
wiejskieżycie
Użytkownik-
Posts
2440 -
Joined
-
Last visited
-
Days Won
11
Content Type
Profiles
Forums
Gallery
Events
Everything posted by wiejskieżycie
-
Właśnie grzebień najbardziej mi się podoba u tych kur. Kolor tej rasy jest bardzo zróżnicowany, ale grzebień na prawdę robi wrażenie. Gąski ostatnio mało mnie widują i biała nawet dzisiaj się mnie przestraszyła i odskoczyła od ogrodzenia jak poparzona.
-
Witam. Już po pracy. Można odetchnąć od przepisów. Gęsi moje dzisiaj wyczuły moment jak wróciłem z pracy i na cały głos starały się przekazać mi jakąś wiadomość. Ale człowiek głupi i nie zrozumiał o co chodzi. Czy to dzisiaj Grzegorzu miałeś obejrzeć Tomaru u kogoś czy pomyliłem daty? CUDO: http://allegro.pl/wloszka-jarzebiata-jaja-legowe-i4101338152.html Niby kury wyglądem i pochodzeniem bazujące na Leghornach, ale jednak to nie to samo.
-
Witam. Mam pytanie odnośnie usytuowania garażu na granicy działki. W przepisach prawa budowlanego znalazłem informacje, że jeśli garaż ma wymiary: długość przekraczająca 5,5 metra; wysokość przekraczająca 3 metry, to powinien być usytuowany w odległości co najmniej 3 metrów od granicy działki (dla ściany budynku zwróconej w stronę działki, na której nie ma ulokowanych okien i drzwi) oraz co najmniej 4 metrów dla ściany z otworami. Mam na myśli garaż murowany. Pytanie brzmi. Czy można coś zrobić jeśli garaż został postawiony w odległości mniejszej od wymienionej powyżej (dla ściany z otworami okiennymi) i ściana ta nie jest oddalona od granicy działki na odległość mniejszą równą 1 metra? Chodzi mi o to czy w jakikolwiek sposób można wyegzekwować przesunięcie garażu już postawionego?
-
Hej. Tak pracuję. Nie chwaliłem się wcześniej, bo dwa miesiące trwały nim zostałem przyjęty od momentu ogłoszenie konkursu. Jednego tylko mi szkoda, że nie znajdę chwili czasu na to, żeby cokolwiek w tym roku rozmnożyć z ptactwa, bo nie mam nikogo kto zajmowałby się maluchami, a sam wychodząc z domu po 6 i wracając przed 17 nie jestem w stanie ogarnąć tematu. Sprawdziło się to co podejrzewałem czyli zachowanie moich indyczek. Dzisiaj legły plackiem całą grupą przed moją mamą. Indora im brak.
-
Cześć i czołem. Moja kurka Sussex kiedy jeszcze miałem tę rasę w podwórku wysiadywała jednego roku jajka perlicze w ganku tuż za drzwiami wyjściowymi z domu. Nie miała oporów. Małe tak się jej pilnowały, że jeszcze w pełni dorosłe chodziły za nią po wybiegu. Czytałem treści Waszych wypowiedzi rano z doskoku. Współczuję wszystkim strat w hodowlach. Ja wczoraj i dzisiaj cały dzień nie widziałem żadnego z moich podopiecznych pierzastych. Wychodzę z domu ciemno i wracam w takiej samej scenerii. Pozdrawiam. Ps. Grzeborzu, Tomaru obejrzane?
-
Ja żartuję. Nie mam w zwyczaju wyciągać informacji od innych. Życzę realizacji założonych planów. Czekam na indycze jaja, bo mam ochotę na jajecznicę. Pewnie na dniach zaczną, bo 1 kwietnia tuż tuż. Indora nie mam i raczej nie będę miał, bo musiałbym po niego gdzieś jechać, jeśli już bym w ogóle takiego jakiego bym chciał znalazł, a pod nosem niczego nie ma w ogłoszeniach. Z drugiej strony na jesieni dokupię kolejną indyczkę do panieńskiego haremu, może indora od znajomej tylko dla przyjemności stada i będę ukontentowany.
-
Oj pochwal się. Możesz na pw, żeby nie zapeszyć. :) No chyba nie dziobaka masz na myśli.
