
wiejskieżycie
Użytkownik-
Posts
2440 -
Joined
-
Last visited
-
Days Won
11
Content Type
Profiles
Forums
Gallery
Events
Everything posted by wiejskieżycie
-
Cześć. Choć to trudne, bo człowiek nie lubi gdy lęgi kończą się niepowodzeniem, to jednak zawsze powtarzam że nie należy ingerować w lęgi. Skoro pisklę nie ma siły się wykluć, to może zwyczajnie jest chore już w jaju i lepiej nie pomagać mu w wykluciu się. Często się potem zdarza, że takie osobniki są chorowite jeśli dorosną. Z nieco innej beczki. Właśnie sprzedałem parkę gąsek których nie chciałem zabijać. Bardzo tanio, bo 130 zł (taką cenę ustaliłem, bo wolałem znaleźć kogoś kto je kupi, niż zabijać z konieczności - nawiasem mówiąc, potencjalny klient zostałby przepytany pod kątem preferencji konsumpcyjnych co do nich ) za nie wziąłem, ale nie szkodzi. Najważniejsze, że pojechały w miejsce w którym będą rozmnażane i w którym spędzą jeszcze na pewno długie miesiące. Najlepsze w tym jest to, że teraz mieszkają może 6 km ode mnie.
-
Trzymam kciuki za zakup. Złapałem dzisiaj swoje 3 indory po kolei i kilka młodych indyczek i się okazało, że są bardzo ciężkie. Ruchu nie mają, bo siedzą w skojcu i na zbożu tylko jadą, bo warzyw się ciągle boją.
-
Cześć. Gratuluję przychówku Iza. Trzymam kciuki za zdrowy odchów. U mnie kury jak co dzień dostały godzinę, dwie może na wyjście poza chlew. Nawet chętnie wychodzą i wygrzewają się na słońcu. Przed mrozem z 24 niosek miałem 20 jaj. Dzisiaj na przykład 11, ale dzień w dzień 10 +, co uważam za świetny wynik. Może trochę nie w temacie, choć jednak drób został też zawarty w rozmowie. Nie wiem jakie macie doświadczenia z księdzem po Kolędzie chodzącym. Ja z roku na rok mam coraz mniej chęci na przyjmowanie Kolędy. Dzisiaj na przykład się dowiedziałem, że tyle ile daję na Kolędę, nawet biedakowi wstyd było by dać, że kościół się sypie i z takich datków jak ode mnie nie są w stanie nic z tym robić, że powinienem sprzedać kurę i pieniądze na kościół przeznaczyć. No śmiech na całej linii. Poważnie się zastanawiam czy jeszcze kiedyś wpuścić do domu księdza.
-
Vademecum, te kury znalezione pod samochodem w tym roku zabrałeś do chlewa czy odwiozłeś komuś? W ogóle wiedziałeś z całą pewnością czyje to? Nie pojmuję tego typu hodowli. Moje kury owszem chodzą po podwórku, ale ciągle mają uchylony chlew i na pewno na wieś do nikogo nie pójdą. One mają tyle jedzenia, że nie wiem nawet czy chciało by im się odchodzić 100 metrów od gospodarstwa. Uśmiałem się dzisiaj oglądając program w tv o tym jak to indyki i dzikie i hodowlane w Ameryce mszczą się za święto Dziękczynienia.
-
Aniu nic nie napisałem o indyku, bo nie mogłem w ogóle otworzyć strony z linku który mi wysłałaś. Tyle indyczek jest mi potrzebne, bo w obecnym już 2016 roku nie planuję indyczych lęgów, a muszę się zabezpieczyć bo rezygnować z tego gatunku drobiu nie zamierzam, a niestety kiedy to Ja będę szukał indyczek w przyszłości, chętnych na ich sprzedaż mi będzie jak na lekarstwo.
