-
Posts
3198 -
Joined
-
Last visited
-
Days Won
14
Content Type
Profiles
Forums
Gallery
Events
Everything posted by ania1983
-
Iza, to czekamy na więcej Perełek Oby jak najwięcej Gospodyni, trzymam kciuki za powodzenie lęgów A u mnie wczoraj mimo, że na wybiegu przy siatce pies uwiązany, lis próbował sie podkopać. Ale pies narobił rabanu, koguty narobiły rabanu, jak doleciałam lisa juz nie było widać, i podkop jedynie zaczął robić. Mąż akurat był ze swoim psem i przyleciał sprawdzić czy nic sie nie stało, no i jak pies wyczuł lisa, tak poleciał jak strzała. Strach, bo jak by się coś temu psu stało, to byśmy się przez kilka lat nie wypłacili, tyle jest wart. Ale wrócił po ok. 15. min. zjajany. Lisicę pogonił i to konkretnie Dzisiaj w nocy nie było podkopów Ale pies i tak uwiązany na wybiegu przy siatce
-
A no nie bardzo mam Tego indyka mu nie daruję
-
Robert, super maluszki Po wkładkę chyba jutro pojadę i poczęstuję rudzielca smakołykami :/
-
Vademecum, dzięki o patykach to juz pomyślałam, a raczej mi ktoś pomysł podsunął kamyki odpadaja, nie mam ich skąd brać, wszystko co miałam poszło na rabatki i ścieżki puki słonka nie ma przy siatce i tam jest pies uwiązany, to spokój, ale zaraz przy siatce nie będzie cienia, i trzeba psa zabrać. a jak dam go do cienia, to już nic nie będzie widział co się dzieje.
-
No to mądry fest!! Niech sobie dokarmia, a jak sie skończy dokarmianie, to mu lis wejdzie na wybieg i sam sobie weźmie, to co się mu należy. Wszak wcześniej dostawał, to teraz sam se weźmie. Co za debil!!
-
Iza, jakie łapówki? Ale mały sukces jest, czyli w dobrym kierunku idę z cholerą. Wczoraj wszędzie gdzie był podkop zrobiony, do siatki przyłożyłam deskę, nasypałam szkieł i to przykryłam ziemią. Po nocy 3 miejsca ze szkłami lekko rozkopane, ale jak dosżła do szkieł, to zostawiła 2 nowe podkopy w innym miejscu. Deski i szkła juz poszły w te miejsca Jak braknie mi starych byle jakich desek, bo nowych szkoda, to mam kilka pustaczków połówek, to mąż mówił, ze mi je zaniesie, na razie jeszcze mam desek trochę. Mamy jeszcze siatkę, taką ogrodzeniową, niską na 1m. ale myślałam coby ją przybyć do drzew od strony lasu i trochę w ziemię wkopać. Tylko mąż mówi, ze nie wykonalne, bo korzeni za duzo, a ziemi na 30m. ogrodzenia on woził taczkami nie będzie, tym bardziej, że nie bardzo jest skąd. Ale tak czy siak, jak będzie czas, trzeba będzie tę siatkę do drzew przybić. Bo przynajmniej nie rozchyli mi jak teraz siatki leśnej i przez nią nie przejdzie, bo nie będzie miała jak.
-
Iza, super A u mnie wczoraj cały dzień i dzisiaj prawie cały dzień był spokój z lisem, a wieczorem, chwila nie uwagi, jak mąż do pracy się zbierał, a ja robiłam mu kanapki i lis zabrał indyka :( Zanim zdążyliśmy dolecieć, to lisa już nie było A pies też cały dzień latał w lasku i węszył, był upał, więc padnięty położył się na chłodnych płytkach
-
Gospodyni, słodziaki :* Niech sie zdrowo chowają A ja się właśnie wkurzyłam i to jest zbyt małe słowo!!! Mąż kupił mi u innego weta lek dla indyków, bo tamtego mi brakło, a miały 7 dni brać. Pudełeczko które miałam od weta, nie miało daty ważności, ale myslałam, ze to opakowanie zbiorcze i dlatego nie ma daty. Dzisiaj mąż mi przywiózł ten sam lek, a tam jak byk data ważności!! Po nr. serii wnioskuję, że lek od tamtego weta był przeterminowany o rok!!!! A on żeby się go pozbyć, zwyczajnie nożykiem odciął część na której jest data ważności. No to jak lek miał działać tak jak powinien. Coś może i działał, ale na pewno nie tak skutecznie jak powinien. Noż kurde, żeby takim chamem i gnojem być, bo innych słów nie chcę używać, to szok!! I to lekarz, który ma leczyć i ratować życie zwierzaków!!
-
Raz tylko zabrałam kwoce małe zaraz po kluciu, jak właśnie nie chciała na reszcie jaj siedzieć. Potem oddałam jej małe. Moje poszły do domu pod lampę. Nic im nie było.
