Jump to content

wiejskieżycie

Użytkownik
  • Posts

    2440
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    11

Everything posted by wiejskieżycie

  1. U mnie dzień zakończony okrojeniem stada o indyczkę, indora i 5 tegorocznych kogucików. Zaczęło kropić, a miałem w planach skopać ogródek. Muszę odłożyć to na poniedziałek.
  2. Ładne, tfu, tfu nawet bardzo. Bezogoniaste i z bródkami jak widzę. Chyba jeszcze się nie niosą?
  3. Na tych moich kawałkach jest i glina, ale na szczęście głębiej niż pług sięga. Cieszę się, że mam te kawałki, bo jak bym podliczył wszystkie wydatki na uprawę (nie licząc godzin pracy własnej z motyką w ręku ) i porównał je z plonami, to mogę tylko powiedzieć, że warto. Tegorocznych zbiorów dyni i kabaczków w żadnym stopniu nie jestem w stanie skarmić, dlatego do tej pory już sporą jej część oddałem. To samo z kapustą. Reasumując, źle nie jest.
  4. Moje poletka są czwartej klasy. Kilka metrów od moich ludzie też mają tę samą klasę, ale znacznie łatwiej się ją uprawia. Nie raz próbowałem orać swoim sprzętem i jakoś to pole zaorane było, ale nie tak jak powinno. Nie lubię mieć zrobione niedokładnie, dlatego wolę komuś zapłacić i mieć zrobione porządnie. Swoim ciągnikiem i pługiem zaorałbym dużo płycej, a to mi się nie uśmiechało. Orzący w tym roku tylko z ciągnika wysiadł i stwierdził, że ziemię mam paskudną, że twardo i ciężko szło. On co kilkadziesiąt metrów stawał. Ziemia jak ziemia. Taką mam i póki co mnóstwo plonów z niej zbieram. Całą masę prac robię ręcznie, ale efekty są widoczne.
  5. Mogłem i gdybym miał lżejszą ziemię zrobiłbym to sam. Już próbowałem nie raz i wolę zapłacić i mieć z głowy. Mam tylko dwuskibowy pług. Znajomy orał czteroskibowym i ciągnikiem osiemdziesiątką. Ja więcej na ropę bym wydał, niż to warte i zaorałbym dużo płycej niż On, bo głębiej bym nie dał rady. Czasami lepiej zapłacić niż zrobić na odp****ol.
  6. Oglądam właśnie filmiki nagrane dzisiaj i muszę stwierdzić, że moje panny pozowanie miały gdzieś. Kury czy indyki chociaż coś robiły, a te stały i albo się do mnie odzywały, albo się czyściły. Nic poza tym. Pole już zaorane. Na szczęście przed deszczami się udało. Po znajomości, szybko, tanio i na temat. Za 50 minut pracy zapłaciłem 100 zł, więc była to opłata wyłącznie po znajomości. Ciągnik i pług orzącego.
  7. Wydaje mi się, że cena OK. Wyżej cenić się za kaczkę, było by chyba przesadą. W tym roku sprzedałem 2 gąsiory te szare po 80 zł za sztukę - żywe, a za te białe gąski na jesieni dostaję od 100 zł wzwyż. Trzymam je raczej pod kątem pozostałych domowników, niż na sprzedaż, ale zawsze może coś wypaść i jeśli jest chętny, to się nie wzbraniam przed sprzedażą.
  8. Kierowałem się trochę też ekonomią. Te szare gąski hoduję od 7 lat z hakiem chyba. I zwykle rok w rok miałem też zwykłe białe gąski z wylęgarni. Stadka się mieszały i jadły od początku to samo, ale przy zabijaniu różnica była kolosalna pod względem wyglądu tuszki. Te gąski szare są śliczne, ale tylko żywe. Wczoraj zabiliśmy 4 szare i jedną po szarym gąsiorze i po zwykłej białej gąsce. Ten z krzyżówki ptak choć w tym samym wieku co pozostałe 3 był okrąglutki, a te szare straszyły kościami. Taka rasa i nie ma czego wymagać, ale jeśli już trzymać gąski, to tych kilka które mam dla siebie wystarczy. Poza nimi zwykłe białe gąski, bo rosną większe na tej samej paszy co reszta. Jeśli mi się uda kupię pisklęta z wylęgarni lub zorganizuję jajka po gęsiach Landes i być może kilka jajek zdobędę od znajomego, który hoduje gąski takie jak moje, ale ma większą ich odmianę. Tych gąsek które mam nie miałbym serca skazać na ścięcie. Tym bardziej, że biała gąska jest tak przywiązana do podwórka i jego mieszkańców jak pies. Rządzi resztą pań i wszystko co jest wbrew jej, ma głęboko w poważaniu. Kolejne gąski będą wybijane po osiągnięciu wymaganej masy. Trzymanie 5 sztuk wyłącznie w celu hobbystycznym w zupełności mi wystarcza. Czemu nie napisałeś, że zostawiasz też białą gąskę garbonosą na przyszły rok????