-
Wszystkiego najlepszego życzę wszystkim Hodowcom z Forum w Nowym Roku. Tylko dlatego tak wcześnie składam Wam życzenia, bo mój ponad 30 kilogramowy pies siedzi tuż przy moim łóżku. Tak się biedak boi wystrzałów fajerwerków, że czekam aż wystrzały miną i dopiero położę się spać. Biedny dosłownie pod łóżko mi się pcha ze strachu.
-
Też powinienem ograniczyć jeszcze stada drobiu, ale z każdym ptakiem zabijanym wybór kolejnych do odstrzału jest jeszcze trudniejszy. Pewnie do tego dojdzie, że wiosnę przywitam z 15 dorosłymi indorami i indyczkami. Nie pogniewałbym się gdyby na przykład moje indyczki już się niosły. Gęsi niech lepiej z tym poczekają, bo te chciałbym kluć dużo później. Nie pisałem wcześniej chyba, że moje ptaki od powiedzmy początku października do teraz zjadły ponad 6 wozów dyni i wóz kapusty. To się nazywa przemiał.
-
Cześć się z Wami wieczorem. Napisałem z samego rana bardzo długą wiadomość i niechcący jakąś kombinacją klawiszy na klawiaturze całą skasowałem. Bywa i tak. U mnie na szczęście hodowla wyszła na bardzo, bardzo duży plus. Na szczęście. Jednak pomimo to muszę ograniczyć pewne nieproduktywne rasy drobiu. Nie wiem jak u Was to wygląda w tej chwili pod kątem nieśności, to znaczy czy doświetlacie swoim kurom i czy to przekłada się u Was na nieśność. Pytam z ciekawości, bo co dziwne u mnie kury mają tylko tyle światła ile w dzień go wyłapią, a dzień zaczynają o godzinie 7 z lekkim hakiem i kończą go o godzinie 16, a na przykład dzisiaj z 24 niosących się kur było 20 jajek. Na podwórku mrozek powyżej 10 stopni, a kury w najlepsze po podwórku zasuwają jak samolociki. Co najdziwniejsze moje kury nie dostają grama kupnych śrut, bardzo mało pszenicy (owies i jęczmień tylko), a do tego głównym elementem diety do kilku dni wstecz była dynia i kapusta (tarte), a niosą się o niebo lepiej niż u kogokolwiek z okolicy. Zastanawiam się jak długo potrwa taki stan rzeczy.
-
Nie planuję żadnych indyczych piskląt. Na szczęście podwórko mam ograniczone, więc problem ukrycia się gdzieś indyczek raczej mnie nie czeka. Gorzej będzie kiedy wszystkie 12 zaczną się nieść. W tej chwili gniazd jest wystarczająco, ale niosą się tylko kury. Przy 12 niosących się indyczkach nie będą miały łatwo. Chyba trzeba wystawić z domu jakąś szafę i w niej zrobić kolejne gniazda. Indycze jajka będą inkubowane wyłącznie w sytuacji gdy znajdę idealnie standardowo ubarwionego indora. Indora bez najmniejszych oznak domieszek innych barw w poprzednich pokoleniach. Jeśli mi się uda takiego znaleźć, stare indyczki zostaną z nim skrzyżowane. Kurki puchate akurat mnie nie zachwycają jakoś specjalnie. Tych lęgnąć nie zamierzam. Jest 5 kurek i tyle w zupełności mi wystarczy. Kogut wprawdzie jest, ale nie wiem czy doczeka wiosny, bo już teraz zagiął parol na kurki BC, a na to sobie nie mogę pozwolić by je krył.
-
Nawet nie 11, a 12 indyczek. A myślałem, że wiem ile czego mam w podwórku. Ciekawi mnie kiedy zaczną się nieść. Może gdybym puścił któregoś z indorów do starych indyczek, jajka były by wcześniej. Tylko mam nadzieję, że wytrwam w postanowieniu i przy tylu samicach na prawdę nie pokuszę się o indycze lęgi.