-
Iza, cudne masz te gąski Co do rozpoznania płci, to gąsior na pewno większy. Do tego można po fałdach między nogami poznac, ale juz nie pamiętam jak to było, chyba 2 fałdy gąska, jeden fałd gąsior. no, nie pamiętam
-
Marcin, o tym nie pomyślałam i nawet nie wiedziałam. Widziałam takie rozwiązanie u dalszego sąsiada. a i jak do miasta jadę, to na kilku podwórkach przy drodze tak uwiązane psy widziałam. Ale nie, nie myślałam o żadnym kołowrotku, chciałam linkę przypiąć karabińczykiem do liny. Bo mąż jak już chce zastosować taką metalową linkę. Nie wiem jak to wytłumaczyć, ale taką grubszą. Zobaczymy... Na pewno nie będę chciała okaleczyć psa kosztem ptaków. Na razie pies jest na kozim łańcuszku na wybiegu.
-
Iza, ja moim nie zabierałam jaj jak chciałam coby siadły. naniosły ile chciały i siadały. z jakim skutkiem, to nie ważne jakiś beznadziejny ten rok i tyle. sporo osób odradza mi jednak ten pastuch. stanęło na tym, że pies będzie miał przez całą długość wybiegu linkę i będzie miał do niej podczepioną drugą linkę. niestety, ale innej możliwości nie ma jak psa uwiązać. będzie mógł latać tylko wzdłóż ogrodzenia. dopiero jak kurnik zamknę, to będzie miał wolność. jak mąż wróci rozważymy jeszcze inne możliwości, które zostały mi podsunięte. ale sąsiadka mi dzisiaj mówiłą, ze wczoraj w sklepie jej córka kupiła jakąś trutkę na lisy. sprzedawca jej polecił. wstrzykuje sie w jajka, albo w martwą kurę i wynosi na tyle daleko od domu, coby pies nie zjadł. podobno skuteczna. Tylko chyba nie legalna, no ale jak w sklepie dostępna? no nie wiem. mąż jest przeciwny, ja w teorii tez, ale praktyka jest inna.dlaczego ja nie mogę "zabić" lisa, a on moze mi całe stado kaczek i kur pozabijać? z tego co mi wiadomo, to dobro ludzkie jest ważniejsze. a w tym wypadku lis się naje mojego mięsa, a ja nie będę miałą co do gara włozyć i to dosłownie.
-
Jak pastuch, to nie na drutach, a plecionka. A do piątku, będę jak dzisiaj, nasłuchiwała. Na szczęście pies też czujny. No ale lis szybszy Jak zamknę kaczki, to i kury i indyki musiały by siedzieć zamknięte...
-
Robert, dzisiaj lisica zabrała w końcu tą kaczę Piżmową i to już naprawdę sporą Nie da się ich nie wypuszczać, bo mi stajnię rozniosą. Właśnie czytam o pastuchach i chyba to będzie najlepsza opcja na lisa. Dzisiaj poszukam coś i zamówię, to może dojdzie do piątku...
-
Mam dość! Cały dzień latam na wybieg. Kilka razy przegoniłam z psem lisicę z wybiegu, zrobiła podkop. Raz juz miała kaczkę w pysku, ale zdążyłam na czas. Przed chwilą znowu była i chyba teraz udało jej sie tą kaczkę zabrać Duża Piżmówka Znam doskonale działania lisicy i wiem, że puki ma po co chodzić, to będzie chodzić. Raz pies ją prawie złapał, ale tylko z ogona trochę kity wyrwał i tyle. Jednak lisica jest szybsza od psa
-
Na przyszłość, proponuję jednak spławić jajka najpierw. Szkoda maluszków No ale miejmy nadzieję, że reszta się wykluje szczęśliwie. Trzymam za to kciuki
-
No i nie rozumiem, czemu nie spławiłaś tych jaj, zanim od razu rozbijać i wywalać Jeśli jest po terminie, zawsze najpierw jajka spławiam...
-
Gospodyni, a który to dzień inkubacji Perlicząt?