  9. Duuuużo. Co nie oznacza, że wyłącznie pozytywnego. Wczoraj okroiłem gęsie stadko i z 10 zostało 5 gąsek. Musiałbym wymienić gąsiora chcąc w ogóle rozmnażać w przyszłości moje gąski, a że znalezienie gdzieś w pobliżu jakiegoś graniczyło z niemożliwym postanowiłem, że zostawiam te gąski, bo je lubię, a na wiosnę jeśli się uda kupię gęsie jajka od znajomych. Tak jak obiecałem są filmiki z gąskami i indykami, ale dopiero na dniach lub późną nocą je zamieszczę.
  10. Ja się czuję pozdrowiony, choć raczej jestem pasjonatem, aniżeli hodowcą.
  11. Grzegorzu jeśli znajdziesz chwilę i masz możliwość pstryknąć fotkę, to poproszę o zaprezentowanie Twoich araukan. Masz odmianę brodatą i bezogoniastą? Taka najbardziej mi się podoba. A jeśli jeszcze masz ptaki w barwie białej, to Ja się piszę na kilka jaj. Wayndotty piękne kurki i najbardziej polecam te w barwie łuskowanej. Najrzadsze i najdroższe tym samym. Ładne są też orpingtony i od tej rasy mogę mieć za rok mnóstwo jaj. Od siebie polecam, jeśli ktoś byłby zainteresowany jajka po ptakach, które widać na fotkach, na mojej stronce.
  12. Można i tak, ale jeśli to kurka z górnej półki, jak Ja to mówię i ktoś chce wyrzucić trochę pieniędzy, a ma pod ręką na prawdę dobrego specjalistę od chorób ptaków, to można jeszcze spróbować jej pomóc.
  13. Witaminy podaje się, żeby ptaka wzmocnić. Na wyeliminowanie choroby ze stada lub u poszczególnego osobnika ich podawanie nie ma raczej znaczenia. W przypadku witamin chodzi raczej o profilaktyczne zapobieganie chorobom, aniżeli ich eliminację ze stada. Tobie potrzebny jest jakiś skuteczny antybiotyk, a i to nie jest pewne że on zadziała, bo z tego co czytam w Twoim poście wnioskuję, że choroba już dość mocno się posunęła. W jakim wieku jest to ptak? Nie jest wcale powiedziane, że należy wyeliminować przyczynę wynikającą z diety, bo przecież nikt nie jest w stanie 24 godziny na dobę obserwować każdego ptaka i w danym momencie zauważyć, co połknie. Objawy, przynajmniej te z bladymi dzwonkami wyglądają mi na problemy z wątrobą. I jeśli to to, to kurze już raczej nie pomożesz. Jeżeli stan zdrowia Twojej kurki trwa od dłuższego czasu to właśnie na to bym stawiał. Jeśli zaś jest to stan póki co krótkotrwały i kurka nie schudła, to może jest dla niej deska ratunku, ale to już musisz i tak się z ptaszkiem udać do weterynarza. U mnie miała raz miejsce sytuacja, że kogucik liliputka tak zbladł na dzwonkach i grzebieniu, że myślałem że padnie. Dwa, trzy dni się tak męczył i przeszło mu to zupełnie samo. Dzisiaj kogucik zapierdziela po podwórku jak nakręcony,a tamto zdarzenie miało miejsce może 2 lata temu. Możliwe też, że ptak połknął jakiś przedmiot, którego stanowczo połykać nie powinien. Może coś przebiło mu żołądek lub wątrobę (o przypadkach tego typu słyszałem nieraz).
  14. No to rzeczywiście. Tylko pozazdrościć. Sytuacja dobra dla kogoś, kto nie planował kompletować stadka na przyszły sezon lęgowy. Może spróbuj gdzieś w okolicy wymienić kaczory na kaczuchy. Kaczor większy, a jeśli ktoś i tak ma zabić swoje ptaki a ma w stadzie kaczki to chyba lepiej będzie zabić większego kaczora.