-
Wszystko zostaje. Na nieszczęście ludzi w podwórku zostało już tylko 11 indyczek. Piszę na nieszczęście, bo kilka dni temu miałem klienta na indyczkę, a dzisiaj na dwie kolejne. Obie osoby zostały odprawione z kwitkiem. Nic nie poradzę, że już tak mam.
-
Pomału rok się kończy. Trzeba zupełnie wyeliminować osobniki, które nie będą stanowiły zaczątków kolejnych stad. Na ten moment tak to wygląda, w odniesieniu do niektórych ptaków. http://wiejskiezycie.flog.pl/wpis/10709613#w http://wiejskiezycie.flog.pl/wpis/10709621/#w
-
Plus moje Silki.
-
Po krótkiej przerwie odświeżam swój wątek. http://wiejskiezycie.flog.pl/wpis/10580238/#w Część moich plonów. Wszystko co widoczne na zdjęciach plus o wiele więcej czeka na skarmienie ptakami. http://wiejskiezycie.flog.pl/wpis/10580223/#w Młody narybek 2015. Wybór stad na przyszły rok, bardzo trudny.
-
Ładna parka Robercie. U Ciebie jedna samiczka i od razu taka jaką chciałem u siebie w zagrodzie w tym roku wylęgnąć, tymczasem na ponad 40 wyrośniętych indyków wyszły tylko 3 takie. Proponowałbym tylko zmianę samca lub dokupienie samicy i tą ode mnie co najwyżej wykorzystać do lęgów, ale jej jajek nie lęgnąć. Jest ryzyko wad genetycznych u młodych po tak blisko spokrewnionej parze.
-
No Iza, jajo pierwsza klasa. Przykro mi z powodu Twoich indyków. Szkoda, że mieszkamy kawał drogi od siebie. Ja nie mam wyjścia i teraz kiedy akurat moje indyki wyglądają jak malowane, będę musiał zdecydowaną większość wybić, bo nie mam klientów na nie. Może gdybym najął kogoś z autem i wybrał się na jakiś rynek, coś bym sprzedał. Ale takie rynki moim zdaniem to wylęgarnia chorób i nie zaryzykuję ściągnięcia sobie czegoś w podwórko. Robercie, Hugo pierwsza klasa buhaj.
-
Robercie napisałem na FB, że wpadnę z widłami do pomocy przy gnoju. Tak ludziom dorzucałem do zakupów warzyw u mnie selery naciowe, bo myślałem że kury ich jadły nie będą, że prawie wszystkie oddałem. Tymczasem kury tak w tym zasmakowały, że przez 3 dni prawie 40 zjadły takich rozłożystych.
-
Kulinaria, TYLKO SPRAWDZONE PRZEPISY
wiejskieżycie replied to ania1983's topic in NASZE KÓŁKA FORUMOWE
Z czystym sumieniem mogę polecić przepis Adama na buraczki z papryką. Zrobiłem sobie 16 kg w słoiki. Miałem plan jeszcze trochę zrobić, ale papryka podrożała drastycznie i sobie darowałem. Teraz jakiś przepis na dżemik dyniowy proszę. Ale tylko taki jak sami robicie nie z sieci, bo takie sam mogę znaleźć. Może konkretnie coś polecacie, bo macie sprawdzone. Kilka ton dyni i aż niepojęte, że tego towaru nie jem. Może dżemem się ktoś zajada z moich znajomych to będzie chociaż na miłą słodką niespodziankę przy okazji jakiś odwiedzin z mojej strony. -
Fajne kurki Iza. Z tych jarzębatych Silek kurka wymiata dosłownie. W tym roku u mnie dzięki bardzo wczesnemu reagowaniu na zmiany w kurzych stadach z 48 kurcząt padły tylko 2. Oba na szczęście jako malutkie kilkudniowe osobniki.