-
Vademekum, u mnie nikt się nie przejmuje odległościami drzewa od działki sąsiedzkiej Ten las był posadzony jeszcze długo zanim my kupiliśmy ten dom. Gość zwyczajnie leń, znajoma mi opowiadała, że tam gdzie las posadził miał super ziemię, co by tam nie posadził czy nie zasiał, to super plony. Zresztą jak tam kopię ziemię, to widzę jaka ładna, nie to co na moim polu glina... Iza, spokojnie. Marcin pisał o leku przeciwko Czarnej Główce dla indyków. Może już wie, co to za lek i napisze. Ja nie kupiłam, bo mi wet odradzała i mówiła, że to nie profilaktyka...Teraz żałuję, że nie poradziłam sie drugiego weta
-
Witam, Marcin no to nie ciekawie z tymi jajkami A co to za jajka takie drogie? U mnie dzisiaj kolejna strata Młoda Piżmówka. Lisica zrobiła mi podkop na wybieg. Wkurzyłam się, bo to wina gościa który zaraz za naszą działką posadził las lata temu i w ogóle o ten las nie dba. Zarośnięte chaszczami, pokrzywami, trawami i drzewkami samosiejkami. Lisica na legalnie siedziała w krzakach i robiła podkop, a dopiero jak na wybiegu była, to ją ptaki zauważyły. Od razu kazałam mężowi iść i wykosić pas na min. 1m. przez całą długość jak mamy siatkę. A jutro biorę sekator i przytnę drzewka i siekierkę biorę i samosiejki wszystkie usunę. A niech tylko się coś odezwie gość... Gdyby lasek był zadbany, to ptaki zobaczyły by lisicę dużo wcześniej i zanim by sie podkopała, to po pierwsze kogut by narobił rabanu i wszystkie by sie schowały, po drugie, mój pies reaguje na raban koguta i od razu leci do lasku, więc przepłoszył by dziada. Indyki dostają cały czas lek. U 2 kolejnych widzę, że kolor łepka się zmienił na prawie czarny Mam tylko nadzieję, ze lek został podany w porę i wszystkie wyzdrowieją...
-
Nowy, a ja nie wiem po co chcesz kombinować i sprawdzać na własnych indyczkach, czy indor Brojler ich nie uszkodzi. Może być na wolnym wybiegu. Znajoma w zeszłym roku miała na wolnym wybiegu indyki, właśnie Brojlery. Po zabiciu 15kg. wagi, czystego mięsa, po oskubaniu i wypatroszeniu. Miała też kilka kolorowych indyków. Chowane razem, żywiły się tym samym i miały ten sam wybieg. Indor po zabiciu 7kg. czystego mięsa po oskubaniu i wypatroszeniu. Ja tam się nie znam, bo sama dopiero zaczynam przygodę z indykami, ale Brojler jest po to, aby osiągną odpowiednią wagę i go zabić. Nie aby sobie chować. To jest oczywiście moje zdanie, z którym nikt na Forum nie musi się zgadzać. Ale pomyśl sobie jakie konsekwencje mogą być jak 2 razy cięższy indor siądzie na indyczkę Ja wiem, ze kaczki Piżmowe też są 2 razy mniejsze od kaczora, no ale to jest zupełnie inna waga i tak je stworzyła natura wiedząc co czyni.
-
Robert, ale Emu już duże
-
Witam Robert, szkoda gąski Iza, spokojnie, to dopiero 26 dzień inkubacji, a Perliczki wychodzą w 28 dniu Mają jeszcze czas Wczoraj prześwietlałam jaja w inku. 8 Perliczych jaj wywaliłam, 1 do obserwacji zostało. Wywaliłam nie dlatego, ze puste, tylko przestały się rozwijać. Wywaliłam też 1 jajo indycze. Do pełna dołożyłam kurzych jaj, ale nawet nie wiem ile. Kwoka, która ma najmniejsze maluszki, niespełna miesięczne, zostawiła je już Wczoraj pierwszą noc spały same, skulone, bo im zimno. A wśród nich 2 małe Perełki. Zrobiłam im coś w rodzaju gniazda ze słomy. Niby w stajni jest w nocy bardzo ciepło. Miałam je do domu zabrać, ale przypomniałam sobie jak ostatnio te co sa w domu z inku, je lały. No ale jak dzisiaj kwoka dalej nie przyjdzie do nich na noc, to jednak je zabiorę do domu pod lamę do reszty. A kwoka, która ma małe starsze od tych maluszków, ciągle z nimi chodzi i śpi... Wczoraj padła mi 1 mała Perliczka Normalnie nie ma dnia, żeby coś nie padło Koszmarny rok i tyle. U indyczki z Histomonadozą, żadnej poprawy nie widzę I mimo, że reszta stada też dostaje lek, to boję się rozprzestrzenienia choroby Tak mi się ładnie odchowały indyki przez 16 tyg., a teraz? Indyczka już prawie nie wstaje, tak jak by nie ma w nogach sił. Chodzę do niej kilka razy dziennie, z wodą i jedzeniem. To z ręki dostanie, przynajmniej mam pewność, że zjadła i się napiła.
-
Gospodyni, spokojnie może będą jednak małe Perliczęta pod kwoką Iza, ja bym zostawiła nie tyle parkę, co 2-3 gąski i gąsiora Oczywiście o ile masz możliwość zostawić taki układ Ale wiadomo, więcej gąsek, to więcej jajek
-
Dzięki Iza Ja też liczę, że mi jakaś kwoka siądzie, ale cisza Nie uśmiecha mi sie Perliczek odchowywać, o ile Indyki jak najbardziej, o tyle Perliczki wolała bym powierzyć kwoce