-
Pewnie indyków szukasz. :)
-
Tylko tak na szybko, bo informacji w sieci trochę o tej rasie jest i nawet powiem że ostatnio się nad nimi zastanawiałem. Jest to japońska rasa kur śpiewających, czyli o ile sobie przypominam pianie koguta jest znacznie dłuższe od piania kur innych ras - dochodzące do dwudziestu kilku sekund. Kury długoogoniaste. Spotkałem się z odmianą barwną czarną, ale na pewno występują też w innych kolorach. O ile mi wiadomo nie jest to zbyt popularna rasa w Polsce i na pewno nie należąca do tanich. Kury bez ozdób z piór na głowach i kończynach.
-
Tylko sułtany z tych wymienionych ras (choć nie pamiętam ich na 100 %, a nie chce mi się szukać listy) mają opierzone skoki i palce stóp. Ten malutki czarny może być na przykład bojowcem, bo są to też mniejsze kurki, a Grzegorz wspominał, że i takie rasy ma Jego znajomy, więc może jakieś jajko wrzucił przez pomyłkę. W ogóle wydaje mi się, że jeśli nie podpisał jajek, to sam najprawdopodobniej nie wiedział które jajko jest od kur której rasy. Takie życie.
-
Jeśli masz jednego z łapciami to o ile sobie dobrze przypominam listę, tylko Sułtan pasuje mi do opisu. Te duże ze zdjęć to najprawdopodobniej Orpingtony. Maluch żyje. Nie zawracam sobie nim głowy. Kwoka już szaleje, ilekroć wleję w dekielek wodę i wyjdę, a za chwilę wrócę, wody już nie ma w dekielku i sam dekielek leży gdzieś dalej bez wody, czyli psoci ile wlezie. Będziecie musieli powysyłać sobie pojedyncze egzemplarze jak podrosną i będziecie pewni ras, żeby mieć komplety, a nie pojedyncze sztuki.
-
Kochiny wysiadują jajka, jeśli mają ochotę. Ale do wysiadywania niewielkich jajek się nie nadają, bo są niezgrabne i mogą je potłuc opierzonymi łapami, które utrudniają im wchodzenie i schodzenie z jaj.
-
Cześć. U mnie trzy kwoki dzisiaj wsadziłem na puste gniazda. Jedna siedzi bez przykrycia, a dwie niestety jeszcze nie przekonały się w pełni o zmiany miejsca. W swoich upatrzonych czyli tam gdzie normalnie niosą się pozostałe kury, chętnie by wysiadywały, ale tam gdzie powinny nie chcą. Zastanawiam się jeszcze czy coś inkubować, dlatego kwoki trzymam w zanadrzu.
-
Witam. U mnie za to w gnieździe czekały dzisiaj rano 3 gęsie jajka. Nawet nie przykryte jeszcze, więc ostatnia na pewno zniosła się chwilę przed. Musielibyście spojrzeć czy w spisie były Australorpy czarne, bo jeśli tak to małe którym rozjeżdżają się łapki mogą być właśnie tej rasy, tylko muszą być całe czarne jak węgiel. Tak mi się wydaje, bo z innej barwy puchu taka czerń raczej nie wyjdzie. Czytam świeże komentarze i przyznam Ci się Aniu, że czasami przydawało by mi się Twoje podejście. Ja w życiu nie uśmierciłem ptaka siekierą, jeśli już tylko w jakiś sposób przez nieuwagę, a uśmiercenia malucha sobie nie wyobrażam, nie raz nie mogłem słuchać jak pisklę piszczy lub wygląda bardzo słabo, jednak nie potrafiłem go uśmiercić. Tak jak osoba, która u mnie w domu korzysta z siekiery.
-
Zapomniałem napisać, że jeśli małym rozjeżdżają się łapki to przyczyną może być bardzo bliskie pokrewieństwo stada rodzicielskiego. Lub też inna przyczyna o której musiałbym sobie przypomnieć, bo na chwilę obecną nie pamiętam. Jeśli łapki rozjeżdżają się w takiej pozycji, że jedna jest z przodu a druga zostaje z tyłu i pisklę przyjmuje kształt szpagatu, to może to być inna konkretna choroba, ale o tym też musielibyście doczytać. W takim wypadku powinno się podawać maleństwu z tego co pamiętam zwiększoną dawkę witaminy B, choć nie wiem w jakiej proporcji, bo taki maluch waży kilkadziesiąt gram. Co do karmienia malucha, to mój jako że nie jest chuchany ani dmuchany je od początku płatki i to w grubej postaci (musi polegać na pomocy matki) i od początku ziarno pszenicy. Dzisiaj wrzuciłem mu trochę świeżej zieleniny i to wszystko. Nie zawracam sobie nim głowy i jestem ciekaw co z tego wyniknie. Mam w planie ugotować mu jajko gęsie, ale jedno jadł by i jadł. Pies musiał by po nim kończyć. Ps. Wydaje mi się, że związywanie pisklęciu łapek do siebie nie jest właściwym postępowaniem.