-
Hej. Myślałem, że dużo więcej Robercie u Ciebie w podwórku biega ptactwa. Chyba malutko kur Ci już zostało i stąd ta liczba. Ja tak na szybko przed chwilą przeliczyłem i wyszło mi 147 ptaków. Pewnie z granicą błędu do maksymalnie 10 w górę. Dzień w dzień idzie karmy samej dyni ponad 40 kg i kapusty z 10 kg na pewno. Do tego śruta i zboże w całości. Czas zacząć się przymierzać do redukcji stada przed zimą. Nie ma na co czekać.
-
Hej. Wczoraj mignęło mi zdjęcie Twojej rudej indyczki Iza. Ściemniała trochę czy nic? Moje wyglądają jak czekoladki. Myślałem, że też masz taką, bo napisałaś chyba że brązową kupiłaś. Mam problem. Są 24 młode indyki. Indory i indyczki. Kwiat zagrody. I weź człowieku bądź mądry i wybierz ile czego zostawić. Starych indyczek jest 7, a te przecież są nietykalne. W tej chwili co najmniej z 7 sztuk młodych mi się podoba. Są i standardy i standardy miedziane i brązowe. Nijak wybrać. Indory jakoś tak łatwiej się oddaje na zabicie. Gorzej z indyczkami. Znacie całkowite liczebności zagród?
-
U mnie kwoki wspólnie wodzą pisklęta tylko jeśli wysiadywały wspólnie przy sobie jajka. Na przykład kocioł przy kotle, lub nawet jedna z drugą w jednym kotle. Albo gdy są to kury bardzo zżyte z sobą. Jeśli pierwszego dnia po wykluciu się połączysz oba kurze stadka w jedno, to kwoki może nie rozróżnią które pisklę której, ale jeśli połączysz je po kilku dniach na pewno każda swoje pozna. Proponuję zamknąć kwoki pod jakieś koszyki, o oczkach przez które młode swobodnie będą się przemieszczały od jednej z nich do drugiej. W ten sposób biły się nie będą. Ja w tym roku tak odchowałem 40 piskląt pod 3 kwokami. Wszystkie siedziały pod klatkami pod którymi mogły się wyprostować i nic im się nie stało.
-
Hello. Kiedy u mnie wysiaduje gąska to absolutnie nie jest niczym przykrywana. Tylko przynajmniej u mnie to zawsze wygląda tak, że nie ma mowy o czymś takim jak w przypadku kurzych kwok, że można sobie taką delikwentkę przenieść i nasadzić gdzie się chce. Gęś sama sobie wybierze miejscówkę i u mnie nigdy nie było mowy o jej przeniesieniu w inne miejsce. Więc zostawała albo likwidacja gąsiora i innych gąsek, albo ich przeprowadzka w inne miejsce, albo odgrodzenie wysiadującej. U mnie na przykład było tak, że gąsior gąsce przeszkadzał w wysiadywaniu i nawołując ją z podwórka powodował że ta była niespokojna, co mogło się przełożyć na lęgi. Nie pamiętam, ale u Ani chyba gąsior gąski pilnował i tego problemu u Niej nie było. Co się zaś tyczy kaczek, to na przykład moja pozwoliła się przenieść tam gdzie mi odpowiadało, a to chyba nie takie hop siup. Ale dało się. Może moja kaczka bardziej podchodziła pod kurzą kwokę niż kaczą. Zawsze mnie dziwiło, że wysiadująca kaczka i gęś łapy trzyma na jajach a nie tak jak kura pod jajami. Do tego roku się bałem o lęgi,dopóki nie okazało się jak bardzo mocno ciepłe mogą być jajka wysiadywane przez kaczkę Piżmową. Z nieco innej beczki. Moja 4 miesięczna gąska dzisiaj sobie wiła gniazdo z kamieni na środku drogi wysypanej piaskiem.
-
Każde kolejne przywitanie lepsze od poprzedniego. Sam nie wiem co od siebie dodać.
-
Gratuluję następnego pokolenia. U mnie też dwie kury próbują wysiadywać. Jeszcze czego. Nie o tej porze.