala pozbywać się z piór różnego rodzaju pasożytów, a do tego zapewnia kurom rozrywkę. Moje kury jedzą kiedy chcą. Chodzi o to że one powinny mieć stały dostęp do jedzonka, jak najbardziej zróżnicowanego zresztą, żeby prawidłowo się rozwijać i znosić jaja. Wydaje mi się, że kury się bawią. Po swojemu. Wystarczy im duży wybieg i zajęcie sobie same znajdą. Czasami zabawą jest dla nich znalezienie na podwórku żaby i próba jej zjedzenia lub walka z robakami. Kury ustalają hierarchię w stadzie i na przykład walki kogutów też są dla nich swego rodzaju zabawą i organizacją czasu własnego. Jeśli pojawią się jeszcze jakieś pytania chętnie na nie odpowiem lub rozwinę coś co potraktowałem w powyższej wypowiedzi ogólnikowo też. Jeśli chodzi o poidła lub karmidła, to wpisz w wyszukiwarce hasło i na przykład poszukaj na allegro, a cała masa produktów powinna Ci wyskoczyć. Zapraszam też na mojego floga. W odpowiedniej zakładce forum znajdziesz link. Może coś Ci się w oczy rzuci. Pozdrawiam i mam nadzieję, że potraktowałem temat poważnie. Hej.
-
Najświeższe fotki pierzastych mieszkańców mojego podwórka: Zdjęcie spod ostatniego linku, nie było montowane. One tak wyglądają na prawdę.
-
Jestem w fazie intensywnego rozmyślania nad imieniem. Mogę nawet zostać ojcem chrzestnym na odległość, bo cielęcia, do tego tak sympatycznego w zasobach mojego stada jeszcze nie mam.
-
U koni jest chyba tak, że nadaje się imiona rozpoczynające się na jakąś konkretną literę w danym roku lub uzależnia to od imion rodziców. Skojarzyło mi się pewne imię, ale nie pasuje, bo już mnie śmiech bierze. SRU. Żarcik taki.
-
Congratulations. Na jaką literę wymyślać maluchowi imię?