  15. Jako że są to bardzo młodziutkie kaczuszki, to proponuję usztywnić im łapki odpowiednio skróconymi (bez ostrych krawędzi) patyczkami od lodów, obandażowanymi bandażem. Powinno pomóc i łapki najprędzej się zrosną, ale ptaszki wymagają spokoju. Ja nie potrafię wskazać na zdjęciach płci poszczególnych osobników. Na żywo to co innego. Nawet jeśli kaczorki nie mają jeszcze zakręconych piór w ogonach, to możesz spróbować rozróżnić kaczki od kaczorów po głosie. Kaczki odzywają się znacznie głośniej, a kaczory ciszej (u kaczek staropolskich i pekin u mnie się to potwierdzało).
  16. Również współczuję straty. Kurkami niestety nie poratuję - co najwyżej jajeczka w przyszłym roku jeśli będę jeszcze hodował kurki. Jedynie obiecany kogucik, ale w tej sytuacji nie sądzę, by drugi kawaler był Ci potrzebny.
  17. Nie pomogę odpowiedzią na to pytanie, bo raz jeden miałem tylko prosiaczki i to bardzo dawno temu, będąc jeszcze małolatem. Moja chyba dostawała gotowane ziemniaki przez cały okres ciąży, ale jeśli coś ma jej zaszkodzić, a masz co do tego wątpliwości, to lepiej nie ryzykuj i nie dawaj. Na pewno jest tu ktoś kto z trzodą ma więcej wspólnego ode mnie i mam nadzieję, że podzieli się wiedzą.
  18. Nie wiem czy można podawać kawę zbożową prosiętom. Wiem, że można ją podawać u drobiu i wielu ludzi to stosuje w przypadku wystąpienia biegunki. Ale jeśli u prosiąt nie jest to zabronione, to możesz podać butelką każdemu do pyska. Ja kiedyś odchowałem cały miot - chyba 9 prosiąt na butelce i smoczku. Z tym, że moja maciora była dość łagodna. Aha. Dodam, że byłem zmuszony to zrobić, bo maciora zachorowała (jakieś komplikacje poporodowe) i prosięta były przy niej, ale nie miały co jeść.
  19. Na pewno za jakiś czas będą miały mniej pałek. Moja babcia biła gęsi i kaczki jakoś końcem listopada, bo chyba wtedy jest najlepsza waga. Dużo właściwie robi też wiek ptaków. Myślę, że 2 tygodnie poczekasz i będą git. Ale raczej szału z przyrostem przez ten czas nie będzie, więc chyba nie masz na co czekać.
  20. Nie słyszałem o czymś takim jak znoszenie właściwości kredy pastewnej przez żwirek lub karmę, dlatego wydaje mi się, że sposób jej podawania jaki wybierzesz należy do Ciebie. Jeśli ptaki ją pobiorą to nie ma znaczenia w połączeniu z czym. Nie znam proporcji, ale podawałbym z paszą.
  21. Jeśli kaczuszki są z dzisiaj lub jeszcze nie są na świecie 24 godzin to nie musisz im niczego podawać, bo przed samym momentem klucia się wciągnęły w brzuszki pozostałą część żółtka,która na ten czas za pokarm w zupełności im wystarczy. Jeśli już bardzo chcesz możesz ugotować jajko i wystudzone cieniutko im pokroić, lub drobniutko zmielić płatki owsiane i w zupełności powinno im to wystarczyć. Nie mniej jednak jeśli dopiero jutro podasz im pierwsze jedzonko, nic im się nie stanie. Ps. Gratuluję kolejnego pokolenia kwaczących.
  22. Nagrałem filmiki z gęgającymi i gulgoczącymi swoim stałym aparatem, ale to nie to. Na pewno nagram filmy w terminie o jakim wspomniałem.
  23. Nie ma problemu. Ale najwcześniej uda mi się to zrobić około 31 października, bo wtedy będę miał do dyspozycji ten aparat, którym nagrywam filmiki. Mam wprawdzie drugą cyfrówkę, ale nią jeszcze nie nagrywałem. Jeśli spróbuję, filmiki na pewno będą. Ze mną jak z dzieckiem. Moje kurki tak czekają praktycznie co dziennie. W lato trzeba je było zaganiać, bo zamiast wchodzić do zagrody wolały się porozsiadać gdzieś w okolicy i tam usypiać próbowały. Wczoraj miałem gości i jeden z nich na widok kurek powiedział, że mam w podwórku zoo.
  24. Będą wkrótce najprawdopodobniej fotki na mojej stronie. Właśnie dogrywam warunki zakupu puchatek.
×
×
  • Create New...