-
Gdybym nie musiał wstawać o 5 rano i wracać do domu przed 17, najprędzej cała trójka już by dzieliła po sąsiedzku trzy kolejne kociołki.
-
Te pisklęta Tobiaszu znalazłeś w jakim sensie? Wykluły się u Ciebie czy uratowałeś je od zguby w dziobach drapieżników? Jeśli to drugie, to w jaki sposób, bo nie w pełni zrozumiałem to co napisałeś? U mnie 3 kwoki jak wryte siedzą. Oczywiście ta wczorajsza nie ustępuje pola pozostałym. Głowa mała. Jak nic za kilka dni przybędą kolejne.
-
Ta sobie podśpiewywała jak mnie zobaczyła w chlewie i mimochodem próbowała zająć miejsce koleżanki, więc coś na rzeczy być musi. Jej poprzedniczki siedzą jak zaczarowane. Ta pierwsza nie wiem nawet czy schodzi z gniazda częściej niż raz dziennie. Co dziwne siedzi w gnieździe które jest ogólnie dostępne i nie widzę, żeby miała jakieś spięcia z koleżankami.
-
U mnie kolejna kwoka się dzisiaj pojawiła. Już trzecia. Chyba że cały dzień była tak zajęta, że nie zdążyła się znieść. Tak czy inaczej już dwie na pustych gniazdach siedzą.
-
Ja nie doradzę, bo coś z moim monitorem się stało, co niestety nie pozwala mi na dokładne obejrzenie zdjęcia. Obraz bardzo mi się rozmył, więc nie widzę tego co powinienem.
-
Ostatecznie skorzystasz z wynalazku techniki i włączysz wtyczkę do gniazdka. Mój maluch już nie trzyma się sztywno zajmowanego z mamą kartonu. Dzisiaj został nakryty jak siedział za kartonem, czyli bez problemu pokonał 20 cm wzwyż. To się nazywa wyczyn godny medalu. :)
-
Brak czasu i kwok jeszcze na pewno przybędzie. Podejrzewam, że w niedługim czasie legną plackiem te duże torby. Poza nimi na pewno indyczki jak jedna, bliżej końca kwietnia. Co do gąsek, to moje się niosą. Fakt faktem, na darmo, bo jajek i tak bym nie podkładał, choćby był gąsior, ale chociaż pies będzie miał używanie. Tak się zabawiają panny bez chłopa, że dzisiaj biała wyglądała jak by gdzieś wpadła. Całe plecy w błocie.
-
Aniu raczej nie wielkość jaj jest powodem dla którego kwoka nie chce wysiadywać jajek gęsich. U mnie od jakiś 8 dni jedna z kwok dzielnie wysiaduje niezapłodnione gęsie jaja. Jest to kurka wielkości kurki liliputki i na dwóch jajach siedzi jak wryta. Gniazdo obok zajęła wczoraj druga chętna do wysiadywania, tylko niestety właściciel nie znajdzie czasu, żeby cokolwiek w tym roku ponad tego szczęśliwca ze zdjęć kluć. Też nie mam patentu na to aby kury niosły się w innych gniazdach. Najlepszym wabikiem było by podkładanie jajek na zachętę, nawet takich sztucznych gipsowych, bo innego sposobu nie znam. Moje kury niosą się w 5 miejscach, właściwie to tam gdzie sobie wynajdą miejsce poza gniazdami też, ale raczej wybierają gniazda. Na pewno gniazda nie powinny stać w nasłonecznionym miejscu. Może też być tak, że gniazda w których kurki nie chcą się nieść są siedliskiem jakiś pasożytów, stąd niechęć kur do wchodzenia do nich. Chociaż to bym raczej wykluczył, jeśli w bliskości tych gniazd są inne, chętnie zajmowane przez kury. Gratuluję oczywiście wszystkim rozpoczętych lęgów i trzymam kciuki za jak największe ilościowo przychówki.
-
-
Śruta wyjdzie z dowolnego rodzaju ziarna. Wszystko zależy od tego co masz pod ręką i w jakich proporcjach, jakie ziarno chcesz śrutować.